12.

4.6K 191 13
                                    

Jaskrawe światło przedostało się przez szpary w roletach na co jęknąłem. Ja chce kurwa spać!
Głowa niesamowicie mi pulsowała od kaca spowodowanego nadmiarem alkoholu. Cholera... - z głośnym jękiem zarzuciłem sobie poduszkę na twarz by choć na chwilę uwolnić się od nadmiaru promieni słonecznych.
- Tata! - do mojej sypialni z piaskiem wpadła moja córka.
- O mój Boże. - westchnąłem odkrywając się. - Możesz iść jeszcze spać księżniczko. - powiedziałem na co się zaśmiała. - Ale ciocia Eleanor woła nas na obiad. Mówiła, żebym cię obudziła. - uśmiechnęła się siadając na moim brzuchu pozbawionym koszulki. Ja nawet nie pamiętam co się wczoraj stało. Po przyjściu Harry'ego...  mam kompletną pustkę w głowie.
- No dobrze. - bolące skronie dawały o siebie znać przy każdym najmniejszym ruchu.
- Proszę. - mała podała mi koszulkę na co się uśmiechnąłem całując ją w czoło.
- To co? Idziemy? - spytałem stawiając ja na podłodze, a sam usiadłem na skraju łóżka. O dziwo nie czułem zapachu alkoholu w domu.

- Tak. - kiwnęła główką szczerząc się do mnie na co się zaśmiałem. Doskonale pamiętam jak płakała kiedy wychodziły jej ząbki i szczerze mogę powiedzieć, że nie chce przez to przechodzić kolejny raz i z chęcią bym wziął ten ból na siebie. Chwyciła mnie za dłoń i pociągnęła w stronę jadalni, gdzie siedzieli prawie wszyscy.
- Cześć. - mruknął z grymasem na twarzy.
- Kac dokucza? - zapytała mnie El na co przytaknąłem siadając przy stole. - Masz. - podała mi tabletki przeciwbólowe. - Ja zaraz dam wam obiad, a potem musimy porozmawiać. - nagle stała się taka całkowicie poważna przez co się trochę przeraziłem. Calder jak coś mówi zdecydowanym głosem to już na poważnie.
  Spojrzałem na chłopaków i zobaczyłem, że są w podobnym stanie do mnie. Szczególnie Louis.
- Dzięki za wczoraj. - zwróciłem się do niego lekko uśmiechając.
- Nie ma za co. - jęknął łapiąc się za głowę.
***
- Dziękuję. - odłożyłem pusty talerz do zlewu. - Było pyszne. - skomplementowałem kuchnię El na co się lekko uśmiechnęła.
- Dobra. My będziemy lecieć. Trzeba się w końcu przygotować na spotkanie z Modest. - podniósł się z miejsca Liam, a za nim Harry, Zayn i Louis.
- Wracasz ze mną kochanie? - zwrócił się Tommo do swojej dziewczyny.
- Nie. Potem przyjdę. Mam sprawę do Nialla. - zmarszczyłem brwi. O co może jej chodzić?
- Okay. - w przedpokoju ubrali buty i po założeniu kurtek oraz pożegnaniu wyszli z domu.
- Możemy pogadać w salonie? - zapytała co trochę zbiło mnie z pantykału. Jednak kiwnąłem głową i przepuściłem pierwszą dziewczynę okazując swoje maniery jak i cechy gentlemana.
- No więc o co chodzi? - zająłem miejsce obok niej na sofie.
- Rozmawiałam z Louisem i powiedział mi, że ostatnio nie dajesz sobie rady psychicznie z wychowaniem Taylor. - słuchałem jej, bo miała trochę racji. - Ja dołączę do was jak będziecie grali w Hongkongu. Pomogę ci z małą. Trochę odpoczniesz i skupisz się na karierze i zespole, a w tym czasie zapewnię twojej córce kilka rozrywek. Jeżeli oczywiście się zgodzisz. Chce ci tylko pomóc. - wyjaśniła.
- Nie no...  to wszystko jest okay i bardzo ci dziękuję ale nie wiem jak na to zareaguje mała. - tak. Obawiałem się pomysłu Calder ale ona jest dobrą osobą i ufam jej. - Wyjaśnię jej wszystko. Jest mądra. - zaśmiałem się.
- Wiadomo po kim to ma. - przytuliła mnie po przyjacielsku.
--------

Miał być dziś maraton ale wystąpiły pewne komplikacje xd mam propozycje... może zgodzicie się na jeden rozdział dziennie... co wy na to??

rose xx

Daddy HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz