29

1.7K 71 5
                                    

Inny język

------------------------------------------------

Zatrzymuję się i rozglądam dookoła, wypatrując piłkarza. W końcu dostrzegam go. Uśmiecham się i podchodzę bliżej. Tym razem zatrzymuję się jakiś metr przed nim, nie wiedząc totalnie jak mam się zachowywać w jego towarzystwie. Odkładam torbę obok i spoglądam na jego rozświetloną twarz.

-Cześć.- Odzywam się w końcu, a ten wyciąga swoje długie ręce i łapię mnie w objęcia.

-Nawet nie wiesz jak strasznie za tobą tęskniłem.- Mówi w moje włosy, a ja w środku czuję ciepło, wiedząc że cieszy się z tego spotkania tak jak ja.- Myślałem, że tu nie usiedzę.- Odsuwa mnie na kilka milimetrów, ale tylko po to, żeby wbić się w moje usta. Odwzajemniam pocałunek, wiedząc, że tym razem to nie sen i tym razem Vincent nie przerwie mi go słowami: "Mogę spać z tobą? Śniło mi się, że jestem marchewką i mnie wyrywają".

-Ja też za tobą tęskniłam.- Mówię, przejeżdżając po jego policzku dłonią.- To takie świetne uczucie, móc cię znów dotknąć.- Chłopak śmieje się cicho, łapiąc moją dłoń. Spogląda na mój bagaż.

-Masz tylko to?- Pyta ze zdziwieniem.

-Dałam radę wpakować wszystko do bagażu podręcznego.- Unoszę kąciki ust wysoko.- Jak to kiedyś stwierdził Ciumek, oszczędna bestia ze mnie.- Milik łapie moją torbę i zawiesza ją na swoim ramieniu.

-Mam nadzieję, że ci się moje mieszkanie spodoba.- Zaczyna, prowadząc nas na parking.- Tak jak ci już to mówiłem, miałem do wyboru wielki dom albo wielki apartament i wybrałem to drugie, ale i tak mam do dyspozycji dwa piętra, podwórko i duży basen na dachu. Nie wiedziałem czy mam ci przygotować pokój gościnny czy wiesz... może wolisz...- Zaczyna się nagle plątać, co brzmi przeuroczo.

-Wolę spać z tobą, jeśli ci to oczywiście nie przeszkadza.- Uśmiecham się leciutko, a ten cmoka mnie w usta.

-O to mi chodziło.- Wzdycha z ulgą.- Mamy dwa tygodnie, a ja zastanawiam się czy damy radę zwiedzić wszystkie miejsca, które zaplanowałem. Trochę tego jest.

-Arek, uspokój się.- Zatrzymuję się i staję przed nim.- Oddychaj. Musisz się uspokoić, bo nie dam ci w takim stanie prowadzić.

-Kiedy ja się tak bardzo cieszę, że tu jesteś!- Unosi dłonie do góry.- I wciąż nie mogę uwierzyć, że to nie sen. Boję się, że nie zdążę powiedzieć ci wszystkiego.

-Na razie się tym nie martw.- Obejmuję jego twarz w dłonie i delikatnie całuje go.

-Właśnie teraz dostrzegłem, że naprawdę pięknie wyglądasz w krótszych włosach.- Mówi, chwytając końcówki i lekko je ciągnąc.- Miałem zobaczyć jeszcze niespodziankę.- Przypomina, a ja wzdycham i mimo, że stoimy pośrodku chodnika ściągam z włosów wsuwki, pozwalając opaść nowej grzywce na czoło.- O kurczę! Właśnie zakochałem się w tej fryzurze!

Uśmiecham się, ciesząc się, że mu się spodobała, bo była to całkowicie spontaniczna decyzja, podjęta wczoraj na zakupach z Celią. Jakoś trzeba było przerwać ten spacerek po sklepach, bo inaczej bym zwariowała, ale jednocześnie Jaunat nie pozwoliła mi się wymigać, a mój "ból głowy" skomentowała krótkim "udajesz", które akurat było czystą prawdą, ale do tego jej się już nie przyznałam. I takim sposobem moją jedyną nadzieją został fryzjer, koło którego akurat stałyśmy.

-Właściwie fryzjer uratował mnie przed zakupami z Celią.- Wzdycham, gdy kontynuujemy drogę, trzymając się za ręce.- Wiem, że się pewnie powtórzę, ale jak na treningach? Nikt ci nie dokucza, Aruś? - Zwracam się do niego jak do małego dziecka, co komentuje śmiechem.

-Zielu mnie wspiera i jak nam dokuczają to sobie wspólnie płaczemy.- Odpowiada smutnym głosem.- Chyba będziesz musiała jakoś mnie pocieszyć.- Pociąga nosem, a ja sięgam do mojej torby, która wisi na ramieniu piłkarza i ciągle idąc wyciągam z niej czarną czekoladę z kawałkami pomarańczy.

-Przewidziałam to i przywiozłam ci słodkości.- Chłopak z niepewnością spogląda na podarunek ode mnie, po czym kieruje wzrok na mnie. - No przecież jej nie otrułam.- Jęczę cicho w momencie gdy docieramy pod windę. Wciskam guzik, który ją przywołuje i odwracam się w jego kierunku.

-Ale ja cię o to nawet nie podejrzewam. Chodziło mi o całusa.- Robi smutną minkę, więc unoszę się na palcach i wbijam w jego wargi, za którymi tak tęskniłam. Odrywam się od piłkarza dopiero, gdy metalowe drzwi się otwierają. Wchodzimy do środka.- To mi się już bardziej podobało, ale szczerzę, to czekoladą nie pogardzę.- Wysyła mi oczko, a ja opieram głowę na jego ramieniu.

-Nie martw się mam więcej.

-Mela, ale wiesz, że tu też sprzedają słodkie rzeczy w sklepach?- Pyta niepewnie jakbym serio była głupia. Może to i prawda, ale to akurat wiedziałam!

-No wiem, ale każdy wie, że francuska czekolada jest najlepsza. Pal licho, że wyprodukowali ją w Szwajcarii. - Macham dłonią na opakowanie trzymane przez Milka, a ten cmoka mnie we włosy.

--------------------------------
Witam serdecznie. Mela zaczyna wakacje u Arka, więc chyba to dobry znak dla ich związku.
Chciałabym was trochę zorientować w czasie, a więc ten rozdział dzieje się już gdzieś w sierpniu, bo Mela ma urlop (szkoła judo jest wtedy zamknięta), a Arek jest już w nowym klubie.
Jeśli ktoś byłby ciekawy to rozbiłam te wakacje na sześć rozdziałów i wydaje mi się, że pozostałe pięć jest dość długie, tylko ten "wstęp" jest jakiś taki krótkawy.

NASTĘPNY ROZDZIAŁ: 20.09.2017

Całuski 😘😘😘

POŁĄCZENI PIŁKĄOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz