Inny język
Rozmowa na Skypie
-------------------------------------------------
Wychodzę z mojego pokoju z ciuchami w jednej ręce i zmierzam do łazienki, ale zatrzymuje mnie głos Vincenta, dochodzący z kuchni.
- Coś ci się stało? Jest sobota, trzy minuty po ósmej, a ty już na nogach? - Rzucam kupkę ciuchów na sofę, tuż obok śpiącego Szczurka i podbiegam do chłopaka, zarzucając mu ręce na szyję.
- Idę na płatny staż! - wykrzykuję mu prosto do ucha. - W nagrodę za to, że miałam świetne wyniki na tamtym roku.- dodaję. - Co prawda jeszcze dwie osoby idą, ale rozumiesz? Płatny staż! - Puszczam oszołomionego chłopaka.
- Ale chyba nie rozumiem. - Wymrukuje, chwytając w dłonie kubek z kawą.
- No, wczoraj profesor kazał mi zostać po wykładzie i w nagrodę za doskonałe wyniki załatwił mi i dwójce innych studentów staż. Mamy się dzisiaj o dziewiątej stawić pod uczelnią, a on nas zawiezie na miejsce. - Chwytam kawałek bagietki i wkładam go sobie do ust.
- Ale gdzie to będzie? - Dopytuje, opierając się o blat i marszcząc brwi.
- To ma być niespodzianka. - wzruszam ramionami.
***
Zajeżdżamy na średniej wielkości parking, a ja rozglądam się dookoła, poznając to miejsce. I wcale mi się to nie podoba, ani, ani trochę.
- Tylko nie stadion. - jęczę cicho, a chłopak siedzący obok mnie śmieje się.
- No tak, dziewczyna i piłka nożna. - komentuje, wysiadając z samochodu, więc idę jego przykładem. Znajdujemy się na parkingu, tuż przed Parc des Princes, a ja niestety wiem kto na nim trenuje, bo przed ostatnim spotkaniu z Celią, miałam tu po nią wpaść, bo ta przyjechała tu ze swoim wybrankiem.
- Oj, uwierz, mam więcej wspólnego z tym sportem niż ty. - Wysyłam mu szeroki, ale jednocześnie nieco skrzywiony uśmiech i po chwili idziemy wraz z profesorem na obiekt, na którym trenują piłkarze Paris Saint-Germain.
Wchodzimy na murawę, a ja modlę się w duchu, żeby tego pajaca nie było. Może akurat jakiś pokaz mody mu wypadł. W końcu Jaunat wyjechała do Mediolanu na weekend, bo w innym wypadku modliłabym się, żeby przypadkiem nie wpadła na pomysł, by wybrać się za mną na zakupy.
- Melka! - Przymykam powieki, czy ja naprawdę proszę o tak dużo? - Co ty tu robisz? - Zostaję zamknięta w mocnym uścisku, spoconego, czyli po prostu mokrego i śmierdzącego piłkarza.
- Grzesiek, puść mnie. - Syczę, ale ten mnie ignoruje po całej linii. - Krychowiak, jak zaraz się nie odsuniesz oberwiesz tak, że cię koledzy z drużyny nie poznają, rozumiesz? - Tym razem mnie puszcza i bardzo dobrze. Biorę głęboki wdech, wreszcie nie dusząc się jego smrodem.
- Widzę, że państwo się już znają, więc to w sumie dobrze, bo od dzisiaj pani Lewandowska, jeśli się nie mylę, dostaje do przydziału Grzegorza. - odzywa się jakiś facet z wyraźnym hiszpańskim akcentem.
- Tak, to jest właśnie Melania.- tym razem to mój wykładowca dochodzi do głosu, co więcej, wygląda bardzo podobnie do tego drugiego faceta.
- Jestem Unai Emery, trener PSG. - przedstawia się ten pierwszy. - Mój brat zaproponował, żebym zatrudnił trójkę stażystów, których sam mi dostarczy, więc zgodziłem się, bo mam dokładnie tylu graczy z kontuzją. Każdy z was dostanie pod swoje skrzydła jednego i wraz z profesjonalnym fizjoterapeutą zadbacie o to, żeby chłopcy jak najszybciej wrócili do sprawności. - Tłumaczy. - Pani Lewandowska swój przydział już poznała. A panowie, możecie wybrać sobie, którego z zawodników wolicie. - Wskazuje na dwójkę mężczyzn, których widzę pierwszy raz na oczy.
- Mam rozumieć, że nie ma zamian?- pytam mimo wszystko, stojąc ramie w ramię z Grześkiem.
-Nie.
***
Leżę na łóżku z głową ukrytą w poduszce, próbując pogodzić się z tym, że kolejne miesiące spędzę pracując z Grześkiem, ale ciągle mam nadzieję, że to tylko zły sen. Na szczęście moje rozmyślania przerywa dźwięk wiadomości. Podnoszę głowę i sięgam po komórkę, leżącą obok. Po krótkim spojrzeniu na nią, otwieram laptopa, leżącego dotychczas obok telefonu. Niecałą minutę później odbieram połączenie od Arkadiusza na Skypie.
- I jak po pierwszym dniu na stażu? - zaczyna , a ja ponownie chowam głowę w poduszkę. - Hej, Melka, co jest? - pyta, zaskoczony moim zachowaniem.
- Mam dość. - mruczę, unosząc się tylko po to, żeby mnie zrozumiał, po czym znów opadam w pościel.
- Chyba nie rozumiem. Wczoraj jeszcze się cieszyłaś. - zauważa.
- Bo nie wiedziałam, że będę odbywać staż w Paris Saint-Germain i nie dostanę do przydziału tej zakazanej, polskiej z francuskim akcentem mordy. - tłumaczę, przekręcając się na plecy. Odkładam sprzęt na kolana, żeby lepiej widzieć Milika, który otwarcie się ze mnie śmieje. - Nie pomagasz. - Mrużę oczy, ale ten całkowicie mnie ignoruje. - Mogli mi chociaż do przydziału dać, tego, jak mu? Grizlego.
- Griezmanna, Mela, ale on gra Atletico Madryt. Szczerzę wątpię, że nagle pojawi się dla ciebie w PSG. - Wywracam oczami, przecież zawsze warto pomarzyć. - Ja bardzo chętnie bym się przeniósł, ale jestem w Napoli dopiero niecałe trzy miesiące.
---------------------
Jak widać, Paryż pięknie przywitał Melkę, wrócił Vinnie, z Arkiem tak kompletnie się nie rozstaliśmy, a w dodatku mamy jeszcze Krychowiaka, do którego Mela ma specyficzne nastawienie.
Ten rozdział wstawiony jest wyjątkowo w poniedziałek, bo jedna z czytelniczek, Julisia1423 ma urodziny. Także wszystkiego najlepszego i spełnienia marzeń 😘😘😘😘 (udajmy, że Krycha z gifu na górze składa ci życzenia 🙄)
NASTĘPNY ROZDZIAŁ normalnie w środę, czyli: 31.10.2017
Gdyby ktoś zauważył błąd, ewentualnie błędy, dajcie znać w komentarzu!
No i widzimy się za tydzień, buziaczki 😘
CZYTASZ
POŁĄCZENI PIŁKĄ
FanfictionMelania od kilku lat mieszka we Francji. Jej życie zmienia się, gdy pewnego dnia idzie do hotelu, w którym mieszka Reprezentacja Polski w piłce nożnej, aby spotkać się z Robertem Lewandowskim. Nowy rozdział w każdą środę!