- Długo jeszcze? - zapytałam, idąc wciąż przed siebie. Miałam na oczach przepaskę, którą Harry zawiązał mi jeszcze zanim wsiadłam do jego samochodu.
- Jeszcze chwila - odparł, naciskając mocniej na moje lewe ramię, abym skręciła.
- Mam nadzieję, że to nie jest porwanie. Słabo biegam - przyznałam.
- Spokojnie, ja też. Prędzej moje płuca odmówiłyby posłuszeństwa, niż żebym cię dogonił - powiedział brunet, śmiejąc się. - Teraz w prawo.
- Ale masz dłuższe nogi - zaprzeczyłam, wykonując równocześnie jego polecenie.
- I zawalone płuca. Serio, nie mam szans. - Zatrzymał się wraz ze mną i puścił moje ramiona. - Jesteśmy. - Brunet zaczął rozwiązywać moją przepaskę, a przede mną ukazał się piękny krajobraz. Zaprowadził mnie nad niemal puste jezioro, które było otoczone przez wysokie drzewa.
- Tu jest cudownie - przyznałam, uśmiechając się. Harry przyciągnął mnie od tył do siebie, składając pocałunek na moim policzku.
- To ty jesteś cudowna - powiedział brunet, zaczesując moje włosy za ucho. - I piękna. - Cmoknął kolejny raz mój policzek. - Inteligentna. - Jego usta na mojej skórze. - Zabawna. - Zamknęłam oczy, oddając się chwili. - Sekso...
Otworzyłam oczy. - Dobra, przystopuj, kolego - zaśmiałam się, odsuwając chłopaka od siebie. Rzuciłam mu krótke spojrzenie, widząc zmieszanie na jego twarzy. Wzruszyłam uśmiechnięta ramionami i skierowałam się w stronę jeziora, zostawiając go za sobą.
- Błagam, nie utop się! - zawołał za mną w połowie drogi.
Machnęłam ręką. - Nie utopię! - odkrzyknęłam, idąc wolnym krokiem. Podwinęłam ramiona koszulki i pozbyłam się butów. Ostrożnie weszłam do chłodnej wody, czując jak przechodzą mnie ciarki, chociaż docierała ona tylko do moich kostek.
Chciałam zrobić krok do tył i się wrócić, ale zanim zdążyłam to zrobić, moje ciało znalazło się w górze i z piskiem wylądowałam w wodzie.
Dwa silne ramiona pomogły mi ponownie wynurzyć się z wody i kiedy otworzyłam oczy, ujrzałam przed sobą twarz szczerzącego się od ucha do ucha Harry'ego.
- Nienawidzę cię - szepnęłam, splatając swoje ręce na jego szyi, aby nie wylądować kolejny raz w wodzie.
- Kocham cię - powiedział, a jego wargi natychmiast odnalazły moje. Podtrzymywał dłońmi moje uda, wbijając w nie lekko paznokcie. Przygryzł moją dolną wargę i pociągnął, na co wypuściłam cichy jęk. Oderwał się na chwilę, przyciągając mnie jeszcze bliżej siebie, o ile było to w ogóle możliwe. Po chwili ponownie wpił się w moje usta, wplatając jedną ze swoich dłoni w moje włosy. Uśmiechnął się przez pocałunek.
Chwilę później odsunął się, przyglądając mi się. Wiedziałam, że się zarumieniłam, czując ciepło na moich policzkach i odwróciłam nieśmiało wzrok.
- Spójrz na mnie - poprosił, ale ja kiwnęłam głową. Wtuliłam się w bruneta, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi. Zaśmiał się, głaskając mnie po plecach.
Przez moje ciało przeleciały kolejny raz tego dnia ciarki, jednak nie były one spowodowane dotykiem bruneta. - Zimno mi, Harry - powiedziałam przy jego uchu, czując lodowaty prąd jeziora.
Brunet nic nie odpowiedział i po prostu zaczął wynurzać się z wody, wciąż mnie nosząc. Trzymałam się go mocno, dopóki nie położył mnie na kocu, który wcześniej wyłożył na trawie. Uniosłam się do pozycji siedzącej, spoglądając na swoją mokrą koszulkę i westchnęłam.
CZYTASZ
Lumière // h.s. ✔
Fanficona kochała palić świeczki. on wolał palić papierosy. #23 w losowo #21 w losowo #20 w losowo #19 w losowo #18 w losowo