Rozdział 31

1.9K 167 24
                                    

Rozpoczęłam swój poniedziałek od kubka herbaty. Praktycznie cały weekend spędziłam na nauce, a dzisiejsze testy i kartkówki miały sprawdzić moją wiedzą. Dlatego popijając ciepły napój powtarzałam w dalszym ciągu materiał ostatnich lekcji.

Wysłałam Harry'emu wiadomość na dzień dobry. Odpisał w ciągu kilku sekund, życząc mi miłego dnia i potwierdzając nasze dzisiejsze plany. Znowu mieliśmy się udać do niego, ugotować wspólnie obiad i po prostu pobyć ze sobą.

W ciągu kilku minut byłam gotowa i udałam się do szkoły. Miałam tego dnia kilka lekcji, które szczególnie wymagały mojej uwagi, ale wiedząc, że zobaczę się później z Harrym, byłam w stanie to wytrwać. Miałam ze sobą zdjęcie, o które chciałam go zapytać, ale równocześnie bałam się, że go to zdenerwuje. Pomimo tego zdecydowałam się zaryzykować i dowiedzieć się czy świętej pamięci wujek Harry'ego ma coś wspólnego z tym jak się zachowuje.

Podczas przerwy obiadowej wpadłam na Adama i usiedliśmy razem przy jednym stole. Odpuścił sobie tym razem towarzystwo innych i zastąpił ich mną.

- Niezły zrobiłaś ostatnio pokazik. - powiedział, wkładając do buzi lekko spaloną frytkę. Uniosłam pytająco jedną brew. - No wiesz, z tym trąbieniem na Harry'ego. - wytłumaczył, kręcąc rozbawiony głową.

Natychmiast przypomniałam sobie wydarzenie ostatniego piątku i zakłopotanie chłopaka. Uśmiechnęłam się pod nosem, przytakując. - Dziękuję. - odparłam zadowolona.
Blondyn uniósł do góry kciuka i kiedy przełknął jedzenie, popił je sokiem. Wytarł buzię serwetką i oparł się o oparcie krzesła, przyglądając mi się. Przerwałam jedzenie i zdziwiona odwróciłam się, upewniając się, czy to mi się przyglądał.

- Co? - zapytałam, a chłopak westchnął. Spuścił na chwilę wzrok, lecz po chwili zatrzymał go znowu na mnie.

- Rea cię nie lubi. - powiedział na jednym wydechu. Przygryzł wargę, oczekując mojej reakcji.

- I co z tego? Przecież nie musi mnie lubić. - rzekłam z wymalowaną na twarzy obojętnością, podczas gdy pękałam wewnątrz. Nie rozumiałam dlaczego mnie nie lubiła i jaki mogła mieć do tego powód. Ale Adam chwilę później wszystko wyjaśnił.

- Tu nie chodzi o to. Po tym jak odjechałaś z Harrym, nagadała na ciebie przy innych jakieś głupoty. Wiedziałem, że to co mówi, to nieprawda i nawet próbowałem o tym przekonać innych, ale Rea ma swoje sposoby i moje słowa nic nie dały. - wyszeptał, przybliżając się do mnie. Zmarszczyłam brwi, spuszczając wzrok. - Słuchaj Andie, nie jestem pewny, ale zdaje mi się, że Re'i wpadł w oko Harry. Opowiadała dzisiaj, że wczoraj do niego dzwoniła, ale nie miał dla niej czasu, więc do niczego nie doszło.

- No ja myślę. - przerwałam, czując zbierającą się we mnie złość.

- Ale to nie wszystko. Próbowała nam wczoraj wcisnąć kit, że to ty jesteś zła dla Harry'ego i to przez ciebie się odizolował od innych. - dodał, patrząc się na mnie ze współczuciem. Odsunął się, krzyżując ramiona.

- Gówno prawda. - wycedziłam przez zęby, zaciskając dłonie w pięści. - Przecież to nawet nie ma sensu. Zadaję się z Harrym dopiero od jakiegoś czasu, a jego samopoczucie jest kiepskie już od kilkunastu mięsięcy, jak nie dłużej. I ona dobrze o tym wie.

- Spokojnie, Andie. Przecież ja też to wiem. Ale reszta wierzy Re'i słowo w słowo. Chcę ci tylko pomóc. Przecież mnie znasz. - powiedział, gładząc moją dłoń i próbując mnie uspokoić. Zaczesał kilka moich kosmyków włosów za moje ucho.

Wypuściłam powietrze, które najwidocznej wstrzymałam, nawet tego nie zauważając. Przejechałam dłonią po twarzy, kręcąc delikatnie głową. - Dlaczego wszyscy muszą wszystko komplikować?

Lumière // h.s. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz