34.

3.1K 150 30
                                    

  Usiadłam na zimnych kafelkach na balkonie i spojrzałam przez szybę na miasto. Mimo, że nie było jeść że wschodu słońca już mogę usłyszeć silniki i klaksony samochodów. W Mullingar było inaczej. Tam panuje czysta cisza o tej porze.
  Westchnęłam paląc papierosa. To wszystko jest takie niemożliwe i przytłaczające. Jak mam sprawdzić, żeby Nance mnie polubiła? Jeszcze do tego Niall. Ugh... fajny z niego facet ale nie jestem pewna by coś z tego wyszło. To co mówił o Danielle. Chciałabym by ktoś dążył mnie tak wielką miłością jak on ją. Nigdy nie poczuje się kochana.
  Słone łzy wypłynęły z moich oczu i spłynęły po policzkach zderzając się następnie z rękawami mojej bluzy.
  To nic nie znaczy, że blondyn chciał bym została u niego na noc. Bardzo go lubię i dlatego się zgodziłam. Jest to trochę złe, ponieważ nie chce by robił mi jakąś pieprzoną nadzieję.
  Jak mówił, że będę miała problem to nie mam się bać i poprosić o rozmowę jego lub kogoś z ekipy czy zespołu. Jestem za bardzo wstydliwa, a po za tym co oni mogą wiedzieć o mnie, a zwłaszcza o tym co czuję. To wszystko jest takie frustrujące.
  Wypalonego papierosa zgasiłam i zakopałam w doniczce z kwiatkiem. Jeszcze zostanę zwolniona za 'niewłaściwe' sprawowanie. Pff... też mi coś.
***
  Ziewnęłam głośno zakrywając usta dłonią.
- Nie wyspałaś się? - zapytał mnie Louis siedzący obok mnie.
- Trochę. Trudno jest mi się za klimatyzować w obcym mi miejscu.
- Co dzisiaj robicie do próby? - tym razem odezwał się Ash.
- Ja planuję wziąć Nance i z Rosalie wyjść na dwór i poznać trochę Bangkok - wyjaśnił Niall uśmiechając się do mnie promiennie. Od kiedy to ja powiedziałam, że gdzieś z nim i jego córką wychodzę? Pamiętam jak się umawialiśmy na coś ale, że dziś mamy iść?
  Uniosłam kąciki ust do góry oddając lekko fałszywy uśmiech. Po skończeniu śniadania wróciłam do mojego pokoju, żeby przygotować się jakoś na ten dzień. Niestety media się o mnie dowiedziały i również muszę uważać. Te całe psychofanki są niebezpieczne. Już rozumiem dlaczego Niall chroni tak swoją córkę.
- Rosa, ktoś do ciebie! - dobiegł mnie krzyk Gemmy na co westchnęłam i ruszyłam do drzwi, żeby je otworzyć.
- Co ty tu robisz Nancy? - zmarszczyłam brwi widząc ją stojąca w progu mojego pokoju. To ostatnie miejsce, gdzie bym podejrzewała, że mogłaby się schować. Wpuściłam ja do środka.
- Proszę. - Wyciągnęła do mnie rączkę z białym kwiatkiem. Przypominał trochę tulipana ale wyglądał bardziej egzotycznie. - I to. - Podała mi laurkę (?). - Otwórz - rzekła niepewnie lekko zdenerwowana. Zrobiłam co to chciała i rozchyliłam poły kartki. Był tam wielki, koślawy napis Przepraszam oraz  podpis dziewczynki.
- O... bardzo ci dziękuję. - Przytuliłam ją na co również objęła moją szyję ramionami.
- Nie chce byś była przeze mnie smutna. Obiecaj, że nie będziesz płakać. - Pokazała mały paluszek na co podałam jej swój.
- Obiecuję - zaśmiałam się.
- Yhm...  Rosalie. - Odwróciłam się i w wejściu zobaczyłam Payne'a ze zdenerwowaną miną.
- Tak? - zapytałam podnosząc się z klęczków by podejść do bruneta.
- Moglibyśmy porozmawiać na osobności?
- Jasne...  Nan idź do taty i powiedz, że zaraz przyjdę do was i pójdziemy na spacer - zwróciłam się do niej.
- Dobrze - pisnęła podekscytowana i jak petarda opuściła mój pokój, a Liam zajął miejsce na kanapie.
- Może miałabyś ochotę wyjść dziś wieczorem po koncercie? - zapytał, a mnie zamurowało.
-----------------------------------------------
Rosalie ma się zgodzić?? 😂😂😂
Co myślicie o uroczym geście Nancy?? XD
Do nast
roselancom xx

Daddy HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz