59

1.2K 71 13
                                    

Spoglądam na zegarek w telefonie, po czym znów przykładam go do ucha, jednocześnie kierując się do sypialni.

- Nie, Kubuś, nie mam zamiaru wrzeszczeć jak głupia na tym meczu. - Wywracam oczami, chwytając bluzę. - Zresztą mnie to w ogóle nie interesuje. Jeśli wam to sprawia przyjemność, to proszę bardzo, kopcie sobie tą piłkę, ale ja się w to nie mieszam. - Do mojej szmacianki rzucam jeszcze portfel z dokumentami.

- A Milik czasem nie obiecał ci jakiegoś gola? - dopytuje zawodnik Wolfsburgu.

- Tylko jak na to zasłużę. - mruczę, zbiegając na parter. - A teraz muszę już iść, bo właśnie Laura po mnie wpadła. - rzucam, obserwując jak samochód zatrzymuje się na posesji. - Idę, pa, Quki.

- Papatki, Junior. - Cmoka, a ja uśmiecham się lekko.

- Pozdrów dzieciaki i Agę. - dodaję jeszcze.

- Jasna sprawa. I pamiętaj, na stadionie możesz się drzeć ile wlezie. - Wzdycham cicho, rozłączając się.
Jak najszybciej naciągam na stopy trampki i wychodzę z mieszkania, zamykając je na cztery spusty. Podbiegam do auta, należącego do pary i pakuję się do przodu.

- Siemaneczko. - zaczynam, na co Słowiak od razu się uśmiecha.

- Cześć, Meluś. Gotowa?

- Taką mam nadzieję. - Dziewczyna odpala i powoli wyjeżdża na ulicę.

- Widzę, że nawet koszulkę Arka ubrałaś. - Spoglądam w dół na niebieski materiał. - Czyli co? Szykuje się kibicowanie na całego? - Wywracam oczami na jej słowa.

- Co wy macie z tym kibicowaniem? Najpierw Błaszczu, teraz ty. Mnie to nawet nie kręci.

***

Dokładnie obserwuję drogę jaką pokonuje piłka od mojego chłopaka i ląduje w bramce przeciwnej drużyny, a wtedy ja i w zasadzie połowa stadionu, zrywamy się z plastikowych krzesełek i krzyczymy ile sił w gardłach. Dodatkowo, podskakuję jeszcze w miejscu, bo jestem ogromnie dumna z mojego piłkarza.

Spoglądam na Laurę, która owszem cieszy się z gola, ale chyba bardziej ma ubaw ze mnie, bo jeszcze przed rozpoczęciem meczu zarzekałam się, że będę się nudzić, a teraz cały czas śledzę wzrokiem każdy ruch okrągłego przedmiotu oraz każdy krok mężczyzn na murawie, wrzeszcząc przy okazji co robią źle, no i nie zważając na to, że się na tym nie znam.

W tym czasie Milik podbiega do boku, na którym siedzimy i spogląda mniej więcej w naszym kierunku, po czym wysyła całusa, a mi się robi cieplutko na serduszku. Robię rozczuloną minę, gdy Arek wraca do gry, a dziewczyna Zielińskiego szturcha mnie w bok.

- Tylko mi się tu nie rozpłacz teraz. - rzuca ze śmiechem, a ja tylko wywracam oczami.

- Nie ten etap, kochana. Będę płakać, jak strzeli przynajmniej trzy gole. - Dziewczyna wybucha śmiechem. - I jak po każdym wyślę całusa, tak jak teraz. - dodaję, po czym wracam do wrzeszczenia kibicom dookoła do uch polskie, angielskie, francuskie, a nawet czasem niemieckie teksty, przez które dziewczyna obok mnie zwija się ze śmiechu.

Jeszcze przed przerwą autentycznie się wzruszam, bo mój chłopak po raz trzeci staje przy białej linii i wysyła w naszym kierunku całusy. Spoglądam na Słowiak, która również płacze, ale ze śmiechu, a zaraz potem pierwsza połowa się kończy.

***

Macham jeszcze Laurze, która znika razem z Piotrkiem, a sama odwracam się w kierunku Milika, który czeka kilka rzędów niżej. Rzucam się biegiem w jego kierunku i po chwili zawieszam się na jego szyi, a ten obejmuje mnie i obraca dookoła.

- Jak ja cię kocham. - mruczę, cmokając go po nosie. - Jestem taka dumna z ciebie.

- Ja też cię kocham, Meluś. To wszystko dla ciebie, skarbie. - Odstawia mnie na ziemię. - Chodź, mamy stadion dla siebie. Trener niby się jeszcze będzie gdzieś kręcić, ale generalnie jesteśmy sami. - Łapie mnie za dłoń i ciągnie w dół.

- Ale co ty kombinujesz? - wołam, gdy ten przepuszcza mnie w otwartej już bramce, dzielącą trybuny i obszar dla piłkarzy.

- Chcę sprawdzić, czy przez rok chociaż trochę poprawiłaś się w grze. - Puszcza mi oczko, a ja tylko wzdycham.

- Nic, a nic. Jest jeszcze gorzej. - mówię, tylko żeby się odczepił, ale ciągle ciągnie mnie na środek murawy. - Aruś? - Chłopak zatrzymuje się i odwraca, marszcząc brwi.

- Co ty kombinujesz, hm? - Uśmiecham się uroczo, podchodząc bliżej.

- To gdzie jest ta piłka? Mam ochotę roznieść cię na miazgę. - Pstrykam go w nos, śmiejąc się cicho. - Chociaż pewnie te moje zdolności serio zanikły przez ten czas. Jakoś nigdy mnie nie ciągnęło do nogi. - dodaję, szukając wzrokiem piłki. Po chwili podchodzę do okrągłego przedmiotu i łapię go w ręce, obracając dookoła. - Wiesz, że kiedyś tata zabierał mnie na mecze? - Odwracam się do Milika, który wpatruje się we mnie z lekkim uśmiechem, uważnie słuchając co mam do powiedzenia. - Ale powiem ci, że do tej pory wolę jednak judo. - Wzruszam ramionami.

***

Padam na łóżko, zmęczona całym dniem i chowam twarz w poduszkę, ale wyczuwam jak materac ugina się, a po moich plecach przesuwa się dłoń.

- Nie śpij, skarbie. - mruczy, ale po chwili sam pada obok mnie. - Ciumek, tfu, Lewy miał jeszcze dzwonić do ciebie. - śmieję się cicho, przekręcając się na plecy.

- Daj telefon na moment. - Wystawiam dłoń, a ten wręcza mi swoją komórkę. Występuję szybko wiadomość, którą brzmi mniej więcej: “Jutro pogadamy. Padam. Junior” i wysyłam do Roberta. - Załatwione. - Uśmiecham się lekko, po czym zamykam powieki, rozkoszując się miękkością materaca i ciepłem, bijącym z ciała Arkadiusza.

Już prawie zasypiam, gdy gdzieś z drugiej części pokoju, zaczyna wydobywać się muzyczka z mojego dzwonka. Jęczę cicho, ale podnoszę się z łóżka i chwytam moją torbę. Przeszukuję ją szybko, aż nie znajduję swojego telefonu. Na ekranie dostrzegam zdjęcie śmiejącego się Błaszczykowskiego. Przykładam go do ucha, ale jednocześnie drugą ręką zamykam sobie nos.

- Tu poczta głosowa, proszę nagrać wiadomość, pip. - mówię po francusku, na co Arek rzuca mi rozbawione spojrzenie.

- Meluś, myślisz, że nie umiem rozpoznać twojej poczty? Ty prawie nigdy nie odbierasz. - Wywracam oczami, siadając na pościeli.

- Mela właśnie dzisiaj zmieniła pocztę, pip. - dodaję już po polsku, co rozśmiesza obu piłkarzy.

- Nawet nie wiesz jak ja cię kocham. - Uśmiecham się delikatnie, bo ja też kocham go jak starszego brata.

- Jako poczta głosowa doradzam nie mówić takich rzeczy, gdy chłopak Meli siedzi bok, pip. - Kładę się obok Milika. - Ale Mela też Pana kocha. - dodaję. - Jest Pan najlepszym bratem na świecie, tylko lepiej będzie, żeby Pan tych słów nie powtarzał Ciumce.

- Jasna sprawa. Ja dzwonię tylko dopytać, jak to się stało, że zez Arka tak nagle zniknął i czy mogłabyś przed meczami reprezentacji zrobić też te czary.

- Aruś, Kubuś pyta co zrobiłeś, że nagle zez ci minął? - zwracam się do Milika, który spogląda na mnie z politowaniem. - Po jego wzroku wnioskuję, że te gole strzelił przez przypadek. - Uśmiecham się szeroko.

- Po prostu byłaś grzeczna i zasłużyłaś na nie. - Piłkarz obok mnie zbliża się do mnie i po wypowiedzeniu tych słów całuje mnie w nos. - Zresztą obiecałem ci kiedyś, że strzelę ci gola. - dodaje z powrotem opadając na poduszkę.

- No, ale nie aż trzy i to na raz. To niesłychane. - Śmieję się.

___________________

Dzień doberek!
Muszę wam wyznać, że bardzo was kocham, bo dostałam od was tyle wiadomości, że od razu poczułam się lepiej. Po prostu was kocham. Jesteście najlepszym co mnie spotkało i jeszcze raz dziękuję

Właśnie dlatego dodaję rozdział dzisiaj, a nie jutro. Taki skromniutki prezent ode mnie ❤️

Następny rozdział w środę, chociaż jeszcze przed środą powinien pojawić się mały dodatek, ale nie potrafię do końca określić kiedy dokładnie go dodam, także cierpliwości.

O błędach jak zwykle mi meldujcie i do zobaczenia

Buziaczki 😘😘😘

POŁĄCZENI PIŁKĄOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz