Z oddali dostrzegam trenujących piłkarzy. Podchodzę bliżej, zatrzymując się obok trenera Nawałki.
-Dzień dobry, kapitanie.- Mówię, a ten odwraca się w moim kierunku. Na jego twarzy widoczne jest zaskoczenie.
-Cześć, Mela. Co tu robisz?
-Przyszłam do tego, który nie może sobie trafić do bramki.- Wskazuję na Milika, który przygląda się jak piłka, którą kopnął szybuje na trybuny.- Powiedział mi, że kończy trening o trzynastej.- Dodaję, spoglądając na zegar w telefonie.
-Racja. Wybieracie się gdzieś?
-W sumie to nie mam pojęcia.- Spoglądam ma Arkadiusza, który po raz kolejny kopie piłkę, po czym odwraca się w przeciwnym kierunku, tak jakby nie chciał zobaczyć gdzie ta poszybuje. Dzięki temu stoi teraz wpatrzony we mnie i macha lekko, a gigant, który stał do tej pory na bramce i bawił się telefonem, nie obrania bramki i futbolówka wpada do siatki. Wskazuję palcem, żeby odwrócił się z powrotem, a on spogląda za siebie i podskakuję w miejscu.
-Mam dziwne wrażenie, że to było przez przypadek.- Komentuje Nawałka.
-Też tak myślę.- Uśmiecham się do mężczyzny.- Ale niech się chłopak cieszy tym golem.- Przyglądam się jak piłkarz biegnie w naszym kierunku. Zatrzymuje się przede mną.
-Widziałaś?- Pyta, a w jego głosie wyczuwam ekscytacje.
-No pewnie.- Chłopak nachyla się i cmoka mnie w usta.
-To było dla ciebie.- Odwraca się i wraca do treningu, a ja patrzę na trenera.
-Tak jak to kiedyś stwierdził Krychowiak, młody nam się zakochał.- Mówi, a w naszą stronę leci z zawrotną szybkością piłka. Odskakuję, jednocześnie zamykając oczy.
-Przepraszam!!- Otwieram powieki i zauważam Ciumola, biegnącego do nas.- Cześć Melka!- Wydziera się, stając przede mną.- Co tu robisz?
-Na pewno nie próbuję się zabić, ale ty chyba uważasz inaczej.- Odpowiadam a ten zabiera piłkę, którą zostałam zaatakowana i odbiega na środek murawy, a do mnie podchodzi Czereśnia i wprost wpycha mi kamerę do ręki. Chyba za dużo tu się dzieje rzeczy na raz...
-Dobrze, że jesteś, Mela. Nagrywaj co się da, a ja lecę do toalety.- No i tyle go widzę. Spoglądam na sprzęt w moich dłoniach, a potem na murawę.
-Koniec!- Krzyczy Nawałka w tej samej chwili, gdy wycelowuję sprzęt, należący do Łukasza na sportowców , a piłkarze od razu przerywają ćwiczenia i zabierają swoje piłki. Po chwili cała reprezentacja pojawia się przede mną i trenerem.- Zbierajcie się i wracamy do hotelu.- Dodaje, ale oni kierują swój wzrok na mnie.
-Melka została nowym Wiśnią?- Pyta Szczęsny, szturchając Grześka w ramię.- Gdzie on się podział? Przecież on się z kamerą nie rozstaje.
-Czereśnia się w kompocie utopił.- Mówię, a trener wybucha śmiechem. Reszta milczy, więc pewnie nie zrozumieli mojego żartu.- Wiśnia, kompot.- Unoszę wolną rękę w górę, a oni spoglądają po sobie po czym jednym chórem zaczynają się śmiać.- A tak serio, to do toalety poszedł.- Dopowiadam, odwracając się i wskazując kierunek, w który skierował się Łukasz.
-Melka, co pisze na twojej koszulce?- Pyta Ciumek, a ja spoglądam na wspomnianą część garderoby, uświadamiając sobie jedną, bardzo ważną rzecz. Wracam spojrzeniem do mojego brata.
-Jest napisane, matole.- Poprawiam go, a ten wywraca oczami, podczas gdy reszta siada na krzesłkach i przebiera buty.
-No wiem, po prostu już kilka lat nie mieszkam w Polsce i trochę zapominam niektórych poprawnie gramatycznych wyrażeń.- Tłumaczy z jękiem.
-A ze mnie taka mieszkanka Polski jak z ciebie majonez.- Wyrzucam, a jego koledzy z drużyny śmieją się cicho.- Ty sobie przynajmniej z Anką rozmawiasz, a ja używam polskiego, tylko gdy rozmawiam z wami, albo mamą. A przypominam, że do niedawna, to było bardzo rzadko.
![](https://img.wattpad.com/cover/101107210-288-k295254.jpg)
CZYTASZ
POŁĄCZENI PIŁKĄ
FanfictionMelania od kilku lat mieszka we Francji. Jej życie zmienia się, gdy pewnego dnia idzie do hotelu, w którym mieszka Reprezentacja Polski w piłce nożnej, aby spotkać się z Robertem Lewandowskim. Nowy rozdział w każdą środę!