63

1.3K 67 16
                                    

Rozmowa przez telefon
Francuski
Angielski
-----------

Siedzę na fotelu z założonymi nogami, czekając aż Arek wreszcie oddzwoni. Na kolana wskakuje mi Szczurek, ale nie mam ochoty się nawet z nią bawić. W ogóle nie mam na nic ochoty, odkąd tylko dowiedziałam się co się stało. Szczególnie nie mam ochoty na bezsensowną kłótnie z Milikiem, która tylko się pewnie odbędzie, gdy ten wreszcie odważy się zadzwonić do mnie.

Odwracam wzrok na Leona i Vincenta, którzy wpatrują się we mnie, szepcząc cicho do siebie. Tak cicho, że nie dociera do mnie ani jedno słowo. Marszczę czoło, a Włoch odwraca wzrok speszony, nie to co Francuz.

- Wypowiesz mu otwartą wojnę? - odzywa się Vin, nie zważając na mój humor.

- A co myślisz? - syczę. - Znów mnie ignoruję. Tak jak rok temu.

- Lecisz do niego? - pyta cicho Leoś, trochę niezbyt pewnie. - Będzie cię potrzebować, jeśli to jest to samo co ostatnio.

- Jutro rano mam samolot. Jestem już spakowana. - Właściciel kawiarni przenosi się bliżej i opada na sofę. - Z tego co Piotrek mi powiedział, to ze wstępnych badań wynika, że to znów więzadło, tylko w drugiej nodze. - Wzdycham, jednak wsadzając palce w miękkie futerko kota. I właśnie wtedy mój telefon się odzywa. Sięgam po niego, a Leo przenosi się z powrotem do kuchni, gdzie z Vinem rozbili obóz. Odbieram, ale się nie odzywam.

- Mela, przepraszam. - zaczyna piłkarz. - Wiem, że znów to zrobiłem, ale myślałem, że wiesz, to nie skończy się tak jak wcześniej. - milknie, ale tylko na moment. - Przepraszam, skarbie. Nie zdziwię się, jeśli teraz mnie rzucisz. - Marszczę brwi.

- O czym ty teraz mówisz, kretynie, co? Owszem, jestem wściekła, a raczej byłam, bo z jak tylko usłyszałam twój głos to mi przeszło. Nigdy bym cię nie zostawiła w takiej sytuacji, słyszysz? Tylko jestem zawiedziona, bo powinnam być pierwszą osobą, do której dzwonisz w takiej sytuacji.

- Mela, ja cię naprawdę przepraszam. - Słyszę jak pociąga nosem, a teraz to mi chce się płakać. Biorę głęboki wdech, uspokajając się.

- Milik, uspokój się. Jesteście już w klinice? Piotrek mówił, że jakoś teraz powinieneś być po wstępnych badaniach.

- Poprosiłem o przerwę, bo chciałem do ciebie zadzwonić, ale jak zobaczyłem tą wiadomość, to mi się aż słabo zrobiło. - Przymykam powieki, bo mam wielką ochotę go teraz przytulić, ale nie mogę tego zrobić przez telefon. - Wiem, że na ciebie nie zasługuję, ale potrzebuję cię tutaj, Mela. Bardzo się boję. - szepcze. - Operacja jest przed południem. - dodaje cicho.

- Jutro o dziewiątej powinnam być na lotnisku w Rzymie, a potem w ciągu godziny powinnam być na miejscu.

- Przylecisz do mnie? - pyta zdziwiony.

- Milik, facet, ja cię naprawdę kocham. Nie zostawiłabym cię nigdy z tym.

***

Przymykam powieki, próbując się uspokoić. Przez moment zastanawiam się czy operacja nie powinna się już skończyć, ale dochodzę do wniosku, że ta, rok temu, trwała dłużej.

- Zasnęła? - Dociera do mnie głos trenera. Otwieram oczy zanim Piotrek zdąży odpowiedzieć. - Przyniosłem ci herbatę. - Mężczyzna podaje mi plastikowy kubek, uśmiechając się lekko. Opiera się o ścianę naprzeciwko i mrucząc oczy, wpatruje się we mnie. - Dziewczyno, nie martw się. Wszystko będzie dobrze. - Bierze łyk kawy.

- Wiem, ale i tak się martwię. - Wzdycham.

- Meli, przyniosłem ci coś do jedzenia. - Odwracam się w stronę głosu, należącego do lekarza klubowego, który siada po mojej lewej stronie i wręcza mi papierowy talerzyk z kawałkiem pizzy. Drugi wręcza Zielińskiemu, który siedzi po mojej drugiej stronie.

POŁĄCZENI PIŁKĄOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz