Jaskrawe światło przedostało się przez szpary w roletach na co jęknąłem. Ja chce kurwa spać!
Głowa niesamowicie mi pulsowała od kaca spowodowanego nadmiarem alkoholu. Cholera... - z głośnym jękiem zarzuciłem sobie poduszkę na twarz by choć na chwilę uwolnić się od nadmiaru promieni słonecznych.
- Tata! - do mojej sypialni z piaskiem wpadła moja córka.
- O mój Boże. - westchnąłem odkrywając się. - Możesz iść jeszcze spać księżniczko. - powiedziałem na co się zaśmiała. - Ale ciocia Eleanor woła nas na obiad. Mówiła, żebym cię obudziła. - uśmiechnęła się siadając na moim brzuchu pozbawionym koszulki. Ja nawet nie pamiętam co się wczoraj stało. Po przyjściu Harry'ego... mam kompletną pustkę w głowie.
- No dobrze. - bolące skronie dawały o siebie znać przy każdym najmniejszym ruchu.
- Proszę. - mała podała mi koszulkę na co się uśmiechnąłem całując ją w czoło.
- To co? Idziemy? - spytałem stawiając ja na podłodze, a sam usiadłem na skraju łóżka. O dziwo nie czułem zapachu alkoholu w domu.- Tak. - kiwnęła główką szczerząc się do mnie na co się zaśmiałem. Doskonale pamiętam jak płakała kiedy wychodziły jej ząbki i szczerze mogę powiedzieć, że nie chce przez to przechodzić kolejny raz i z chęcią bym wziął ten ból na siebie. Chwyciła mnie za dłoń i pociągnęła w stronę jadalni, gdzie siedzieli prawie wszyscy.
- Cześć. - mruknął z grymasem na twarzy.
- Kac dokucza? - zapytała mnie El na co przytaknąłem siadając przy stole. - Masz. - podała mi tabletki przeciwbólowe. - Ja zaraz dam wam obiad, a potem musimy porozmawiać. - nagle stała się taka całkowicie poważna przez co się trochę przeraziłem. Calder jak coś mówi zdecydowanym głosem to już na poważnie.
Spojrzałem na chłopaków i zobaczyłem, że są w podobnym stanie do mnie. Szczególnie Louis.
- Dzięki za wczoraj. - zwróciłem się do niego lekko uśmiechając.
- Nie ma za co. - jęknął łapiąc się za głowę.
***
- Dziękuję. - odłożyłem pusty talerz do zlewu. - Było pyszne. - skomplementowałem kuchnię El na co się lekko uśmiechnęła.
- Dobra. My będziemy lecieć. Trzeba się w końcu przygotować na spotkanie z Modest. - podniósł się z miejsca Liam, a za nim Harry, Zayn i Louis.
- Wracasz ze mną kochanie? - zwrócił się Tommo do swojej dziewczyny.
- Nie. Potem przyjdę. Mam sprawę do Nialla. - zmarszczyłem brwi. O co może jej chodzić?
- Okay. - w przedpokoju ubrali buty i po założeniu kurtek oraz pożegnaniu wyszli z domu.
- Możemy pogadać w salonie? - zapytała co trochę zbiło mnie z pantykału. Jednak kiwnąłem głową i przepuściłem pierwszą dziewczynę okazując swoje maniery jak i cechy gentlemana.
- No więc o co chodzi? - zająłem miejsce obok niej na sofie.
- Rozmawiałam z Louisem i powiedział mi, że ostatnio nie dajesz sobie rady psychicznie z wychowaniem Taylor. - słuchałem jej, bo miała trochę racji. - Ja dołączę do was jak będziecie grali w Hongkongu. Pomogę ci z małą. Trochę odpoczniesz i skupisz się na karierze i zespole, a w tym czasie zapewnię twojej córce kilka rozrywek. Jeżeli oczywiście się zgodzisz. Chce ci tylko pomóc. - wyjaśniła.
- Nie no... to wszystko jest okay i bardzo ci dziękuję ale nie wiem jak na to zareaguje mała. - tak. Obawiałem się pomysłu Calder ale ona jest dobrą osobą i ufam jej. - Wyjaśnię jej wszystko. Jest mądra. - zaśmiałem się.
- Wiadomo po kim to ma. - przytuliła mnie po przyjacielsku.
--------Miał być dziś maraton ale wystąpiły pewne komplikacje xd mam propozycje... może zgodzicie się na jeden rozdział dziennie... co wy na to??
rose xx
CZYTASZ
Daddy Horan
FanficOPOWIEŚĆ PISANA 4 LATA TEMU, WIĘC MÓJ STYL PISANIA ZNACZNIE SIĘ ZMIENIŁ WRAZ Z MOIMI POGLĄDAMI - Będziesz już zawsze przy mnie, tatusiu? - Oczywiście, że tak Nance. Opowiadanie zawiera wulgaryzmy. #73 in Fanfiction 20.10.2016r. #69 in Fanf...