9.

4.7K 224 15
                                    

- Oh... Niall. - zapiszczała brunetka.
- Anne. - moja szczęka opadła momentalnie na podłogę. No nie wierzę. - Co ty tu robisz? - syknąłem.
- Stęskniłam się za tobą. - przytuliła mnie nie zważając na moje odtrącenie w jej stronę. - Ale ta twoja kruszyna wyrosła. - złapała za policzek Nance, a mała uderzyła ją w rękę po czym zaniosła się płaczem. Wziąłem ją natychmiast na ręce i posadziłem na biodrze.
- J...  ja...  chce..   do...  domku. - jąkała się krztusząc płaczem.
- Cśśś... - wyminąłem dziewczynę i wszedłem do łazienki z moim dzieckiem. - No już nie płacz. - oparłem się plecami o kafelki. - Dobrze. Pojedziemy po kolacji. Okay? - wytłumaczyłem wycierając jej łezki, a ta podciągnęła noskiem powoli się uspokajając. - Ale wiesz, że powinnaś wszystkich przeprosić?
- Dobze. - wtuliła się w szparę pomiędzy moją szyją, a ramieniem.
  Po chwili wyszedłem z pomieszczenia i skierowałem się do jadalni, gdzie siedzieli państwo Smith i moi rodzice. Zająłem wolne miejsce między moją mamą, a tatą Ann sadzając dziewczynkę na moich kolanach.
- Jak ci się tam powodzi Niall? - spytała mnie pani Shark.
- Dobrze. Zaraz mam światowe tournee z chłopakami, nagrywanie płyty i...
- A co z twoją córką? - wskazał Dan - tato mojej byłej.
- Jedzie ze mną. Stylistka ma córkę rok starszą,  więc mała nie będzie się nudzić.
- Nie wolisz jej zostawić w kraju ze swoimi rodzicami?
- Przykro mi ale nie. Zżyłem się z Nance i bez niej mój dzień jest jak noc. - ucałowałem szatynkę w czoło.
- Ona jest wiedźmą. - mała wskazała na dziewczynę. Zaśmiałem się na określenie Anne.
- Niall! - moja matka się oburzyła.
- Och daj spokój. - machnąłem lekceważąco dłonią. - To małe dziecko. - pokręciłem głową.
- No właśnie małe, a ty jesteś za młody na ojca. Nawet jej wychować nie umiesz! - krzyknęła, a tymczasem 'rodzinną' atmosferę szlak trafił.
- Lepiej zajmij się sobą! Żyje tak od dwóch prawie trzech lat, a ty mi nawet nie pomogłaś! - również uniosłem ton głosu.
- Jak śmiesz?! To ja pomagałam ci jak Danielle odeszła, to ja Cię pocieszałam. - tłumaczyła się jak dla mnie na marne.
- Daj już spokój. Nie dzięki tobie, a komuś innemu dałem sobie radę. Ty nic nie umiałaś zrobić! - gwałtownie wstałem i razem z Nan ruszyłem na górę do swojego pokoju. Nie wytrzymam w tym domu!

  Z morderczymi myślami i wieloma przekleństwami pod nosem wrzucałem ubrania do walizki, a moja córka przypatrywała się moim czynom.

- Tato, jesteś na mnie zły? - spytała machając swoimi nóżkami do tyłu i do przodu.

- Nie Nance. Nie jestem. - westchnąłem przecierając twarz. Nawet dwóch dni nie potrafiłem tu wytrzymać.

- To dlaczego nakrzyczałeś na babcie? Była niedobra? - jakie ciekawskie z niej dziecko.

- Tak. Była niedobra. - odparłem z lekką irytacją siadając na dywanie. Oparłem się o drzwi szafy skanując całe pomieszczenie by choć na chwile móc złapać jakąś myśl. Jak ja mogłem źle wychować moją córkę? No jak?! Ona żyje i jest przede wszystkim grzeczna. Na starość jej chyba odbija.

  Dziewczynka usiadła obok mnie nie odzywając się ani słowem co mnie trochę zdziwiło. Spojrzałem na nią i zobaczyłem, że dwie łzy spływają po jej zaróżowionych policzkach. Momentalnie objąłem ją swoimi ramionami.

- Kocham cię tato i przepraszam. - podciągnęła noskiem. To jest mój największy skarb...

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Na górze w multimediach umieszczam wam zwiastun mojego opowiadanka... uprzedzam to nie jest to na które głosowaliście... tylko inne... w każdym mąć razie piszcie co myślicie i czy byście takie coś czytali :) czy może bohaterów zmienić ?? Itp.

rose xx


Daddy HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz