- Tato, zimno mi. - jęknęła Nancy.
- Już za chwilę wujkowie przyjadą. - ścisnąłem mocniej jej rączkę by w pewnym sensie pokazać jej, że będę zawsze przy niej. Nagle dobiegł mnie dźwięk mojego telefonu. Ciekawe kto do mnie dzwoni o tej porze? Nieznany.
- Halo. Cześć. Tutaj Rosalie. Niall? - dobiegł mnie słodki głos dziewczyny.
- Oh hej. - uśmiechnąłem się lekko pod nosem.
- Przeszkadzam? - spytała.
- Nie. W zasadzie nie. Czekam z małą na chłopaków, bo dziś wylatujemy do Australii, a mają po nas przyjechać. - wyjaśniłem.
- O... to fajnie. - mruknęła.
- Coś się stało? - zapytałem.
- Nie... nie. Wszystko jest w porządku. - kłamca. - Dzwoniłam, bo po prostu chciałam pogadać. Przepraszam ale muszę kończyć. - wydawała się smutna.
- Zadzwoń później na Skype. - zdążyłem powiedzieć zanim się rozłączyła. Coś się stało i mam co do tego złe przeczucia.
~☆~
- Wszyscy są?! - zapytał Paul podnosząc trochę ton głosu by każdy go usłyszał.
- Tak.
- Chodźcie, bo odrzutowiec już czeka na pasie. - ochrona zajęła się walizkami, a my w siódemkę udaliśmy się w stronę samolotu, gdzie jak się okazało siedziała Lottie z Gemma. Są bardzo miłymi i sympatycznymi dziewczynami. Charlotte to siostra Louisa, a Gemm Harry'ego. Nawet nie zauważyłem kiedy rzuciły się w stronę mojej małej Nan.
- Ja ty duża. - zachwycała się blondynka.
- Miło was widzieć. - burknąłem.
- Oj Nialler... - zaśmiała się szatynka czochrając moje włosy.
- Dobra dobra. - zaśmiałem się. - My idziemy usiąść, bo zaraz startujemy. Nie wiem jak wy... - wybuchnąłem śmiechem przechodząc obok nich by dostać się na nasze miejsca.
***
- Nie masz co płakać słonko. - otarłem łzę z policzka Nance.
- Boje się. - wtuliła się w mój tors. - Cśś... wszystko będzie dobrze. Może chcesz obejrzeć Tabaluge? - uśmiechnąłem się w jej stronę.
- Nancy! - Zayn podszedł do nas i usiadł naprzeciw. - Dlaczego taka piękna księżniczka jak ty płacze? - uśmiechnął się w stronę małej, a ta nic nie odpowiedziała tylko bardziej wtuliła się we mnie na co westchnąłem zamykając oczy.
- Boi się samolotów. - wyjaśniłem.
- Ouh... Będzie dobrze. Zaraz zaśnie.
- Oby. Za ile będziemy na miejscu? - zmieniłem temat.
- Za około sześć do ośmiu godzin najdłużej. - posłał mi współczujący uśmiech.
- Mam prośbę. - powiedziałem na co przytaknął. - Wyjmiesz jej różowy kocyk z mojego plecaka?
- Jasne. - schylił się po mój bagaż podręczny by następnie go otworzyć i podać mi okrycie.
- Dzięki. - opatuliłem dziewczynkę i przytuliłem jeszcze bardziej. Jak ja się ciesze, że mam taki skarb.- A pójdziemy na basen? - zapytała chichocząc pod noskiem.
- Jak będziesz chciała. - uśmiechnąłem się w jej stronę szelmowsko.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Taki krótki ale tak wyzło... nast jest dłuższy :))
Zapraszam was na Sadness o Niallu :)
rosexx
CZYTASZ
Daddy Horan
ФанфикOPOWIEŚĆ PISANA 4 LATA TEMU, WIĘC MÓJ STYL PISANIA ZNACZNIE SIĘ ZMIENIŁ WRAZ Z MOIMI POGLĄDAMI - Będziesz już zawsze przy mnie, tatusiu? - Oczywiście, że tak Nance. Opowiadanie zawiera wulgaryzmy. #73 in Fanfiction 20.10.2016r. #69 in Fanf...