- Wczoraj znowu wrócił do domu po północy i nie dość, że był cały przemoknięty, to jeszcze przyszedł bez kurtki, bo znowu zapomniał jej w swojej szafce. Zapomniał w szafce, rozumiesz? On zawsze tak mówi. - słowa Anne przedzierały się przez jej nieustanne łkanie. Z uchem przy ścianie swojego pokoju już od kilku minut, słuchałam rozmowy dwóch kobiet. - Po prostu nie wiem jak mu pomóc, Claire. Nie radzę sobie.
Nastała krótka przerwa, ale już po chwili doszedł mnie głos mojej rodzicielki. - Za bardzo się przejmujesz. - zaczęła - Chłopak nie jest głupi, tak? Nie imprezuje każdej nocy, odnosi sukcesy w szkole i co najważniejsze, jest zdrowy. Niepotrzebnie wyolbrzymiasz całą sytuację. Wyst... -
Rozległ się głos komórki.
- Cześć kochanie. - powiedziała Anne. Potrafiła zmienić ton głosu na tyle, aby nie było słychać, że wcześniej płakała. - Jestem u Claire... Jesteś w domu?... Wrócę niebawem... Do godziny... Wszystko w porządku?... Jasne... No, to... No, to cześć, widzimy się. - zakończyła rozmowę.
Nastała chwila ciszy, zanim głos zabrała znowu moja rodzicielka. - Harry?
Nie usłyszałam odpowiedzi, więc przypuszczalnie nie dowiem się z kim rozmawiała. Zdecydowałam się na zaprzestanie podsłuchiwania i odsunęłam głowę od chłodnej ściany, wstając ze swojego miejsca na ziemi.
Wyjęłam ze swojego plecaka zeszyty i książki i wzięłam się za naukę nowych słówek z francuskiego. Powtarzałam je w kółko, aby utrwalić wszystkie na jutro. W pewnym momencie usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Na początku je zignorowałam, lecz powtórzyło się i drugi i trzeci raz, więc w końcu uniosłam się, aby otworzyć drzwi.
- Przeszkadzam Ci? - zapytała moja rodzicielka. W oczach miała wymalowane zmartwienie oraz troskę.
- Nie. - odpowiedziałam, bo w zasadzie miałam już dość nauki i potrzebowałam chwilę przerwy.
Otworzyłam szerzej drzwi i wpuściłam starszą kobietę. Swoje blond loki spięła w wysokiego kucyka. Usiadła na moim łóżku, opierając się o ścianę i poklepała miejsce obok siebie. Podeszłam do niej i zrobiłam jak chciała, zajmując je.
Oparła głowę na moim ramieniu i skrzyżowała ręcę na podciągniętych nogach, które zgięła w kolanach. Siedziałyśmy obok siebie w milczeniu. W między czasie zauważyłam, że truskawkowa świeczka wygasła i będę musiała znowu zapalić nową.
- Przepraszam, że Anne ciągle u nas przebywa. Potrzebuje wsparcia i nie potrafię jej odmówić.
Skinęłam głową, bawiąc się swoimi palcami. Nie wiem po co mi się tłumaczyła. Jasne, że wolałabym przychodzić do domu, nie zastając za każdym razem gości swojej mamy, lecz Anne mi nie przeszkadzała.
- Martwi się o Harry'ego. Chłopak zamknął się z powodu... - zwilżyła usta i zmarszczyła brwi - nie ważne. Chodzi o to, że nie jest dostępny. Ciągle się gdzieś włóczy, albo siedzi w swoim pokoju. Mówi, że wszystko jest w najlepszym porządku, ale potrzebuje kogoś. Kogoś do rozmowy. Nie może trzymać wszystkiego w sobie, bo w końcu szwy pękną i kto go wtedy naprawi? Po prostu musi się komuś móc zwierzyć. Rozumiesz?
Ponownie przytaknęłam, nie wiedząc co powiedzieć. Ułożyłam dłonie na nogach i spojrzałam na swoją mamę.
Opuszkami palców pogłaskała mój policzek. Kąciki jej ust lekko się uniosły, a zmarszki były bardziej widoczne niż zazwyczaj. Z roku na rok stawały się coraz wyraźniejsze. Przynajmniej tak mi się zdaje. Często przypominają mi nie tylko o wieku mojej matki, ale także o moich własnych 17 latach. O tym co już przeżyłam i o tym wszystkim co przyniesie przyszłość. O bólu i cierpieniu, ale też szczęściu i nadziei. O tym, że wszystko mija i świat się zmienia, a my razem z nim. I o tym, że kiedyś te zmarszczki także zaistnią na mojej bladej twarzy i możliwe, że wywołają te same uczucia.
Przyglądałam się ciemnym oczom swojej mamy i próbowałam usilnie z nich coś wyczytać, dopóki ponownie nie otworzyła buzi, aby kontynuować. - Potrzebuje kogoś, Andie. - przerwała na moment, jakby chciała sprawdzić, czy wszystko jest dla mnie zrozumiałe. - I chciałabym, żebyś to była ty.
liczba słów: 610
____________________________________
Dodaję obiecany rozdział.
Przypominam: Jeżeli znajdziesz jakiś błąd, albo opisana sytuacja wydaje Ci się mało realistyczna, to śmiało napisz to w komentarzach. Człowiek uczy się na błędach i aby udoskonalić swoje prace, potrzebuję odrobinę krytyki :-)
CZYTASZ
Lumière // h.s. ✔
Fanfictionona kochała palić świeczki. on wolał palić papierosy. #23 w losowo #21 w losowo #20 w losowo #19 w losowo #18 w losowo