Rozdział 43

1.3K 145 37
                                    

Całą noc powstrzymywałam się od zejścia do Harry'ego. Nie mogłam przestać płakać, a bycie samej mi nie służyło.

Wzięłam się z samego rana za pakowanie swojej walizki, jednak widząc nieład w torbie bruneta, zdecydowałam się także posprzątać u niego. Kucnęłam przy jego rzeczach, składając pojedyncze koszulki. Wszystko pachniało tak znajomo. Wszystko pachniało nim.

Kiedy sięgnęłam po jego spodnie, nagle wyleciało z nich małe pudełeczko. W szoku przyglądałam się mu, nie wiedząc czy powinnam je po prostu schować spowrotem, udając, że to się nigdy nie wydarzyło czy zajrzeć do środka i przekonać się o tym, co w nim jest.

Będąc sobą, otworzyłam je i na szczęście nie był to pierścionek zaręczynowy, tak jak przez chwilę myślałam, ale skromny złoty naszyjnik z drobnym wisiorkiem w kształcie litery H. Ostrożnie go wyjęłam, przyglądając się mu, w momencie gdy Harry wszedł do pokoju.

Przerażona tym, że zostałam przyłapana, natychmiast szukałam pudełeczka, aby schować do niego naszyjnik, jednak przerwał mi głos bruneta.

- Daj, zapnę ci go. - oznajmił, zadziwiając mnie kolejny raz. Podszedł do mnie wystawiając rękę.

- N-nie. Nie powinnam go mieć. Zerwaliśmy. - odparłam cicho, spoglądając na niego.

- Kupiłem go dla ciebie i nie chcę, żeby nosił go ktoś inny niż ty. - powiedział, wyrywając mi z ręki łańcuszek i kucając za moimi plecami. - Trzymaj swoje włosy.

- Na pewno kosztował cię kupę kasy. - szepnęłam, odgarniając włosy na jedną stronę. Chłopak przewiesił przez moją szyję naszyjnik i zapiął go.

- To nie jest ważne. - mruknął, poprawiając moje włosy i przeczesując je swoimi palcami. - I nie musisz mnie pakować. Sam to zrobię.

Wstał, podając mi rękę, aby pomóc mi stanąć na nogi. Spojrzał wpierw na mnie, później na naszyjnik i uśmiechnął się. Spuściłam wzrok, cofając się o krok i uderzając przy tym o komodę za mną. - Zrobię... nam śniadanie. - oznajmiłam, mijając go i schodząc na dół. Wychodząc usłyszałam jak przeklnął pod nosem, ale zignorowałam to, chociaż było mi trudno.

Przygotowałam w kuchni kilka kanapek i zaparzyłam świeżą herbatę, która rozlałam do kubków. Dorzuciłam do każdej z nich po kostce cukru i postawiłam wszystko na stole. Nie czekając na bruneta, usiadłam i wzięłam się za jedzenie, wyglądając przy tym przez okno. Wszystko było otoczone spokojnym lasem, podczas gdy w naszym domku napięcie z każdą chwilą wzrastało. A mogło być inaczej.

Brunet po pewnym czasie usiadł na przeciw mnie. Łyk po łyku piłam swoją herbatę, ponieważ skończyłam już jeść. - Dziękuję, Andie. - powiedział chłopak, przybliżając do siebie talerz.

- Każdy by tak zrobił. - odparłam obojętnie. - Ty przecież też.

Nic nie powiedział, jedynie przytaknął, unosząc kanapkę do swoich ust. I tak oto siedzieliśmy w milczeniu przez następne dwadzieścia minut. Harry jadł, podczas gdy ja wciąż wyglądałam przez okno, bo gdybym na niego spojrzała, mogłabym wybuchnąć płaczem.

- O której chcesz wyjechać? - zapytał zielonooki, odstawiając na stół swój kubek.

Wzruszyłam ramionami. - To zależy od ciebie, bo to ty musisz jechać.

- Jesteś już spakowana?

- Prawie. - odparłam krótko.

- Wyruszymy jak będziesz gotowa. - zdecydował, wstając ze swoim talerzem. - Zajmę się naczyniami. Spakuj walizkę i sprawdź czy wszystko mamy.

Przytaknęłam, unosząc się z krzesła i kierując się do sypialni. Gdy byłam w środku zauważyłam, że rzeczy Harry'ego znalazły sie wszystkie w jego walizce. Szybko rozejrzałam się po pokoju, sprawdzając czy coś jeszcze zostało nieschowane, ale wszystko wydawało się być w porządku.

Udałam się do łazienki, bo to tam miałam swoją kosmetyczkę, którą musiałam jeszcze spakować. Pochowałam do niej wszelkie kosmetyki i płyny do kąpieli oraz szczoteczkę do zębów i pastę. Przechodząc spojrzałam w lustro, widząc swoje czerwone od płaczu oczy. Nie wierzę, że Harry tego nie zauważył, po prostu nie zwrócił mi uwagi. Wzięłam głęboki oddech i ze swoimi rzeczami wyszłam z łazienki.

Włożyłam swoją kosmetyczkę do walizki, narzuciłam na siebie bluzę i zniosłam swoje rzeczy na dół. W połowie drogi po schodach brunet mnie zatrzymał. - Trzeba było mnie zawołać. - powiedział, kręcąc głową i biorąc ode mnie walizkę. Szłam za nim, wywracając oczami.

- Nic by mi się nie stało, gdybym zniosła ją sama. - burknęłam, wystawiając w jego stronę język, akurat gdy się odwrócił w moją stronę. Wysłał mi srogie spojrzenie, na które mu odpowiedziałam szerokim uśmiechem i środkowym palcem.

Zignorował mnie, idąc na górę po swoje rzeczy. Wrócił kilka chwil później, trzymając w lewej ręce kluczyki od samochodu. Ubrałam w między czasie buty i upiełam włosy. Chłopak założył na nos okulary przeciwsłoneczne i postawił walizkę obok mojej. Schylił się, aby ubrać buty, a ja wyszłam na zewnątrz, zostawiając otwarte drzwi.

Była idealna pogoda na spacer po lesie, ale całkowicie przeciwna atmosfera między nami. Stanęłam przy samochodzie, czekając na bruneta. Wyszedł z walizkami i ciągnął je równocześnie za sobą. Zatrzymał się, żeby otworzyć samochód, a ja zajęłam miejsce z tył.

Chłopak schował nasze rzeczy do bagażnika i usiadł sprzodu przy kierownicy. - Wiesz, że nie musisz się gnieść w tyle. - powiedział, zapinając pas.

- Wolę się gnieść w tyle, niż siedzieć z tobą. - odparłam ostro.

- Jesteś taka dziecinna. - burknął, uderzając pięścią o siedzenie.

- Nie przejmuj się, Rea zapewne nie jest. - skrzyżowałam ramiona.

- Cholera jasna, nie mieszaj w to Re'i! Ona mnie nic nie obchodzi. - warknął, odwracając się w moją stronę.

- Twoja komórka mówi coś innego.

- Już nie liczy się to, co mówię ja? - zadał z kpiną pytanie.

- Nie, ponieważ jesteś kłamcą. - odparłam, wskazując na niego palcem.

- Znalazła się pani idealna. - odpyskował, marszcząc brwi. - Może masz ochotę znowu przez przypadek całować się z Adamem?

- A żebyś wiedział! On przynajmniej trzyma się tylko jednej dziewczyny. - wycedziłam przez zęby.

- Tyle że ta dziewczyna ma chłopaka! - krzyknął napełniony złością.

- Już nie ma! - wrzasnęłam spowrotem.

Nic nie powiedział, jedynie prychnął, odwracając się. Odpalił samochód, ściskając mocno kierownicę i ruszył w drogę.

liczba słów: 913

Lumière // h.s. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz