38

1.7K 67 18
                                    

@Shiawasena, tylko nie płacz

francuski

angielski

Rozmowa przez telefon

--------------------------------

Zapisuję kolejne zdanie do zeszytu, gdy do mieszkania wpada jak szalony Vinnie. Unoszę głowę, marszcząc jednocześnie brwi, bo z tego co wiem powinna trwać jeszcze pierwsza połowa meczu Polska - Dania. Chłopak bierze głęboki wdech i wyrzuca z siebie słowa jak torpeda.

- Sfaulowali Arka. - Przez moment myślę o co mu chodzi, bo jak na mój gust trochę za szybko to powiedział.

- Daj mi moment pomyśleć. Jak to sfaulowali? - Zamykam zeszyt przed sobą, nie odrywając jednak wzroku od mojego przyjaciela. Na taką wiadomość, nauka może poczekać.

- No, to się działo bardzo szybko, ale teraz zdjęli go z boiska i cały czas leży na trawie i go chyba tak badają pobieżnie. - mówi. - Ale to poważnie wyglądało. - dodaje. - I raczej na drugiej połowie nie zagra. - Nabieram powietrza do ust, bo chyba właśnie sobie uświadomiłam, że bardzo, ale to bardzo się o niego martwię, no i chyba też go kocham.

- Myślisz, że mają w szatni wifi? - Sięgam po telefon i wybieram na naszej wspólnej aplikacji numer do Roberta. Skoro Arka badali, to pewnie nadal to robią. Przez moment wsłuchuję się w kilka sygnałów, zagryzając z nerwów wargę od środka. W końcu sygnały się kończą, a na słyszę szmery rozmów. - Ciumek, mów, co mu się...? - zaczynam, ale nie jestem nawet w środku wypowiedzi, gdy połączenie się urywa.

Odrywam komórkę od ucha, ale wyświetla mi się napis: "Połączenie zakończone". Marszczę brwi, próbując jeszcze raz, ale tym razem mój brat już nie odbiera. Wybieram też numer do Kuby, ale ten też nie daje oznaków życia. Podobnie jak reszta piłkarzy, Wiśnia, a nawet ta cholera, Misiek. A w zasadzie dają znak, rozłączając się. Wszyscy.

- No i co? - dopytuje Vinnie, który już na początku moich prób zajął miejsce koło mnie.

- Nikt nic. - Robię chomika, próbując się nie rozpłakać, a do środka wpada tym razem Leo, do którego w zasadzie należy to mieszkanie.

Wspólnie stwierdziliśmy, że skoro Leonardo nie posiada telewizora, to wraz z Vincentem będą oglądać mecz na górze, a ja w spokoju od ich krzyków, pouzupełniam notatki i pouczę się na zbliżające egzaminy na trzecim piętrze. Niby wiem, że mogłabym zobaczyć znajome twarze na ekranie, ale jakoś nie gustuje w spoconych mężczyznach, biegających za piłką z jednej strony boiska, na drugą.

- Druga połowa się zaczęła. - oznajmia blondyn. - I czego się dowiedziałaś? - zwraca się do mnie, zauważając w mojej dłoni telefon.

- Niczego. Nikt nie odebrał. - Nawet nie liczę tego połączenia z Robertem za odebranie, skoro od razu się rozłączył.

***

Zrywam się z plastikowego krzesełka, słysząc komunikat, że samolot z Polski już wylądował. A przynajmniej tak mi się wydaję, bo mój włoski jest na poziomie zerowym. Podchodzę bliżej wejścia i wpatruję się w duże drzwi czekając, aż pojawią się w nim pasażerowie. W końcu, po kilku minutach zaczynają nadciągać ludzie, a na samym końcu dostrzegam kulejącego Arkadiusza. Idzie ze spuszczoną głową, całkowicie nie patrząc przed siebie.

- Arek? - mówię, gdy się do mnie zbliża. Piłkarz przystaje, unosi wzrok i rozgląda. W końcu, gdy natrafia na mnie, marszczy brwi.

- Melka? - Robię kilka kroków w jego stronę.

POŁĄCZENI PIŁKĄOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz