62.

2.2K 112 28
                                    

  Wczoraj od razu po przylocie do Londynu zostaliśmy zakwaterowani na noc w pobliskim pięciogwiazdkowym hotelu. Wszyscy padli jak muchy. Mnie niestety rano obudziła Nancy, więc musiałem wstać i zamówić jej śniadanie do pokoju. Dzisiejszy dzień jest dla mnie bardzo stresujący, ponieważ po południu świat otrzyma odpowiedź na pytanie, które sobie zadawał przez kilka lat. Miałem w tym tygodniu jechać do Liverpoolu do mojej byłej dziewczyny, ale Rosalie nie czuje się najlepiej i nawet szefostwo nie zgodziło się na ten termin. Wybierzemy się tam dopiero po koncertach w Dublinie co wiąże się z trzytygodniowym czekaniem i nie rozwiązaniem całej tej sprawy. 

- Dziękuję. - Nance uśmiechnęła się odkładając pusty talerz po posiłku.

- Nie ma za co skarbie. Najadłaś się? - zapytałem wycierając jej buzie z dżemu truskawkowego.

- Tak. - Pokiwała radośnie główką. To chyba ten moment.

- Dobrze. Chciałbym z tobą porozmawiać o czymś ważnym. - Spojrzałem na nią poważnie. - Pamiętasz jak pytałaś, gdzie jest twoja mama?

- Ale ona śpi tutaj w łóżku. - Wskazała palcem na drzwi do sypialni.

- Nie kochanie. - Zaśmiałem się. - Jest pewna różnica... Rosalie poznałaś niedawno, a twoja prawdziwa mamusia była z tobą przed tym zanim się urodziłaś. Niestety odeszła z 'niewiadomych' mi przyczyn. Pomyśleliśmy oboje z Rosą, że lepiej będzie jak się z nią spotkamy i wyjaśnimy wszystko. Nie masz się czego bać. Oboje będziemy przy tobie. - W jej oczkach pojawiły się łzy. - Ale czemu ty płaczesz? Taka duża i mądra z ciebie dziewczynka.

- Tamta... mam...mama... już... mnie n... nie kocha? - załkała.

- Nie skarbie. - Wziąłem ją na swoje kolana i przytuliłem. - Ona cię kocha, ale mnie nie i po prostu wystraszyła się tego wszystkiego. Postanowiłem, że my też nie będziemy się ukrywać. Po obiedzie tata z wujkami będzie miał rozmowę z miłym panem, która zostanie puszczona w telewizji. Przedstawisz się ładnie i powiesz kim jesteś. Dobrze?

- A jak mnie nie polubią? - Wydęła dolną  wargę spuszczając przy tm główkę w dół.

- To nie jest możliwe. Pokochają cię. - Złożyłem pocałunek na jej czółku na co zachichotała. - O i kto mi się tu śmieje?! Aaaa... łaskotkowy potwór atakuje! - Palcami zacząłem łaskotać moją kruszynkę na co zaczęła się wesoło śmiać.

- T... tata! - pisnęła. - Zostaw mnie!

- Ach no dobrze.... nie mógłbym darować sobie gdybyś została taka czerwona na zawsze. Mój mały pomidorek - zachichotałem.

- A ty jesteś ziemniak! - odparła marszcząc zabawnie brwi.

- Mogę być tym twoim ziemniakiem. - Wzruszyłem ramionami. - To co? Będziesz dziś grzeczna podczas wywiadu?

- Tak. - Przytaknęła uśmiechając się szeroko. - A mama też tam będzie?

- Jeżeli się zgodzi to tak, ale trzeba się jej o to zapytać. - Posłałem jej znaczące spojrzenie na co zeskoczyła z moich kolan i pobiegła do sypialni, a ja ruszyłem jej śladem. Na moje szczęście dziewczyna już nie spała tylko pisała coś na swoim telefonie.

- Dzień dobry - przywitałem się, a następnie położyłem obok. Nan natomiast usiadła na jej brzuchu. 

- Hej. - Uśmiechnęła się lekko co odwzajemniłem.

- Będziesz uczestniczyła z nami w wywiadzie? - rzuciłem prosto z mostu, a ona popatrzyła na mnie w szoku.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

To chyba jeden z rozdziałów, który najbardziej mi się podoba xd

Jak tam u was Halloween... ja go nie obchodzę, a wy??

Czy Rosalie zgodzi się na wywiad?? Jak Nan się zachowa?? Jak zareaguje świat??

rose xx

Daddy HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz