Rozdział 21

2K 189 22
                                    

WAŻNE:
Ostatnim razem był double-update.
Dodałam rozdział 19 i 20.
Sprawdźcie czy przypadkiem nie przeczytaliście tylko jednego.

Miłego czytania!


-

Wyspałaś się? - zapytał mój ojciec, mijając znak z napisem Morecambe. Przełknęłam gulę w gardle, zdając sobie sprawę z tego, jak blisko celu jesteśmy.

- Powiedzmy. - mruknęłam, przecierając oczy. Były niecałe trzy minuty po północy.

- Harry mówił ci gdzie go znajdziesz? - zadał kolejne pytanie. Właśnie mijaliśmy mały park i z daleka potrafiłam już zobaczyć uderzające o brzeg fale. Nad nami gałęzie drzew rzucały cień na ulicę.

- Powiedział, że będzie w zasięgu wzroku. Musimy dojechać do bramki E.

Mój ojciec przytaknął i robiąc ostatni zakręt zaparkował w pobliżu wejścia na plażę. Próbowałam wzrokiem wyszukać sylwetkę chłopaka, ale było zbyt ciemno.

- Widzisz go? - zapytał mój ojciec, gasząc silnik.

- Nie. - odpowiedziałam, mrużąc oczy. Odpięłam swój pas i złapałam za kurtkę ojca z tylnego siedzenia. - To ta była dla niego?

Mężczyzna dotknął materiału i z lekkim uśmiechem przytaknął. - Nie zapomnji komórki, gdyby się coś działo. - przypomniał.

Sprawdziłam czy mały sprzęt nadal znajdował się w kieszeni mojej kurtki. Wzięłam jeszcze raz głęboki wdech, następnie wypuszczając powietrze przez usta.

- Dobra, idę.

Złapałam za klamkę, otwierając drzwi samochodu. Postawiłam stopy na asfalcie, wysiadając z auta. Przerzuciłam sobie kurtkę taty przez ramię i trzasnęłam drzwiami.

Chłodny wiatr roznosił zapach słonego morza i plątał moje włosy. W szybkim tempie doszłam do bramki i chwilę później borykałam się z przejściem między skałami. Początkowo skupiałam się na swoich stopach, aby przypadkiem nie upaść. Kiedy dochodziłam do końca, zbliżając się do piachu, rzuciłam spojrzenie na plażę przede mną. W momencie gdy zobaczyłam skulone ciało, leżące na samym jej środku, natychmiast przyspieszyłam kroku.

Zeskoczyłam z kamieni i zaczęłam biec przez piach. Zbliżając się, zauważyłam charakterystyczne tatuaże chłopaka, a moje serce zaczęło bić szybciej. Ostatecznie zwalniając zatrzymałam się przed twarzą chłopaka, opadając na kolanach do piachu.

Brunet spał na lewym boku, trzymając ręce blisko ciała. Jego usta były lekko rozchylone, a ciemne rzęsy spoczywały na policzkach.

Przeczesałam dłonią włosy chłopaka, o ile było to możliwe, ponieważ były nieźle poplątane. Obrysowałam kciukiem jego policzko, które było pokryte kilkudniowym zarostem, próbując go w ten sposób obudzić i zatrzymując się na jego wargach. Ciche pomrukiwanie opuściło jego usta. Nagle na twarzy Harry'ego pojawił się lekki grymas i chłopak otworzył swoje oczy, zatrzymując zdziwiony wzrok na mnie.

- Andie. - wymamrotał, przyglądając się mojej twarzy. - Nie przypuszczałem, że naprawdę przyjedziesz. - powiedział, sięgając dłonią do mojej twarzy dotykając ją delikatnie i zaczesując kilka kosmyków włosów za moje ucho. Oparł się bokiem na jednym łokciu i przesunał się do mnie tak, że nasze spojrzenia były na tej samej wysokości, co sprawiło, że mój oddech gwałtownie przyspieszył.

Uśmiechnęłam się do chłopaka i miałam nadzieję, że odwzajemni mój uśmiech, lecz nagle opadł znowu bezwładnie do piachu. Zagryzł wnętrze policzka, po czym ścisnął powieki. Usta chłopaka opuścił szloch. W tym samym momencie zauważyłam na jego twarzy głęboką ranę ciągnąca się przez całe jego policzko. Dotknęłam jej opuszkami palców, a on cicho syknął.

Lumière // h.s. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz