Wieczór nastąpił bardzo szybo, a co z tym szło? Koncert. Niall załatwił mi i swojej córce miejsca tak, byśmy wszystko widziały. Mała dostała specjalne słuchawki, żeby ją potem głowa nie bolała, a ja tylko obserwowałam ją by nic nie wywinęła.
- Jak wiecie... teraz mam trudny okres w życiu. Myślę, że nic się dobrze nie układa ale ja to ja. Chciałbym wam powiedzieć, że jesteście niesamowitymi fanami i bez was nic jako zespół nie osiągnęlibyśmy. Dziękuję wam za wsparcie w internecie, dzięki temu, że tu jesteście czuję się ważny i wiem, że nie jestem sam. Dziękuję także moim czterem idiotom za bycie przy mnie i wytrzymywanie mojego marudzenia. Kocham was. - Niall zakończył swoją mowę, a mi poleciały łzy po policzkach. - A teraz Little Things! - dodał po chwili kiedy przytulił się z chłopakami i zajął swoje standardowe miejsce na rampie akurat mając świetny widok na mnie i na swoją córkę. Na stadionie rozbłysły lampki i ekrany telefonów dając wspaniały nastrój dla tej cudownej piosenki. Niebieski reflektor krążył między chłopakami dając lepszą widoczność na nich. Palce blondyna z łatwością i delikatnością przesuwały się po nylonowych strunach gitary. Patrzyłam jak zaczarowana na to co się teraz dzieje.
- Nie płacz, Nialler! - dobiegł mnie rozhisteryzowany krzyk jednej z fanek. Zwróciłam szczególna uwagę na jego oczy i faktycznie miała rację. W jego oczach pojawiły się łzy. Jednak to prawda, że muzyka potrafi obudzić w człowieku emocje. Po zwrotce Harry'ego nastąpiła kolej mojego kolegi.
You'll never love yourself/ Nigdy nie będziesz kochać siebie
Half as much as I love you/ Choć w połowie tak mocno jak ja kocham ciebie
You'll never treat yourself right darlin'/ Nigdy nie będziesz traktować siebie odpowiednio, kochanieNagle w połowie głos mu się załamał i chłopaki zdziwieni popatrzyli na niego. Liam niewiele myśląc podszedł i pomógł mu śpiewać.
But I want you to/ Ale chcę, by tak było
If I let you know/ Jeśli pokażę ci,
I'm here for you/ Że jestem tu dla ciebie
Maybe you'll love yourself like I (you sing) love you/ Może pokochasz siebie, tak jak ja kocham ciebie***
Po całym przedstawieniu i mile spędzonym wieczorze udaliśmy się na lotnisko, jak dobrze zrozumiałam do prywatnego odrzutowca by polecieć do Azji południowej.
- Wiecie może co się stało Niallowi na scenie? - zagaiła Lottie. Jest bardzo miła, imprezowa i energiczną osobą według mnie.
- Wiesz, że miał ciężko. Jak Danielle odeszła całkowicie się załamał, ale wiedział, że musi przynajmniej udawać silnego dla Nancy - odpowiedziała jej Gemma. Jest jak siostra bliźniaczka Harry'ego choć urodziła się dwa lata wcześniej. Strasznie ją polubiłam.
- Teraz potrzebuje spokoju, a jutro pewnie będzie chciał z kimś porozmawiać - powiedziała Lou. Dowiedziałam się, że jest stylistą i ma małą córkę Lux ale nastąpił teraz ten czas, że Nance nie chce z nią spędzać czasu ani się z nią bawić.
- A może naszemu Niallerowi brak dziewczyny? - zaśmiała się Tomlinson.
- W sumie przydałaby mu się kobieca ręka. - Nagle wszystkie spojrzały na mnie.
- Co? - Spojrzałam na nie nie rozumiejąc o co im chodzi. Nie błam świadoma tego co się stanie i tego co miały w zamiarach moje nowe koleżanki.
---------------------------------------------------------------
Hahah... plan aka nowa dziewczna Nialla xD
Dlaczego Niall płakał?? Jak myślicie??
Czy miłość na siłę wgl działa??
rose xx
Jak bd 15 votes i 12 komów wstawiam nowy rozdział jutro :))

CZYTASZ
Daddy Horan
FanfictionOPOWIEŚĆ PISANA 4 LATA TEMU, WIĘC MÓJ STYL PISANIA ZNACZNIE SIĘ ZMIENIŁ WRAZ Z MOIMI POGLĄDAMI - Będziesz już zawsze przy mnie, tatusiu? - Oczywiście, że tak Nance. Opowiadanie zawiera wulgaryzmy. #73 in Fanfiction 20.10.2016r. #69 in Fanf...