Rozdział 41

1.3K 139 26
                                    

Przygotowałam dla Harry'ego i dla siebie śniadanie, kiedy chłopak jeszcze spał. Właśnie stawiałam na stół dwa talerze, a w tle leciało radio, w momencie gdy brunet wkroczył z telefonem przy uchu do kuchni. Miał na sobie jedynie krótkie szare spodenki. Uśmiechnął się delikatnie, siadając przy stole i czekając, aż dokończę.

- Przecież wiesz, że skończyłem z trawką. Już więcej się tego gówna nie tknę. - powiedział, a ja uniosłam wysoko brwi. O czym on mówił?

Podeszłam do niego, nalewając mu z dzbanka zielonej herbaty. Pstryknęłam mu przed nosem, zwracając na siebie uwagę. Spojrzał na mnie. - Z kim rozmawiasz? - wyszeptałam.

Zakrył dłonią telefon. - Rea. - odpowiedział. Słysząc to wywróciłam oczami, ale on tego nie zauważył, bo znowu był zajęty swoją rozmową.

Nagle wybuchł głośnym śmiechem, przeczesując palcami swoje włosy. Usiadłam na przeciwko zielonookiego, kładąc na stół butelkę syropu klonowego. - Nie, nie kupuj tego od niego. Jedynie się otrujesz. - powiedział, wciąż się śmiejąc. Skrzyżowałam ramiona, czekając aż skończy telefonować. Odchrząknęłam, a chłopak uniósł wzrok. Gestem ręki kazałam mu już kończyć, na co przytaknął.

- Słuchaj, muszę już iść. Andie przygotowała pyszne śniadanie. - oznajmił, puszczając mi oczko. Słuchał przez chwilę, tego co mówiła dziewczyna. - Daj spokój, Rea. Muszę kończyć.

Zakończył połączenie i odłożył komórkę na bok. Zaczęłam nakładać sobie wcześniej przygotowane naleśniki, polewając je syropem. - Co tam u Re'i? - zapytałam.

- Wszystko w porządku. Szuka dobrego towaru. - odpowiedział beztrosko. Upił trochę herbaty ze swojego kubka.

- Masz z tym aż tyle doświadczenia? - zadałam kolejne pytanie.

- Trochę mam. Ale nie martw się, już dawno z tym skończyłem. - zapewnił mnie, a ja jak zwykle mu zaufałam, bo byłam pewna, że by mnie nie okłamał.

Nałożył sobie na talerz jedzenie i złapał za widelec. Ukroił kawałek naleśnika, wkładając go sobie między usta. Przełknął i uniósł kciuka do góry. - Wyśmienite. - powiedział, nabijając sobie więcej.

- Dziękuję. - odparłam, a kąciki moich ust uniosły się do góry.

Przybliżyłam widelec do ust, gdy Harry nagle podskoczył ze swojego miejsca. - Słyszysz tą piosenkę? - zapytał, a ja skupiłam się na muzyce płynącej z radia. - Kocham ją. Chodź zatańcz ze mną!

Złapał za moje ręcę, unosząc mnie do góry. - Ale ja nie umiem tańczyć. - oznajmiłam, nie wiedząc nawet jak się ustawić.

- Nauczę cię. - powiedział, kładąc jedną ze swoich dłoni na moich plecach, a drugą trzymał moją rękę. - Musisz położyć swoją dłoń na moim ramieniu. - mówił i tak też zrobiłam.

- Kiedy zrobię krok do przodu, ty musisz zrobić krok do tył. Później dostaw do swojej lewej nogi prawą. Rozumiesz? - zapytał, a ja niepewnie przytaknęłam. Harry powoli wykonał ruch, który mi przed chwilą tłumaczył, kręcąc nas delikatnie w prawą stronę.

Powtarzaliśmy przez chwilę te same kilka kroków i myślałam, że zaczęłam rozumieć o co chodzi, dopóki nie stanęłam brunetowi na nogę, tracąc równowagę i gubiąc się w liczeniu. - Jejku, przepraszam. - powiedziałam, kiwając głową. - Chyba się do tego nie nadaję.

- Co ty mówisz? Świetnie ci idzie. Chociaż skłamałbym mówiąc, że nie zabolało. - przyznał, śmiejąc się. - Spróbujmy jeszcze raz. Jeden, dwa, trzy...

Wierzcie lub nie, tego ranka prawdziwie tańczyłam z miłością mojego życia. Trzymał moje ciało blisko swojego i delikatnie je prowadził jakbym była z porcelany. Chociaż stanęłam mu tego dnia jeszcze nie raz na nogę, to ciągle się uśmiechał, udając, że mu nie sprawiałam wcale bólu. Kiedy nie potrafiłam się odnaleźć w liczeniu, myląc kroki, cmokał mój policzek, mówiąc mi, że jestem słodka i zaczynał od początku. Przetańczyliśmy tak chyba conajmniej dziesięć piosenek, nawet jeżeli rytmicznie w ogóle nie pasowały, do tańca, którego mnie uczył.

Było nam tak cudownie, że nawet udawałam, że nie zauważyłam na jego komórce przychodzącego powiadomienia o wiadomości od Re'i. Kolejny raz zmusiłam się do odwrócenia wzroku, nie pytając o nic i pozostawiając sprawy w spokoju. Wolałabym nie wiedzieć o niczym, ale niestety wiedziałam.

liczba słów: 605

_______________________________________

Krótki, ale już jutro będzie kolejny :)


Lumière // h.s. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz