Niemiecki
---------------------------------
Marszczę nos, ignorując zaczepki Kevina, który ciągle lata za mną. I mogę z całym sercem powiedzieć, że ten facet irytuje mnie bardziej niż Krychowiak, który tym razem siedzi koło mnie milcząc, co jest podejrzane. Wreszcie autobus zatrzymuje się na parkingu pod hotelem, w którym mieszkamy. Podnoszę się z ulga, bo to oficjalnie koniec mojej męki z Niemcem. Razem z Grześkiem wychodzimy z pojazdu i zmierzamy prosto do wejścia. Odsuwam moją ciemnoniebieską bluzę z logo klubu i wchodzę do budynku. Już zmierzam do windy, szukając w torbie sportowej karty magnetycznej, gdy z sofy, stojącej z boku podnosi się mój osobisty piłkarz. Zatrzymuję się w miejscu, pozwalając ominąć się reszcie, którzy albo machają mi w super szybkim tempie, szczerząc się idiotycznie (mowa tu o Trappie), lub mruczą zmęczonym głosem po treningu proste "do potem"(czyli reszta).
Arkadiusz dociera do mnie i odkłada swoje dłonie na moje biodra, przyciągając mnie do siebie. Składa na moich ustach krótkiego całusa, a następnie zabiera mi torbę i łącząc nasze palce, ciągnie w kierunku windy, na którą zawodnicy PSG dostali szlaban i każdy z nich musi zapierniczać na piąte piętro schodami, a potem i na parter, jeśli tylko chcą gdzieś wyjść. Wyjątkiem jest, gdy któryś z nich zaśpi i jest możliwość spóźnienia się na odjazd autobusu. A że taka sytuacja spotkała wczoraj rano Draxlera, tak dzisiaj każdy "zaspał" i przejechał się windą. Tyle, że teraz nie ma przebacz i nigdzie się nie śpieszą, więc mogą się przespacerować po schodach.
Wychodzimy na korytarz i powolutku docieramy do naszego pokoju, a tam padam na łóżko. Przyciągam do siebie poduszkę i wtulam się w nią, mrucząc przy tym cicho i z przyjemnością. Tego teraz potrzebuję, bo od rana byłam zmuszona wytrzymać z Grześkiem i Kevinem.
- Ale co ty, Meluś, robisz? Zbieraj się, kochanie, idziemy się przejść. - ogłasza, a ja unoszę głowę z jękiem. - No, już, już. - Klaska w dłonie, siadając obok mnie. Głaska mnie delikatnie po plecach, a następnie nachyla się i całuje mnie. Łapię go za koszulkę i ciągnę do siebie, bez odrywania naszych ust. Piłkarz pada koło mnie, ale odsuwa się lekko.
- Może zostaniemy, co? - Mruczę, przejeżdżając palcami po jego szyi.
- Potem się będziemy się lenić, bo wiem, że właśnie o to ci teraz chodziło, a teraz spacerek. - Cmoka mnie w nos, a następnie pomaga mi się podnieść.
- Jesteś okrutny. - jęczę, ale wtulam się w niego, zarabiając tym samym jeszcze jednego całusa tym razem w czubek głowy.
- Idziemy czy chcesz się jeszcze przebrać? - Odrywam się od niego i podchodzę do walizki, a zaraz potem zmieniam strój z tego z logiem PSG na zwyczajne dżinsy i czarną koszulkę. - Gotowa? - Kiwam głową na boki, ale ten ignorując to, sięga po moją dłoń. - Obiecuję, że nie będzie tak źle.
- Z tobą nigdy nie jest źle, tylko powoli ta dwójka mnie wykańcza. - wzdycham.- Chociaż dzisiaj Grzesiek był wyjątkowo grzeczny. - dodaję, gdy wychodzimy już na korytarz. Zmierzamy powoli do windy, a mniej więcej w środku drogi ze swojego pokoju wychodzi Kevin. Wywracam jedynie oczami na jego wyszczerz na twarzy. - O widzisz? Wystarczy, że się pojawi i już mnie irytuje. - Wskazuję na Niemca.
- Mela, w normalnym języku do mnie mów. - Trapp opiera się o ścianę, przechylając głowę w prawo. - Ja nie rozumiem tego waszego paplania.
- Ja ci dam paplania, zgredzie. Polski jest normalny, za to wasz jest jakiś taki nijaki. - fuczę.
- Uuu.. Zrobiłaś się agresywna. Normalnie nie wierzę. - Na jego twarzy maluje się udawane zdziwienie. - Zazwyczaj tylko dla Krychowiaka taka jesteś. - Zaciskam zęby i ciągnę Arka (który się śmieje, ale o tym pogadam z nim później) do windy. Ja naprawdę chcę już do domu...
- Nie mam pojęcia o czym on mówił, ale robiłaś śmieszne miny. - odzywa się Milik, tak jakby już próbował się bronić, a ma przed czym.
- Jeszcze ty mnie chcesz dzisiaj zdenerwować? - Spoglądam na niego, ale ten zamiast odpowiedzi, cmoka mnie w nos.
***
Podwijam nogi pod głowę, opierając głowę na ramieniu Arkadiusza. Ten obejmuje mnie ramieniem i cmoka w skroń, a zaraz potem wraca do podziwiania jeziorka w parku. Już od jakiegoś czasu milczmy, ale jakoś nam to nie przeszkadza, bo po prostu możemy być ze sobą. Przesuwam się jeszcze bliżej chłopaka.
- Mela... - szepcze, a ja odmrukuję coś, dając mu znać, że go słucham. - Wiesz, że równo rok temu się poznaliśmy? - Uśmiecham się lekko, przyglądając się jak sprawdza godzinę na telefonie. - Właśnie cię z hotelu próbowałem wyprowadzić. - dodaje.
- Ty wiesz, że ja się naprawdę cieszę, że wtedy na ciebie wpadłam? Czasem warto być niezdarą.
- Meluś, bardzo cię kocham. - Uśmiecham się lekko na jego słowa.
- Ja ciebie też bardzo kocham, Aruś.
_____________________
Siemaszko!
W zasadzie to nie miało być dzisiaj rozdziału, no ale stwierdziłam, że zrobię wam niespodziankę, bo Aruś wczoraj grał ❤️Następny już na pewno w środę, chociaż w zasadzie właśnie przevzytaliście ostatni rozdział z moich zapasów, więc módlcie się, żebym coś wymyśliła
Dajcie znać, jeśli znajdziecie jakieś błędy
Buziaczki 😘
![](https://img.wattpad.com/cover/101107210-288-k295254.jpg)
CZYTASZ
POŁĄCZENI PIŁKĄ
FanficMelania od kilku lat mieszka we Francji. Jej życie zmienia się, gdy pewnego dnia idzie do hotelu, w którym mieszka Reprezentacja Polski w piłce nożnej, aby spotkać się z Robertem Lewandowskim. Nowy rozdział w każdą środę!