Rozdział 16

2.2K 177 19
                                    

Otworzyłam szafę i westchnęłam. Musiałam się spakować jeszcze dzisiaj, bo jutro po szkole już mieliśmy wyjeżdżać, aby odwiedzieć moich dziadków. Babcia obchodziła swoje 73 urodziny i główną niespodzianką mieliśmy być właśnie my. Mój ojciec, moja mama i ja.

Wyjęłam z szafy jeden swetr, dwie koszulki z krótkim rękawkiem oraz bieliznę. Nie pakowałam do walizki spodni, decydując się na ubieranie jednej pary przez te trzy dni. Odłożyłam wszystko na biurko, uważając na świeczkę, którą wcześniej zapaliłam, przez co pokój pachniał intensywnie różą. Dołożyłam do swoich rzeczy kosmetyczkę oraz książkę, którą musiałam przeczytać do poniedziałku i wróciłam na swoje miejsce na łóżku.

Leżąc na brzuchu, z książką pod twarzą, powtarzałam temat ostatniej lekcji historii. Nienawidziłam uczenia się tych wszystkich dat i nie rozumiałam większości wydarzeń i dlatego nie dziwię się, że w pewnym momencie, kładąc głowę na książce, oddałam się w objęcia Morfeusza.

Dotykiem szukałam swojej komórki. W końcu dorwałam mały sprzęt między swoje palce i szybko się uniosłam, widząc godzinę, którą wskazywał. Miałam niecałe dziesięc minut do wyjścia.

Raptownie wstałam z łóżka, zdając sobie sprawę z tego, że nadal mam na sobie ubrania z wczorajszego dnia. Aby nie tracić czasu, ubrałam na siebie tylko świeżą koszulkę i wbiegłam do łazienki, przeklinając pod nosem.

Po ukończeniu swojej porannej toalety, która odbyła się dzisiaj w rekordowym tempie, ponownie znalazłam się w swoim pokoju. Wrzuciłam do swojej torby szkolnej wszystkie potrzebne zeszyty i książki. Przy okazji spojrzałam na komórkę leżącą na biurku. Miałam jeszcze dwie minuty czasu.

Z kuchni zabrałam ze sobą jabłko, które miałam zamiar zjeść po drodze, a w przedpokoju ubrałam na siebie buty i kurtkę, zarzucając sobie na szyję luźno szalik.

Chwilę później byłam już w drodze do szkoły. Wgryzając się w jabłko, szybko mijałam ludzi przede mną, starając się dotrzeć na czas. W ciągle zabieganym mieście w tej chwili pędziłam chyba najszybciej ze wszystkich, a wiatr plątał moje włosy.

Spocona i przemęczona znalazłam się przed szkołą. Dzwonek jeszcze nie wezwał uczniów do klas, dlatego kilka osób nadal stało na zewnątrz. Spojrzałam na zegarek w telefonie, głośno wzdychając. Miałam minutę czasu. Przeszłam obok grupki osób, której częścią był także Adam i uśmiechnęłam się do blondyna. Popchnęłam ciężką bramę szkolną z zamiarem wejścia, lecz zatrzymał mnie biegnący w moją stronę Adam.

- Nie spiesz się tak, nie mamy dzisiaj pierwszej lekcji. - powiedział z lekkim uśmiechem na ustach, jednak mnie wcale nie było do śmiechu.

- Chyba żartujesz? Biegłam do szkoły na marne? - zapytałam, na co chłopak wzruszył ramionami. - Cholera. - burknęłam pod nosem.

- Nie przejmuj się. Możesz po prostu usiąść z nami. - zaproponował mi blondyn, wskazując dłonią na swoich znajomych. Wśród nich Charli mizał się z jakąś dziewczyną, ale uznałam, że zignoruję jego obecność.

- Jasne. - odparłam uśmiechając się i poszłam za chłopakiem. Jedna z dziewczyn zauważyła, że do nich dołączam i szturchnęła łokciem chłopaka obok siebie. Po chwili wzrok wszystkich skierował się na mnie.

- To Andie. Dołączy do nas na chwilę. - przedstawił mnie Adam. Pomachałam w stronę grupki osób, na co przytaknęli i chwilę później już zajęli się znowu sobą. Adam zajął miejsce na skraju ławki i gestem dłoni wskazał na miejsce obok siebie. Usiadłam bokiem, opierając się plecami o jego ramię i przekręcając głowę w stronę rozmawiających.

- ...nie przestała, mówię serio. Głodzenie się stało się częścią jej życia. Za jakiś czas będzie wąchała kwiatki od spodu.

- A co jej rodzice na to? - zapytał chłopak znajdujący się obok Charli'ego. Pomimo tego że siedział, mogłam poznać, że jest wysoki. Oparł łokcie o stół, podpierając dłonią głowę.

- Jej matki nie ma w kraju, a ojciec całymi dniami pracuje. Z tego co wiem to ma starszego brata, ale ten ma ją głeboko gdzieś. Poza tym ma na głowie studia. Podobno przez jakiś czas się nią zajmował, ale właśnie z jej powodu musiał powtórzyć semestr swoich studiów. Wcześniej był w tym samym roku studiów co Peter. - skończyła dziewczyna. Zaczesała palcami brudne blond włosy i zaciągnęła się papierosem.

- Czekaj, czy to nie jest przypadkiem ten Lloyd z brązowymi włosami, kolczykiem w brwi i dużymi nozdrzami? - zapytał Charli. Reszta osób parsknęła śmiechem, w tym także i ja. - No co? Są nietypowo duże.

- Tak, to ten. - odpowiedziała blondyna z lekkim uśmiechem na twarzy. Charli przytaknął i pozostawił mokry pocałunek na policzku swojej towarzyszki. Rozmowa ucichła, więc odwróciłam wzrok i sprawdziłam czas na swoim telefonie. Mieliśmy jeszcze sporo czasu. Głośno westchnęłam chowając komórkę do plecaka.

- Hej, Andie, tak? - zawołała blondynka. Spojrzałam na nią, unosząc brwi. - Może ty masz nam coś ciekawego do opowiedzenia?

Zaprzeczyłam kiwnięciem głowy. - Raczej nie. Nie lubię mówić o sobie. - odparłam, uśmiechając się. Dziewczyna uważnie mi się przyglądała, trzymając między ustami papierosa.

- Ty nie jesteś dziewczyną Stylesa? - zapytała na co wytrzeszczyłam oczy.

- Nie jesteśmy razem. - powiedziałam, starając się udawać obojętną.

- Ale spotykacie się? - kontynuowała swoją serię pytań.

- Nie, to znaczy tak jakby nie, bo w sumie... w sumie to nie ważne. - odpowiedziałam, nie mając ochoty się tłumaczyć. W końcu miałam nie mówić o sobie. - Czemu wy go wszyscy znacie?

- Jest na studiach Petera, brata Charli'ego. Znają się już od dłuższego czasu i kiedyś chętnie pojawiał się na imprezach. Przespałam się z nim raz.

Zrobiłam zniesmaczoną minę. Blondynka wybuchła śmiechem, a ja zakłopotana spuściłam wzrok.

- Żartuję. Nie przejmuj się Andie, prawdopodobnie jest prawiczkiem. - powiedziała, a kąciki jej ust uniosły się ku górze.

- Prawiczkiem?

- Mhm. - dziewczyna energicznie przytaknęła. - Harry zawsze wolał jedynie rozmawiać na imprezach. Kto normalny przychodzi na imprezę, żeby porozmawiać?

Wzruszyłam ramionami. - Może to przez dawkę alkoholu był taki skłonny do rozmowy, aż mu się odechiało, uhm, seksu. - odparłam.

Dziewczyna spoważniała i kiwnęła głową. Zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc o co chodzi.

- Andie, Harry nie pije. Nigdy nie pił. Ma do tego jakiś powód. Może i jest uzależniony od palenia i to nie tylko zwykłych papierosów tylko także innego gówna, ale nie osądzaj go o picie. Strasznie tego nie lubi i nie powinnaś z tego żartować.

- Nie wiedziałam. - powiedziałam, czując się winna. - Przepraszam.

- Daj spokój z Harry'm. Jest walnięty i tyle. Nie wiem jakim cudem wcześniej tego nie zauważyliśmy. - wtrącił się Charli. Blondynka rzuciła mu srogie spojrzenie.

- Zamknij się, Charli. Sam jesteś walnięty. - splunęła. - Ja akurat lubię Harry'ego, bo potrafi trzymać język za zębami i się zachować w przeciwieństwie do ciebie.

Charli machnął ręką, wywracając oczami. Blondynka upięła włosy w kucyka i wypuściła powietrze z świstem.

- To może zmieńmy temat. Słyszeliście o tej z zielonymi włosami z poprzedniego rocznika? Podobno przegrała zakład i dlatego musiała przefarbować włosy. Chociaż ja myślę, że...

Przestałam słuchać blondyny, której imienia nadal nie znałam. Przez nią w moim umyśle powstało jeszcze więcej pytań dotyczących Harry'ego. Chciałam o nim zapomnieć, ale w jakiś sposób był przy mnie na każdym kroku. Nie ważne czy występował w głupich plotkach, lub moich snach, ciągle był ze mną. Ten chłopak doprowadzi mnie do szału.

liczba słów: 1103

_____________________________________

Przepraszam, że rozdziały pojawiają się z coraz większymi odstępami czasu, ale potrzebuję trochę czasu, żeby przemyśleć to co chcę napisać. Mam nadzieję, że jest to zrozumiałe.

Lumière // h.s. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz