Moje zniszczone, ledwo żywe serce obijało się żebra w szybkim tempie, oddech stał się momentalnie płytki, a uczucia zaczęły szaleć w całym moim ciele.
- Niall? Wszystko w porządku? - Jej głos podziałał na mnie kojąco przez co potrząsnąłem głową odganiając wszystkie negatywne emocje. Nie są mi potrzebne.
- To dziwne. Nie wiem jak to ująć w słowa. - Zaśmiałem się nerwowo mając wbity wzrok w drewnianą podłogę sauny.
- Normalnie Nialler. - Położyła dłoń na mojej.
- Nie tak wyobrażałem sobie te chwilę. Miałem zabrać ciebie w jakieś cudowne miejsce, które wywołałoby u ciebie zachwyt, radość i ten piękny uśmiech na twojej twarzy,a w zamian tego siedzimy spoceni w sześćdziesięciu stopniach Celsjusza, a do tego śmierdzący chlorem - powiedziałem będąc lekko zrezygnowany.
- Masz jeszcze szansę. Ja poczekam. - Uniosłem wzrok na i spojrzałem na jej osobę uważnie badając jej mimikę twarzy i gesty.
- Naprawdę? - zapytałem nie dowierzając.
- Jasne. Skoro to jest dla ciebie takie ważne. - Wzruszyła ramionami.
- To w takim razie bądź gotowa na dziewiątą wieczór. Po koncercie zabiorę cię w specjalne miejsce. - Puściłem jej oczko na co się zarumieniła. Jak ja ją uwielbiam. Te niewinne ruchy, uroczy uśmiech, błyszczące oczy, zadziorny charakterek... chcę by była moja.
Postaram się o to.- Wychodzimy? - Wskazała na szklane drzwi podbródkiem.
- Tak. - Podniosłem się ze swojego miejsca i przepuściłem Rosalie przodem. Wyszliśmy oboje z tego gorąca zderzając się z zimnym powietrzem. Widząc, że dziewczyna ma gęsią skórkę na swoim ciele zarzuciłem jej mój ręcznik na ramiona.
- Dzięki. - Uśmiechnęła się słodko zagryzając wargę.
- Tata! - krzyknęła Nancy biegnąc w moją stronę po śliskich kafelkach.
- Uważaj! - Przerażony do granic możliwości ruszyłem na ratunek mojej córce. Z wielkim plaskiem wpadła do głębokiej wody otoczonej metalowymi płytami. - Nancy! - Wskoczyłem do basenu i szybko zacząłem płynąc w stronę topiącej się dziewczynki. Szybko dotarłem do niej i złapałem wynurzając się. Natychmiastowo zaczęła kasłać, a w moich oczach pojawiły się łzy. Klepałem ją po plecach na co się rozpłakała będąc w niemałym szoku.
- Jezusie Nan. - Przejęty Tomlinson podbiegł i wziął małą na ręce bym mógł wyjść z basenu. Położył ją na jednym z leżaków. Odgarnąłem jej włoski z oczu i głaskałem po plecach by się uspokoiła.
- Ta..to. - Miała mały problem z mówiłem przez co się zaniepokoiłem.
- Będzie wszystko dobrze księżniczko. - Spojrzałem na jej kolano. Z niewielkiego nacięcia wypływała szkarłatna ciecz. - Choć. Tata zabierze cię do pokoju i opatrzy nóżkę, dobrze? - kiwnęła głową przytulając się do mnie. Wziąłem ją na ręce, podtrzymując pupę i ruszyłem do wyjścia. - Później się zobaczymy! - powiedziałem głośniej w stronę Louisa, Rosalie i Liama.
- Idź do Paula. On ma apteczkę to jej pomoże - powiadomił mnie Payno na co przytaknąłem.
- Tatusiu, źle się czuję - wymamrotała opierając policzek o moje ramię.
- Wujek zaraz coś zaradzi. - Wszedłem do windy i nacisnąłem numer naszego piętra. - Dziś wieczorem zostaniesz z ciocią Gemmą. Musisz odpocząć. Wrócę późno, a nie chcę, żebyś się męczyła.
- Ale ja nie chcę - jęknęła zrezygnowana.
- Nic mnie to nie obchodzi. To dla twojego dobra. - A przy okazji będę z Lie sam. Bez Liama, bez Nan. Tylko my. To będzie idealny wieczór.
-----------------------------------------------------
Hejo xD
Macie szczęście, bo dziś nie miałam tak duzo zadane i mogłam w spokoju napisać ten rozdział.
Jak będzie 25 gwiazdek i 15 komów to wstawiam jutro nowy :*
A tak wgl to co myślicie o tej sytuacji na basenie?? Czy pomiędzy Rosalie, a Niallem wystąpi coś więcej?? Co Niall jej powie?? Czekam na wasze komentarze i opnie na temat rozdziału :** Kto komentuje dedyka dostaje :***
rose xx
PS: The don't know about us tak bardzo pasuje tutaj i ta zwrotka Nialla <3

CZYTASZ
Daddy Horan
FanfictionOPOWIEŚĆ PISANA 4 LATA TEMU, WIĘC MÓJ STYL PISANIA ZNACZNIE SIĘ ZMIENIŁ WRAZ Z MOIMI POGLĄDAMI - Będziesz już zawsze przy mnie, tatusiu? - Oczywiście, że tak Nance. Opowiadanie zawiera wulgaryzmy. #73 in Fanfiction 20.10.2016r. #69 in Fanf...