Wesołych Świąt :)
Sobota, godzina czwarta rano. Chyba te sześć godzin snu dobrze mi zrobiło, bo pomimo wczesnej pobudki czułam się wypoczęta.Przeturlałam się na drugi bok i dotykiem wyszukałam komórkę. Dostałam powiadomienie o dwóch nowych wiadomościach od Harry'ego. Wysłał je wczoraj, pewnie wtedy kiedy ja już spałam. Odczytałam pierwszą w której powiadomił mnie o tym, że dotarł do domu oraz drugą, która zawierała zwykłe dobranoc oraz serduszko.
Odłożyłam telefon na komodę i wstałam, przeciągając się. Przetarłam oczy, a następnie otworzyłam drzwi swojego pokoju i skierowałam się do kuchni. Nalałam wodę do czajnika i przygotowałam kubek z torebką herbaty. W momencie gdy woda zaczęła się gotować poszłam do łazienki, aby umyć zęby. Kiedy skończyłam, wróciłam do kuchni i zabrałam się za krojenie kilku owoców, które wrzuciłam do jogurtu, dodając łyżkę miodu. Zalałam herbatę gorącą wodą i siadłam przy stoliku kuchennym.
Okno w kuchni było uchylone wpuszczając do środka chłodne, świeże powietrze. Na zewnątrz panowała niezwykła cisza, co się pewnie niebawem zmieni, w momencie gdy ludzie wyruszą do pracy albo na swoje terminy. Mój dzień zapowiadał się być niesamowicie nudny, bo zdecydowałam się dzisiaj pouczyć i trochę ogarnąć. Harry mówił, że zrobi to samo, ale wpierw miał mieć rano krótką zmianę w kwiaciarni.
Przeżuwałam powoli jedzenie, nucąc pod nosem jakąś melodyjkę. Zaczęłam dodatkowo poruszać głową w odpowiednim rytmie i uderzać delikatnie dłonią o stół. Mojemu małemu przedstawieniu przeszkodził dźwięk kluczy i kroków z przedpokoju. W zdziwieniu uniosłam brwi i wychyliłam głowę, próbując zobaczyć kto przyszedł. Odpowiedź jednak zawitała do pomieszczenia sama, wraz z ciężkim pudłem i zmęczonymi oczami.
- Tato? - zapytałam, w momencie gdy wszedł do kuchni i położył karton na blat kuchenny. Było kilkanaście minut przed piątą rano. Gdzie on się plątał o tej godzinie?
- Nie uwierzysz, Andie. - powiedział mój ojciec, otwierając nożem zaklejone pudło. - Ale w końcu znalazłem nasze stare albumy ze zdjęciami. Z mamą byliśmy przekonani, że gdzieś je jakimś cudem zgubiliśmy, a przez cały czas były po prostu w piwnicy. - oświadczył, kręcąc z lekkim uśmiechem głową.
Wyjął pierwszy z wierzchu album, oglądając jego okładkę. Zaglądnął do środka, a kąciki jego ust uniosły się do góry. - To ze ślubu. - powiedział i odłożył go na bok, łapiąc za następne zdjęcia. Tym razem także zajrzał do środka, aby ocenić co się w nim znajduje i ponownie na jego twarzy zagościł uśmiech. - Tu są głównie zdjęcia ciebie. - oznajmił, podając mi album. Okładka była zielona i znajdował się na niej kwiatek i brązowa plama po jakimś napoju.
Otworzyłam go na pierwszej stronie. Znajdowały się tam dwa zdjęcia z dnia moich narodzin. Na pierwszym jak i drugim zdjęciu trzymała mnie mama. Wyglądała na niesamowicie zmęczoną, ale pomimo tego szczęśliwą. Przewróciłam stronę i ujrzałam następne cztery zdjęcia. Kolejne fotografie szpitalne ze mną jak i bez. Ludzie uśmiechnięci od ucha do ucha. Nawet babcia z dziadkiem załapali się na jednym ze zdjęć.
Tata opadł na krześle obok mnie, opierając brodę na dłoni. Przewróciłam następną stronę. Były tam znowu zdjęcia mnie, ale już w domu. Leżałam na nich w łóżeczku, na kanapie i co mnie zdziwiło, w rękach małego Harry'ego, który siedział na kolanach swojej mamy. Zmarszczyłam brwi, zatrzymując się wzrokiem na naszym wspólnym zdjęciu. Miał wtedy jasne włosy, praktycznie blond. Duże oczy chłopaka wpatrywały się w kamerę, a jego rodzicielka składała pocałunek na jego głowie, pomagając mu w trzymaniu mnie.
- Nie wiedziałam, że poznałam Harry'ego już wcześniej. - wyszeptałam i odwróciłam stronę. Uniosłam brew, spoglądając bokiem na swojego ojca.
- Harry praktycznie zna cię od małego. Dawniej często u nas byli, ale później Stylesowie się przeprowadzili i mieszkali dość daleko stąd. Dopiero jakiś czas temu wrócili tutaj. - odparł, wzruszając ramionami i pozwalając sobie przewrócić następną stronę.
Kolejne zdjęcia małej mnie i kolejne zdjęcia na których znajdował się też Harry. Byłam zbyt mała by cokolwiek pamiętać, ale moja pucowata buzia była pełna radości. Na jednej z fotografii leżałam z chłopakiem na podłodze i wskazywał na jakiś obrazek w kolorowej książeczce. Na następniej stronie było nasze zdjęciu, na którym cmokał mój policzek. Byłam już trochę starsza niż na wcześniejszych fotografiach, ale nie dałabym sobie więcej niż półtora roku. Czyli Harry musiał mieć z pięć lat.
- On powinien o tym wszystkim pamiętać, mam rację? - zapytałam, przejeżdzając palcem po małym Harrym i po jeszcze mniejszej mnie.
- Nie wiem, może tak, a może nie. Ale byli u nas tak często, że zdziwiłbym się gdyby nie miał nawet przebłysków pamięci. - rzekł mój ojciec z wyraźną niepewnością w głosie.
Przytaknęłam i odsłoniłam kolejne fotografie. Czy zdziwił mnie fakt, że na jednej z nich znowu był Harry? Nie za bardzo. Ale tym razem nie znajdował się na zdjęciu tylko on czy też ja z nim, lecz siedział na kolanach jakiegoś mężczyzny. Na twarzy miał szeroki uśmiech, a dłonie starszego faceta łaskotały go pod pachami. Na kanapie obok siedział raczej znudzony całym wydarzeniem ojciec Harry'ego.
Pod spodem znajdowało się kolejne zdjęcie mężczyzny i Harry'ego, ale także mnie. Nieznajomy nosił małego chłopaka na barana, a malutka ja stała z uniesionymi rękoma w ich kierunku, też chcąc znaleźć się nad wszystkimi.
Mężczyzna mógł mieć niewiele więcej niż 25 lat. Był wysokim brunetem, tak jak Harry. Miał też podobną posturę do tej chłopaka, ale poza tym nie znalazłam między nimi żadnych podobieństw.
- Kim jest ten facet? - zadałam pytanie, wskazując na nieznajomego.
Tato podrapał się po karku i spiął się. - To brat taty Harry'ego. Tobias. Pięć lat temu popełnił samobójstwo.
- Oh. - nic więcej z siebie nie wydostałam. Nie wiedziałam jak to inaczej skomentować. Nie spodziewałam się też takiej odpowiedzi. Przeszła mi przez głowę myśl, że to dlatego Harry tak się zmienił, ale wolałam go sama zapytać, zanim zacznę tworzyć własne teorie.
Później obejrzałam ze swoim tatą resztę albumu i jeszcze dwa kolejne z różnymi zdjęciami. Na niektórych byli moi młodzi rodzice, zdjęcia z wakacji ze znajomymi i wiele innych wspomnień, które zachowały się w tych fotografiach. Lecz kiedy przeglądaliśmy te wszystkie pamiątki, nie potrafiłam pozbyć się myśli, kim Tobias Styles był dla Harry'ego. Więc zanim udałam się do swojego pokoju, wzięłam ze sobą ich wspólne zdjęcie, chowając je do swojej szuflady.
liczba słów: 987
CZYTASZ
Lumière // h.s. ✔
Fanfictionona kochała palić świeczki. on wolał palić papierosy. #23 w losowo #21 w losowo #20 w losowo #19 w losowo #18 w losowo