Dziękuję za głosy na moje opowiadanie i wszystkie wasze komentarze. Jest was tu z każdym dniem coraz więcej i niesamowicie mnie to cieszy.
Przypominam o Q&A (zobacz jeden z ostatnich postów, tam wszystko opisałam).
Jak wam się podoba album Harry'ego? :-)Miłego czytania!
- Mamo, nie trzeba. Naprawdę mamy wszystkiego pod dostatkiem. - tłumaczyłam swojej rodzicielce, która za nic nie dała się wygonić z mojego pokoju. Stałam już przy drzwiach, trzymając dłoń na klamce, podczas gdy Harry siedział na moim łóżku, rozbawiony małą scenką, która się przed nim odgrywała.
- No dobrze. - odparła kobieta z delikatnym uśmiechem na ustach. - Harry, jakbyś jednak chciał tę zupę to mów śmiało.
- Dziękuję pani. Gdybym zmienił zdanie to dam znać. - powiedział uprzejmie.
- W porządku. - odwróciła się, robiąc krok w stronę wyjścia, na co się ucieszyłam, jednak ona się zatrzymała. - Ah, i Harry. Mów mi Claire. - dodała i ostatecznie opuściła pomieszczenie. Natychmiast zamknęłam drzwi, ciężko wzdychając. Chłopak zaczął się śmiać, więc wystawiłam w jego stronę zirytowana język.
Podeszłam do swojego biurka, zapalając na nim stojącą świeczkę. Odłożyłam na bok pudełeczko zapałek.
- Jaki to zapach? - zapytał Harry.
Złapałam za słoiczek, w którym znajdowała się świeczka i przeczytałam napis na nalepce. - Um, Sweet Strawberry. - odpowiedziałam, odstawiając go spowrotem na stół. Usiadłam obok chłopaka.
- Coś czuję, że gdybyś była stiptizerką, to twoją ksywką byłoby właśnie Sweet Strawberry. - powiedział brunet.
- Z taką ksywką nie miałabym chyba w ogóle klientów. - odparłam, parskając śmiechem.
Chłopak owinął swoje ramię w okół mojego ciała. - Ja bym przychodził każdego wieczoru. Nie dałbym się odstraszyć ksywką.
- Pomału nie jestem pewna, czy ty mnie może właśnie nie obrażasz. - powiedziałam, śmiejąc się.
- No co ty? Przecież przed chwilą powiedziałem, że byłbym twoim wiernym klientem. Uważasz, że to obraza? - zapytał z dłonią na sercu.
- Ta rozmowa nie powinna mieć właśnie miejsca. - mruknęłam, zakrywając ciepłe ze wstydu policzka.
- Była konieczna. - zażartował chłopak, zdejmując z mojej nagrzanej twarzy moje dłonie i uśmiechając się prawdopodbnie na widok przez niego wywołanych rumieńców. Pocałował mój policzek, następnie pozostawiając delikatne pocałunki na moich dłoniach, zaczynając od knykciów i kończąc na opuszkach palców.
Przyglądałam mu się przez cały czas. Kiedy skończył splótł nasze dłonie, opierając swoją głowę o moje ramię. Przymknął oczy, rozchylając wargi. - Harry. - powiedziałam, widząc, że nasze spotkanie zamienia się dla chłopaka w okazję do drzemki. - Nie śpij. Chciałeś porozmawiać. - Brunet jedynie mruknął coś niezrozumiałego pod nosem. Wywróciłam oczami, lecz nim zdążyłam coś powiedzieć chłopak przyciągnął mnie do siebie tak, że on znalazł się na plecach, a ja siedziałam na nim okrakiem. Nie wiedząc co zrobić z rękoma, położyłam je na jego piersi, czując jego równomierny oddech.
- Musisz mnie obudzić... pocałunkiem. - szepnął z uśmiechem na ustach. Studiowałam przez chwilę wzrokiem jego twarz i jego ciało leżące pode mną. Jeszcze nigdy nie byłam z jakimkolwiek chłopakiem w takiej pozycji i czułam się trochę niekomfortowo, ale nie chciałam dać tego po sobie poznać. Harry otworzył jedno oko, ponieważ widocznie zwlekałam dłużej niż mi się wydawało. Prędko je znowu zamknął, widząc, że mu się przyglądam, udając, że śpi. Zachichotałam i ostrożnie schyliłam się, cmokając jego wargi, lecz nim zdołałam się znowu unieść on pogłębił pocałunek, wplatając swoje palce najpierw w moje włosy, a później błądząc nimi po moim ciele. W pewnym momencie zaczął mnie łaskotać, na co odepchnęłam go delikatnie od siebie, śmiejąc się. Złapałam chłopaka za ręce, aby powstrzymać go od dalszego łaskotania mnie.
CZYTASZ
Lumière // h.s. ✔
Fiksi Penggemarona kochała palić świeczki. on wolał palić papierosy. #23 w losowo #21 w losowo #20 w losowo #19 w losowo #18 w losowo