Ułożyłem miśki i lalki Nance na łóżku po czym usiadłem na nim kryjąc twarz w dłoniach. Czasami już zaczynam myśleć, że lepiej by było zostawić małą u moich rodziców ale wiem też, że nie wytrzymalibyśmy naszej długiej rozłąki. Ja nawet nie miałbym czasu na przylot do Mullingar z powodu mojego napiętego grafika. Kur... de... pozostała mi jedyni nadzieja, że Nan i Rosalie znajdą swoją nić porozumienia. Musi tak być, bo nie wiem co zrobię.
Przeciągnąłem palcami po zmęczonej twarzy i rozejrzałem się po tour busie. Rosa powinna być już za godzinę na miejscu. Dzisiejszą noc niestety spędzimy tutaj, ponieważ nie chce jakiejkolwiek kamery czy rozgłosu, a nawet i zdjęć. Pod naszym hotelem jak zwykle z resztą kręcą się paparazzi i fani. Nawet jeżeli nie zdradzamy swojego miejsca pobytu to zawsze ktoś musi się dowiedzieć i to rozpowiedzieć po każdy kraniec świata.
- Hej. - Zza szafy wychylił się uśmiechnięty Ashton ale kiedy zobaczył mnie w takim nastroju jego humor uległ pogorszeniu.
- Cześć - mruknąłem.
- Gdzie Nancy? - zapytał na co wzruszyłem ramionami.
- Chyba jest z Lou, Lux i Joshem na basenie. Niedługo powinni wrócić - odpowiedziałem mając wzrok nadal wbity w podłogę pokrytą czarnym, włochatym dywanem.
- Coś się stało? Wyglądasz na przybitego. - Usiadł obok mnie.
- Dziś ma przelecieć moja koleżanka z Mullingar i boję się, że nie dogada się z Nan. - Wyjaśniłem.
- Ale dlaczego? - zdezorientowany zmarszczył brwi. - Przecież twoja córka wygląda na grzeczna i szczęśliwą dziewczynkę.
- Tak, ale teraz potrafi być też bardzo kapryśna. Nie wiem. Jak z nią wczoraj rozmawiałem i próbowałem wyjaśnić to i owo to nie chciała słuchać nic na temat Rose.
***
Zimny wiatr owiewał moje ciało, a kanty białej koszulki unosiły się pokazując skrawek skóry mojego brzucha.- Może byś się tak zasłonił?! - zdezorientowany zacząłem się rozglądać. - Hej! - z drugiego końca parkingu w moją stronę razem z ochroniarzem szła Rosalie.
- Och... hej. Miło cię w końcu zobaczyć. - podszedłem bliżej i przyciągnąłem ją do uścisku powitalnego.
- I wzajemnie. Jak się masz? - zapytała posyłając mi szczery uśmiech.
- A dobrze. Czekałem aż w końcu przyjedziesz. - odpowiedziałem. - Dzięki Preston. - uścisnąłem dłoń ochroniarza.
- Nie ma za co. Ta panienka jest bardzo miła. - zaśmiał się puszczając jej oczko. - A teraz przepraszam. Lepiej wniosę walizki do autokaru. - przeszedł obok nas zabierając przy okazji niewielki bagaż dziewczyny.
- Tak na serio to jestem pierwszy raz za granicą i nawet jak patrzę w niebo to jest dla mnie coś nowego. - zachwycała się.
- To może jak nie jesteś zmęczona to wybierzemy się na spacer z Nance i przedstawię ci grafik? - rzuciłem propozycją.
- Jasne. Nie ma sprawy. Jak chcesz to idź teraz po nią, a ja tu poczekam na was. - powiedziała na co kiwnąłem głową zgadzając się.
*Rosalie's POV*
Sydney jest przepiękne. Nawet z okienka samolotu, jeżeli nic prawie nie widziałam oprócz oceanu to jestem w szoku. Preston mi trochę opowiedział o ich pracodawcach i chłopaki nie wydają się tacy źli. Znam Nialla, a to już coś, więc nawet się nie martwię. Moim jedynym zadaniem będzie zajmowaniem się jego córka i nic więcej.
- Już jesteśmy. - Zza moich pleców dobiegł mnie ten znany Irlandzki akcent. Odwróciłam się więc i zobaczyłam blondyna z małą dziewczynką, w różowej sukience i białych balerinkach, która próbowała nie zwracać na mnie uwagi.
- Cześć Nancy. Jak się masz? - próbowałam zagaić ale mała mi nie odpowiadała.
- Przejdzie jej. - stwierdził mężczyzna. - Chodźmy już.
------------------------------------------------------------------
Hey hey... jak tam u was?? Ja oficjalnie mam dość przedsiębiorczości i obsługi turystycznej :/
I dzisiaj przez moje 'łapanie za słówka' i inne żarciki straciłam kolegę i czuję się z tym okropnie :/
Więc no... mój dzień jest tak za przeproszeniem chujowy i mam nadzieję, ze wasz okazał się o wiele lepszy :)
Jak chcecie dostawać ode mnie wcześniejsze powiadomienia o rozdziałach na Daddy Horan i Sadness to możecie mnie dodać na snapie : domczi06
Liczę, że poprawicie mi dzisiaj humor swoimi komentarzami :) Ten kto zamieści najlepszy dostanie dedyk, bo tak serio to już nw komu mam dedykować rozdziały xD
rose xx
CZYTASZ
Daddy Horan
Hayran KurguOPOWIEŚĆ PISANA 4 LATA TEMU, WIĘC MÓJ STYL PISANIA ZNACZNIE SIĘ ZMIENIŁ WRAZ Z MOIMI POGLĄDAMI - Będziesz już zawsze przy mnie, tatusiu? - Oczywiście, że tak Nance. Opowiadanie zawiera wulgaryzmy. #73 in Fanfiction 20.10.2016r. #69 in Fanf...