56.

2.4K 125 9
                                    

- J.. ja nie mogę - zająknęłam się niekontrolowanie będąc w szoku. 

- Czemu? Myślałem, że ci na mnie zależy. - Jego oczy wydawały się być smutne.

- Bo zależy,  ale ja tam naprawdę nie wiem co się pomiędzy nami dzieję, Niall. To wszystko to jeden wielki chaos. W końcu to ulegnie autodestrukcji. Wtedy nic nie będzie. Wszystko zniknie jak nic z tym nie zrobimy.

- Ja właśnie chce coś zrobić - warknął. - Jedyne co chciałbym to usłyszeć Danielle i to co ma do powiedzenia. Dużo czasu minęło od naszego ostatniego widzenia. Skoro cię 'zatrudniła' to oznacza, że jest ciekawa co się dzieję z jej córką - powiedział. - Chcę jej pokazać co straciła, żeby żałowała. Błagam... pomóż mi w tym. - Spojrzał na mnie wyczekująco.
- Przemyśle to.
- Dziękuję - westchnął obejmując mnie swoimi ramionami.- Dziękuję. Nawet nie masz pojęcia ile to dla mnie znaczy?

- A kiedy chciałbyś tam jechać? - zapytałam.

- Jak najszybciej. Myślałem, że jak będziemy za tydzień w Londynie to pojedziemy.

- Okay.

***

  Bohaterowie książki wyznawali sobie właśnie miłość, a ja w głowie miałam moją podłą siostrę. Ona nawet nie wie przez jakie męki przeszłam i co właśnie czuję. W tyle mojej czaszki nadal kryje się obraz mojej martwej córeczki z krwawą aureolą nad głową. Może i ona była nastoletnią wpadką z chłopakiem , którego nienawidziłam, ale kiedy się urodziła poczułam, że muszę ją chronić przed złem tego świata. Tak jak Niall broni Nancy.

  Odłożyłam powieść na bok uprzednio zaznaczając moment na ostatniej przeczytanej przeze mnie stronie, a następnie  tylnej kieszeni spodni wyjęłam kartkę złożoną na pół. Drżącymi dłońmi rozchyliłam jej poły. Zawsze kiedy mam zły dzień lubię popatrzeć na zdjęcie Molly i na to jak się uśmiecha. Mam nadzieję, że tam w górze jest jej dobrze. Że ten piękny uśmiech nie zatonął w morzu rozpaczy, radosne iskierki nadal były widoczne w brązowych oczkach, jej policzki pozostały uroczo zaróżowione, a kasztanowe loczki opadały kaskadami na jej ramionka. Nikt oprócz matki nie wie jak to jest stracić własne dziecko. Nosiłam ja pod sercem przez siedem miesięcy, jej życie było zagrożone przez krótki okres czasu z powodu wczesnego porodu, ale potem żyła i była szczęśliwa... do czasu. Dlaczego ty mi ja zabrałeś Boże?! Zawiniałam ci czymś, przeszkadza ci mój uśmiech, nastawienie do świata... mogłeś zabrać mnie, nie ją!

- Rosalie, dlaczego ty płaczesz? - Mój przerażony brat wszedł do pokoju. Usiadł naprzeciwko mnie na łóżku, kładąc dłonie na moich kolanach. Wyjął fotografię z mojej ręki i przyjrzał się jej.
- Mi też jej brakuje, nie tylko tobie. Mama też czasami wspomina kiedy otwiera album. Śmieje się i płacze, ale mówi, że nas strzeże i jest z nami.

- Wiem. Tylko, że ja za nią cholernie tęsknię. Molly była dla mnie wszystkim. - Podciągnęłam nosem ocierając łzy rękawem bluzy Nialla, którą sobie 'pożyczyłam'.

- Kto to Molly? - W progu stanęła zaciekawiona Nance.

- Choć tu do mnie skarbie. - Wyciągnęłam ręce na co podbiegła i usiadła na łóżku wtulając się w mój bok.

- To nasz mały aniołek, który ostrzega nas przed niebezpieczeństwem - powiedział Logan za co byłam mu wdzięczna, ponieważ ja nic w tej chwili nie mogłam wydusić. Gula w gardle, jak i w dziura w sercu jest za duża. 

-----------------------------------

:'( Jak tam u was?? Wczoraj nie dałam rady napisać rozdziału, bo miałam kartkówkę z biologii, geografii i 'sprawdzian' z ekonomii i prawa w turystyce :/ no wiec trochę dużo tego materiału.

Chciałabym podziękować wam 14 500 wyświetleń na Daddy Horan i za te 1 500 votes ... omg... to po prostu nie możliwe :')

Chciałam tez zorganizować pytania do mnie i bohaterów... wiec jeżeli się zgodzicie to piszcie w komach pytania lub na wiadomości prywatnej :DD 

Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał <3 i napiszecie mi co o nim myślicie :***

rose xx

Daddy HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz