Rozdział 54

1.2K 142 15
                                    

W szkole już przestano mówić o Adamie. Jego śmierć była sensacją przez pierwsze dwa dni, później szał powoli minął. Jego szafka została ozdobiona kolorowymi kartkami i kwiatami, ale jedynie do końca roku szkolnego. Później ta szafka będzie należała do kogoś innego i możliwe, że ta osoba nawet nie będzie sobie zdawała z tego sprawy. Tak to już jest.

Od Harry:
Jednak się dzisiaj nie wyrobię. Strasznie cię przepraszam... :(

Wydęłam wargę, będąc lekko zawiedziona wiadomością Harry'ego. Wiedziałam, że pracuje i nie zawsze jest w stanie się uwinąć, ale miałam nadzieję, że spędzi ze mną tego dnia trochę czasu. W końcu miałam urodziny i sam zaproponował spotkanie, więc myślałam, że pamięta, ale widocznie zapomniał. Nie mam mu tego za złe, bo nie lubię imprez urodzinowych, jednak miałam nadzieję, że się przynajmniej zobaczymy.

Wyszłam z budynku szkolnego, poprawiając ramiączko plecaka. Zastanawiałam się co odpisać na wiadomość bruneta. Nie wiedziałam, czy powinnam dać mu do zrozumienia, że jest mi smutno, a może udawać, że wszystko jest w porządku.

- Cześć Andie. Wszystkiego najlepszego - powiedziała Paula, która zawisła na moim ramieniu, przytulając mnie do siebie.

- Dzięki - odparłam z delikatnym uśmiechem, ale po chwili moja mina znowu zrzędła.

- Wszystko w porządku? - zapytała dziewczyna, przyglądając mi się. - To twoja osiemnastka, powinnaś się dobrze bawić. - Wykonała mały taniec radości, ale wzruszyłam po prostu ramionami. Przeszłyśmy na drugą stronę ulicy.

- Wiesz, że mi możesz powiedzieć. Może wspólnie znajdziemy jakieś rozwiązanie - zaproponowała niepewnie, a ja nie wytrzymałam.

- Harry zapomniał - powiedziałam łamanym głosem. - Może to głupie i pewnie za bardzo się przejmuję, ale jednak... wiesz, miałam nadzieję, że...

- Andie... - Zarzuciła mi swoją rękę na szyję, gładząc dłonią moje ramię. - To wcale nie jest głupie, wręcz przeciwnie. Każdy by się tak czuł.

Pociągnęłam nosem. - Chciał się ze mną spotkać po pracy, ale przed chwilą odwołał nasze spotkanie i teraz nic z tego. Nawet nie złożył mi durnych życzeń.

- Kochana, ty wiesz co sądzę o Harrym. Tak jak mówiłam, życzę wam jak najlepiej, ale wciąż nie jestem do niego przekonana - oznajmiła dziewczyna, marszcząc brwi. - Po prostu nie miej nigdy zbyt wielkich oczekiwań. Wtedy kiedy coś nie potoczy się wedle twojej myśli, ból jest mniejszy.

Kręciłam głową. - Harry to dobry chłopak. Jemu naprawdę na mnie zależy. - Paula zdjęła ze mnie swoje ramię, zatrzymując się.

- To dlaczego zapomniał o tak ważnym dla ciebie dniu? - zapytała, nie oczekując ode mnie odpowiedzi. Wzruszyłam ramionami, spuszczając wzrok. - Tak myślałam.

Może Paula miała rację i wszystko co Harry mówił naprawdę nie było prawdą. Zależało mu na mnie tylko wtedy, kiedy mnie potrzebował. Przez resztę czasu miał inne rzeczy w głowie, na przykład swoje cholerne papierosy. Może Paula widziała coś, czego ja nie widzę.

- Muszę już iść - powiedziała nagle brunetka. - Gdybyś chciała pogadać, możesz w każdej chwili zadzwonić. - Spojrzałam na nią i przytaknęłam. - Jeszcze raz wszystkiego najlepszego. - Przytuliła mnie na pożegnanie i skręciła w ulicę, na której mieszkała.

Westchnęłam i także skierowałam się w stronę domu. Już nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Wolałabym o tym w ogóle nie myśleć. Ale cholera... nie mogłam tego po prostu wyrzucić z myśli.

Wciąż zastanawiałam się co odpisać Harry'emu. Nie chciałam mu zawracać głowy taką błahostką. Szczególnie wiedząc, że jest jeszcze w pracy i powinien się skupić w tamtej chwili tylko na niej.

Lumière // h.s. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz