*Tydzień później*
Makaron się gotował, sos serowy stał już w misce, a po kuchni roznosiła się przyjemna melodia Oasis. Gdyby było tak harmonijnie w relacjach moich i mojego chłopaka. Czy mu w ogóle tworzymy nadal parę? To wszystko jest takie mylące. Horan się do mnie nie odzywa i nawet nie uda czy mnie swoim wzrokiem. Zrobi to kiedy jest to naprawdę potrzebne.
- Rosalie! - Po domu rozniósł się radosny pisk dziewczynki.
- W kuchni! - odkrzyknęłam, a po chwili wbiegła do pomieszczenia i przytuliła się do moich nóg. - Jak było u pana doktora na zastrzyku? - klęknęłam by być na wysokości jej oczu.
- Patrz co mi wujek Logan kupił. - Wyciągnęła rączki przed siebie, w których trzymała lalkę Barbie ubraną w różową suknię ze złotymi i białymi elementami, a z jej pleców wyrastały tęczowe skrzydła, częściowo ukryte pod blond włosami.
- Wujek Logan? - Zmarszczyłam brwi nie widząc o co jej chodzi dopóki tajemnicza osoba nie weszła do kuchni.
- Hej siostra. Mówiłaś, że masz problem to przyjechałem. - Wyszczerzył się, a ja w będąc szoku podniosłam się szybko z klęczków i podbiegłam do bruneta, który mnie objął swoimi ramionami.
- A gdzie Louise? - zapytałam.
- Musiała jechać do studia i zostawiła mi małą. Nie gniewaj się na nią. Już dzięki twojemu chłoptasiowi wszyscy wiedzieli o moim przyjeździe - powiedział jak gdyby nigdy nic.
- Dzięki. Ty ja oczywiście nie wiedziałam. Z resztą jak zawsze - burknęłam.
- Wiesz, że cię kocham? Co? - zaśmiałam się.
- Zawsze wiesz jak poprawić mi humor Logie - Ogie - wyszeptałam mając w oczach łzy szczęścia.
- A co tutaj gotujesz? - Wyszczerzył się.
- Obiad. Dostaniesz za chwilę ale jak będziesz grzeczny. - Pokazałam mu język.
- Bardzo dojrzałe zachowanie siostrzyczko - skwitował dźgając mnie w bok.
- Idź z Nancy umyć ręce, a ja już nakładam. - Przytaknął i ruszył w kierunku łazienki z małą, która pokazywała mu którędy ma się kierować. Myślałam, że będziemy jeść we trójkę ale się myliłam. Trzask drzwi rozniósł się na pół domu, a po chwili za blatem stanął mokry Niall. Nie myśląc za dużo podeszłam bliżej i objęłam go ramionami tuląc się.
- Dziękuję. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy - mruknęłam w jego koszulkę.- Będziemy musieli poważnie porozmawiać - powiedział, a mnie przeszły nieprzyjemne dreszcze słysząc jego lodowaty ton. Puściłam go z rumieńcami na policzkach i wróciłam do nakładania jedzenia na talerze.
Po chwili wszyscy zajęli swoje miejsca w jadalni, a ja podałam każdemu porcję. Chłopaki się śmiali jakby znali się od lat, a ja czułam się wówczas niekomfortowo i niezręcznie nie odzywając się.
W spokoju zjadłam posiłek i pozbierałam talerze.
- Poukładasz ze mną klocki? - poprosiła Nance podchodząc do mnie i patrząc oczami pieska.
- Kochanie idź do swojego pokoju. Wujek się z tobą pobawi, a ja muszę z Rosalie porozmawiać. - Przytaknęła, a jej mimika twarzy trochę posmutniała. Kiedy odeszła Horan posadził mnie na blacie na co zachichotałam. - No co? Jesteś niska, a ja chce cię mieć na swoim poziomie - zaśmiał się, a dla mnie był to miód na moje serce. Wreszcie po tygodniu zaczął się śmiać w moim towarzystwie.
- Więc o czym chcesz rozmawiać? - zapytałam, a on oparł się swoimi dłońmi o blat po bokach mojego ciała. Westchnął i popatrzył mi w oczy chcąc odnaleźć jakiś sprzeciw.
- Polecisz ze mną do Liverpool'u spotkać się z Danielle?
------------------------------------
X-X
Co odpowie mu Rosalie? Jak na to zareaguje? Co Niall chce zrobić?Do nast :**
rose xx
CZYTASZ
Daddy Horan
FanficOPOWIEŚĆ PISANA 4 LATA TEMU, WIĘC MÓJ STYL PISANIA ZNACZNIE SIĘ ZMIENIŁ WRAZ Z MOIMI POGLĄDAMI - Będziesz już zawsze przy mnie, tatusiu? - Oczywiście, że tak Nance. Opowiadanie zawiera wulgaryzmy. #73 in Fanfiction 20.10.2016r. #69 in Fanf...