Zanim rozpoczniesz czytanie: Pisałam to opowiadanie już prawie 5 lat temu. Jest w nim wiele dobrego, ale znajdą się też błędy. Jak w niemal każdym opowiadaniu. Co mnie boli trochę bardziej to to, że w jednym z rozdziałów przedstawiłam trawkę jako hardkorowy narkotyk, bo 16 letnia ja była (21 letnia ja wciąż jest, kogo ja chcę oszukać) dosyć niewinna. Niektóre rozdziały pisałam w tak dziwny sposób, chcąc zabrzmieć mądrze i poetycznie, że łapie mnie mocny cringe. Inne znowu są po prostu niepotrzebne.
To opowiadanie to połączenie wielu pomysłów w lekko chaotyczny sposób. Nie jest złe, naprawdę, ale nie potrzebuję tutaj komentarzy typu "czemu oni robią z palenia wielkie halo?" - bo akurat, that's not the point. (Pozwólcie, że zaznaczę, że Andie to niewinna, dziecinna 17 latka. Opowiadanie jest pisane z jej perspektywy. Jeżeli ktoś przy niej robi wielkie halo z palenia, chociaż sam pali, to żeby się z niej pośmiać - jeżeli nie wiecie, o czym mówię, bo czytacie to opowiadanie po raz pierwszy - you'll see. Wracając - ANDIE JEST DZIECINNA. TAK MA BYĆ.)
Na razie to tyle. Enjoy.
Dzwonek do drzwi przerwał moją pracę nad projektem szkolnym, co z jednej strony mnie ucieszyło, a z drugiej strony znaczyło, że będę musiała go dokończyć później.
Zdmuchnęłam fioletową świeczkę na biurku i szybkim ruchem zamknęłam okno, aby zapach lawendy utrzymał się w pomieszczeniu jak najdłużej.
Zanim ruszyłam do salonu, rzuciłam jeszcze raz okiem w lustro. Poprawiłam kolorową skarpetkę u lewej nogi i zaczesałam kosmyk krótkich włosów za ucho, wiedząc, że i tak za chwilę znowu znajdzie się nie tam gdzie powinien.
Pociągnęłam za klamkę, zamykając za sobą drzwi swojego pokoju i przeszłam przedpokój, znajdując się już po chwili w salonie.
- ...i wtedy Andie poleciała jak długa, łapiąc za rękę jakąś obcą kobietę.
Po pomieszczeniu rozległ się głośny śmiech mojej rodzicielki i jej przyjaciółki. Zmarszczyłam lekko brwi i odchrząknęłam, na tyle głośno, aby mnie usłyszały.
- Oh, witaj Andie. - przywitała się ze mną szatynka. Wstała i objęła mnie mocnym uściskiem, który odwzajemniłam. - Ślicznie wyglądasz.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się lekko, siadając na wolnym miejscu obok swojej mamy.
- Kochanie, Harry tu siedzi. Widzisz, nalał sobie już wody. - powiedziała moja rodzicielka, na co rzuciłam jej zdziwione spojrzenie. Faktycznie, szklanka znajdująca się przede mną była pełna i widelec także nie leżał na swoim miejscu.
- Kim jest... - nie zdołałam dokończyć swojego pytania. W tym momencie wszedł do pokoju właśnie Harry. Chłopak z burzą brązowych loków na głowie i niebieskimi obcisłymi dżinsami na nogach. Wolnym krokiem wracał z łazienki, wycierając mokre dłonie o spodnie.
Szybko wstałam ze swojego miejsca, albo raczej jego miejsca, zanim miałby okazję zwrócić mi uwagę i przeniosłam się na miejsce na przeciwko mojej mamy. Zaczęłam nalewać sobie soku pomarańczowego, podczas gdy on usadowił się po mojej prawej.
- Harry, to Andie. Andie, to Harry. - zabrała głos moja mama, przerywając niezręczną ciszę.
- Cześć. - powiedzieliśmy równocześnie. Nasze spojrzenia na chwilę się spotkały, ale natychmiast spuściłam wzrok i złapałam za swoją szklankę, upijając z niej mały łyk soku.
Anne i moja rodzicielka zaczęły ponownie rozmowę, całkowicie zapominając o naszej obecności. Nie przejmowały się nawet wtedy, gdy rozmowa dotyczyła mnie samej.
W między czasie pomogłam mamie wnieść do salonu przygotowaną przez nią kolację. Odstawiając potrawy na stół, spojrzałam na chłopaka, który był zajęty swoją komórką i nawet nie zwrócił uwagę na jedzenie przed nim.
Ponownie usiadłam, mając nadzieję, że ten wieczór szybko minie.
Po niedługim czasie zdecydowałam, że jednak mój projekt byłby ciekawszy.
liczba słów: 383
___________________________________
Obiecuję, że zrobi się ciekawej, liczba słów wzrośnie i opowiadanie nie będzie typowym fanficiem. Przynajmniej taki jest plan.
Jest to moje pierwsze opowiadanie w które pokładam dużo nadziei i piszę je jedynie dla siebie, dlatego nie mam zamiaru przerywać np. z powodu braku czytelników. (:
Robię błędy, czesto nieświadomie, możecie mnie poprawiać!!! Przynajmniej zapamiętam sobie te błędy na przyszłość.
I to chyba tyle. Miłego czytania. :-)
CZYTASZ
Lumière // h.s. ✔
Фанфикona kochała palić świeczki. on wolał palić papierosy. #23 w losowo #21 w losowo #20 w losowo #19 w losowo #18 w losowo