5.

6.6K 256 17
                                    

  W Mullingar byliśmy po osiemnastej. Nance przez ostatnie pięćdziesiąt kilometrów śpiewała  One Thing. To trochę dziwne. Od dzieciństwa uwielbia tą piosenkę. Coś czuję, że nie zaśpiewajmy jej na następnych koncertach. Szału już od niej dostaje. Wziąłem mojego aniołka na ręce, wyjąłem torbę z ubraniami i po zamknięciu bagażnika ruszyłem w stronę wejścia, gdzie w progu stała już moja mama.
- Babcia! - zawołała szatynka. Puściłem ją, a ona jak z procy podbiegła do kobiety, która ja pocałowała w policzek i przytuliła.
- Cześć mamo. - uścisnąłem ją mocno. Tak bardzo mi brakowało mi mojego rodzinnego domu. Tego zapachu, domowej kuchni, starego miejsca. Dopóki człowiek nie wyjedzie to się nie przekona jak ważna jest dla niego rodzina.
- Synu. - dobiegł mnie głos ojca. Odwróciłem się i zobaczyłem jak idzie w moim kierunku. Zrobiłem z nim naszego typowego miśka w czym przerwała nam moja córka.
- Dziadzio! - przytuliła go śmiejąc się głośno.
- Dobrze. Wy idźcie przygotować się na kolację. Macie jakieś pół godziny. Radzę się pospieszyć. - pogroziła mi palcem na co się zaśmiałem i wziąłem aniołka na ręce cmokając mamę w policzek.
- Okay. Daj nam chwilę. - wziąłem walizkę i po schodach udałem się do swojego starego pokoju, w którym wychowywałem  się przez kilka lat. Niebieskie ściany, obrazy, biurko z notatkami i laptopem, dwuosobowe łóżko, półki z książkami, szafa z ubraniami... nic nie jest tknięte. Zakupy zrobione na stacji benzynowej postawiłem na biurku, a torbę koło łóżka. Nancy od razu rzuciła się na wygodne łóżko. Pamiętając o tym by powiadomić chłopaków wysłałem im SMS-a.
Do: Payno, Mr. Malik, Loczek, Tommo
Jesteśmy już w Mullingar. Za chwilę jemy kolację. Dzięki za wszystko i do zobaczenia za kilka dni.
N.x

Wyłączyłem IPhona i położyłem na biurko.
- Idziemy na kolację? - spytałem brzdąca.
- Tiak. - odpowiedziała, a ja wziąłem ją na ręce i ruszyłem na dół.
- Po kolacji idziemy się umyć i idziemy spać. Jutro ma być ładna pogoda i jak będzie ciepło to pójdziemy na plac zabaw. Hmm... co ty na to? - zapytałem choć wiem co odpowie.
- Tiak tatusiu. - wtuliła się między głowę, a moje ramię kiedy schodziłem po schodach. Postanowiłem nie przeszkadzać mamie, więc usiadłem z maluchem na kanapie w salonie. Nagle mała zerwała się z moich kolan i pobiegła gdzieś. Odetchnąłem kiedy zobaczyłem, że wskazuje na większą od niej gitarę.
- Zaglaj mi cos. Plose. - zrobiła minę zbitego szczeniaczka, a ja nie mogąc jej się oprzeć chwyciłem instrument i powróciłem na wcześniejsze miejsce. Natomiast Nan usiadła naprzeciwko mnie po turecku na dywanie.
- To co gramy? - spytałem sprawdzając nastrojenie. Dobrze, że  nauczyłem się wcześniej grać.
- One Thing. - zaklaskała, a ja westchnąłem. Błagam Boże niech ona polubi inną piosenkę.
- No dobrze. - przeciągnąłem palcami po strunach.
I've tried playing it cool
But when I'm looking at you. - dla zabawy wskazałem na nią wyciągniętą dłonią na co się zaśmiała i zaczęła klaskać.
I can ever be brave
'Cause you make my heart race - ułożyła serduszko z paluszków. Ona jest taka urocza.
- Chodźcie dzieci na kolację! - dobiegło mnie wołanie mojej mamy.
- Już idziemy! - odkrzyknąłem. - Potem jeszcze programy, a ja wrócimy to wujek Louis coś ci zagra na pianinie. Hmm... co ty na to? - odłożyłem gitarę i złapałem małą za boki po czym ją podrzuciłem przy czym śmiała się razem ze mną.
- Jeszcze tylko dziewczyna i wyglądali byście jak prawdziwa rodzina. - odezwał się mój tato.
--------------
Hejo... Jak lubicie opowiadania o Niallu to zapraszam do mn na (Nie)obecny :))
Rosexx

Daddy HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz