- N..nie. Ona umarła Ni! - ukryłam twarz w dłoniach. - Moja siostra przeżyła. Szczęście jej dopisało. - Mój głos stawał się bardziej zachrypnięty i co chwilę się łamał, ale chciał to wszystko mieć za sobą. - Znienawidziłam ją jeszcze bardziej jak zaczęła się pojawiać na okładkach magazynów plotkarskich... z tobą.
- A..ale jak to? - niekontrolowanie zająknął się.
- Danielle po wypadku doszła do siebie w dwa miesiące i opuściła mnie, mamę, Logana i Evana. Ojczym nie chciał zostawiać jej samej to wyjechał razem z nią. Kontakt całkowicie nam się urwał. Było coraz gorzej z pieniędzmi. Wtedy Dan zadzwoniła do mnie. Wtedy w tym sklepie... to wszystko było zaplanowane. Louis pomógł mi i i mojej siostrze. Nie obwiniaj go tylko. To moja wina. Nie powinnam była się zakochiwać w tobie. Ona odeszła wtedy od ciebie, ponieważ nadal ma ten uraz związany z wypadkiem. Nie może o tym zapomnieć. Nie chciała również narażać Nancy.
- Czyli wolała mnie zostawić samego z kilkumiesięcznym dzieckiem?! - Jego krzyk rozniósł się po całym domu na co się wzdrygnęłam.
- Uspokój się, bo obudzisz Nance. - Próbowałam załagodzić sytuację, ale blondyn zepchnął mnie z kolan na bok kanapy. Wstał i nerwowo zaczął krążyć po salonie.
- Wiedziała, że to wszystko było dla mnie zupełnie nowe i do tego moja rozwijająca się kariera. Chciałem je obie chronić, a przez jej ucieczkę stało się to dla mnie trudne. Mała pytała mnie już nie raz, gdzie jest jej mama. I wiesz co robiłem?! Zbywałem ją. Nie umiałem jej odpowiedzieć. Tak jak Dan napisała w liście 'powiedz jej, że umarłam'. Czy ona, czy w kurwa myślicie, że kilkuletnie dziecko zrozumie o co chodzi?!
- Po to tu jestem - wymamrotałam pod nosem.
- Jesteś tu po to, żeby śledzić mnie i moją córeczkę oraz to jak ją wychowuje. To chore! Mogła zostać ze mną i żyć przy moim boku z małą. Pomógłbym jej na tyle ile bym umiał - rzucił, a ja nie wiedziałam czy gada do siebie czy do mnie. - Gdzie ona teraz jest?! - zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość, naruszając tym samym moją strefę prywatną. Zaczęłam drżeć kiedy tylko zobaczyłam jak furia czai się w jego oczach. - Gdzie jest Danielle?! - zapytał jeszcze bardziej unosząc głos.
- N...nie wiem - skarciłam się w myślach za to moje jąkanie.
- Nie pieprz głupot. Skoro się z tobą kontaktowała i rozmawiała to wiesz, gdzie ona jest. - Spuściłam głowę czując się przytłoczona.
- Mieszka w Liverpool'u ze swoim chłopakiem - mruknęłam.
- Podaj mi jej numer - zażądał.
- Tatusiu... - zza ściany wyjrzała przerażona Nancy.
- Kochanie. No choć tu do mnie. - Rozłożył ramiona, żeby zachęcić Nancy do podejścia ale ta pokręciła główką uciekając do swojego pokoju. - Cholera. - Wyprostował się i przetarł twarz dłonią.
- Ja też cierpię. Nie chce się znajdować w takiej sytuacji Nialler, ale takie jest życie. Nie trać do mnie zaufania, proszę. Kocham cię - zapłakałam, ale on nie zareagował tylko wyszedł z pomieszczenia zostawiając mnie samą.
--------------------------------------------------
I co myślicie o tej sytuacji?? Co Niall zrobi?? Co w tej chwili czuje??
rose xx
CZYTASZ
Daddy Horan
FanfictionOPOWIEŚĆ PISANA 4 LATA TEMU, WIĘC MÓJ STYL PISANIA ZNACZNIE SIĘ ZMIENIŁ WRAZ Z MOIMI POGLĄDAMI - Będziesz już zawsze przy mnie, tatusiu? - Oczywiście, że tak Nance. Opowiadanie zawiera wulgaryzmy. #73 in Fanfiction 20.10.2016r. #69 in Fanf...