Siedzę jak na szpilkach, ciągle szukając wzrokiem piłki, która wędruje z jednej połowy boiska na drugą, przy okazji ciągle mi uciekając. Przykładam dłonie do ust, bo z tego co się domyślam okrągły przedmiot jest właśnie przy nodze mojego brata, ale ten podaje go do jakiegoś innego piłkarza, aż w końcu trafia do Milika, który głową posyła go prosto do siatki.
Zrywam się z miejsca z piskiem, podobnie jak połowa stadionu. Nie spuszczam mojego chłopaka z oczu, gdy ten podbiega do jednej z linii, która wyznacza koniec boiska i układa dłonie w serce, które kieruje mniej więcej w moim kierunku.
- Ania? - sięgam dłonią w prawo, mniej więcej tam gdzie powinna się znajdować moja bratowa.W końcu chwytam ją chyba za przedramię. - Ty to widzisz? - odwracam się w jej kierunku i dostrzegam jej szeroki uśmiech. Na murawie wszystko wraca do normy i piłkarze znów zaczynają biegać po trawie, ale ja ciągle czuję ciepło w serduszku.
- Widziałam, Mela, widziałam. Rozumiem, że teraz będziesz przychodzić na wszystkie mecze? - trenerka cmoka mnie w policzek.
- Może nie wszystkie, ale większość.- wracam do obserwowania gry, czując dumę z mojego chłopaka.
****
Zaglądam do szatni i automatycznie zagryzam wargę, dostrzegając, że chyba coś pomieszałam. Kilkadziesiąt par skośnych oczu wpatrują się we mnie, a ja nie mam pojęcia co począć. Napełniam policzki powietrzem, które moment później spuszczam ze światem.
- Przepraszam. - mruczę po angielsku, wycofując się powoli.
Docieram do jako takiego punktu zaczepienia i odbijam w drugą stronę, gdzie na szczęście znajduje się szatnia polskiej reprezentacji.
- Nie uwierzycie co się stało. - jęczę, opadając na ławkę tuż obok Arka, przerywając tym samym wywód Nawałki o technice, czy o innych głupotach. Trener obdarza mnie tylko lekkim uśmiechem, czyli się nie gniewa.
- Pomyliłaś szatnie? - rzuca Robert.
- A ty skąd wiedziałeś? - marszczę brwi.
- Tylko na to czekałem. To wręcz dziwne, że nie zrobiłaś tego wcześniej.
- Dzięki. Od zawsze wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć.- Odwracam się w kierunku Arkadiusza, który uśmiecha się lekko. Piszczę cicho, zarzucając mu ręce na szyję. - Mówiłam, że w końcu ci się uda! - Całuję go krótko, na co Robert jęczy tylko "bleeee".
- Hej, ja nie narzekam jak całujesz się z Anką. - Mrożę go wzrokiem, po czym znów wracam do mojego piłkarza. - Dziękuję, dziękuję, dziękuję. - Ponownie go przytulam.
- Ale to nie tylko jego zasługa. - jęczy Lewy. - To też moja zasługa, no i chłopaków! - Wywracam oczami.
-To dobrze, ale to nie wy trafiliście do bramki. - Opieram głowę na klatce piersiowej Arka i na moment przymykam oczy. - Jędzuś jesteś tu? - Rozglądam się dookoła, szukając akurat tego konkretnego piłkarza.
- Zawsze niedaleko ciebie. - Jędrzejczyk opada tuż koło mnie na ławkę.
- Chyba, że siedzisz w Warszawce. - dodaję pod nosem. - Słuchaj, Arti, suchara mam nowego. - Na twarzy piłkarza Legii pojawia się szeroki uśmiech.
- To co tak siedzisz? Dajesz!
- Jak zezowaty Miluś strzela bramkę? - Chłopak, na którym leżę wydaje z siebie dziwny dźwięk, brzmiący trochę jak jęk potępienia.
- No, babo, nie trzymaj nas w napięciu! - woła Mączka, siadając obok swojego kolegi z klubu.
- Główką, bo przynajmniej na piłkę nie musi patrzeć. - Piłkarze wybuchają śmiechem, no oprócz tego jednego, który nachyla się nade mną i szepcze wprost do mojego ucha coś w stylu “Kara cię za to nie ominie”.
***
Spoglądam na ściankę, na której piłkarze udzielają kilku minutowych wywiadów. Koło mnie zatrzymuje się Wiśnia, jak zwykle z kamerą. Odwraca wzrok w tym samym kierunku co ja, a następnie znów patrzy na mnie.
- Chcesz usłyszeć, co i jak? - pyta, wskazując na tłum.
- Jasna sprawa. - Uśmiecham się szeroko, a ten wyciąga jakąś plakietkę z kieszeni i zawiesza mi ją na szyi.
- No to chodź, asystentko, nie ma co tracić czasu.
Chwyta mnie za łokieć i moment później przepychamy się przez tłum. Jako, że Łuki ciągle ma koszulkę, która informuje, że pracuje dla PZPN idzie nam to sto razy łatwiej. Cieszę się, że w sumie pomyślałam, żeby od razu, po meczu zasłonić koszulkę z nazwiskiem Milika. Co prawda posłużyłam się czerwoną bluzą Arkadiusza, ale na niej przy najmniej nie ma nazwiska, a ja przy okazji wyglądam na prawdziwego pomocnika Wiśniowskiego.
Zatrzymujemy się całkiem niedaleko ludzi z jakieś telewizji, której wywiad udziela mój piłkarz. Ten spogląda na mnie rozbawiony, ale jednocześnie ze zmarszczonymi brwiami, więc macham moją nową plakietką, po czym czytam do kogo ona w ogóle należy.
- Powaga? - zwracam się do okularnika. - Dałeś mi swoją? A co jeśli poproszą cię o pokazanie jej? - Mężczyzna uśmiecha się lekko, a zaraz potem spod koszulki wyjmuje kolejną.
- Mam dwie, okey? Czasem dodatkowa się przydaje.
- No dobra, Czeresieńko, to co robimy? - pytam, znów spoglądając na mojego chłopaka.
- Ty rób co chcesz, a ja poczekam na chłopaków. Może trener wyjdzie?
Wytężam słuch, próbując usłyszeć o czym rozmawia z dziennikarzem Arkadiusz, ale to same pytania o samopoczucie po powrocie z kontuzji i o gola, którego dzisiaj strzelił.
- No, dobrze, a zdradzisz komu zadydykowałeś tą bramkę? - Zawodnik Napoli spina się lekko, co dostrzegam mimo wszystko.
- To sprawy prywatne, o których wolałbym nie rozmawiać. - mówi, spoglądając na mnie.
- Ale może chociaż zdradzisz nam komu wysłałeś to serce. Domyślam się, że ostatni wolny piłkarz, już nie jest wolny. - Dziennikarz śmieje się lekko.
- Osoba, dla której było to serce, doskonale wie, że to było dla niej. - odpowiada, uśmiechając się lekko. - Dziękuję, dowidzenia. - Nie dopuszcza mężczyznę do głosu i po prostu przesuwa się w prawo, akurat w nasze sidła. Uśmiecha się szeroko.
- Co tu robisz? - pyta, całkowicie ignorując Łukasza.- Jestem nową asystentką Czereśni. - Macham w powietrzu plakietką.
- Mam taką ochotę cię pocałować. - mruczy, a ja śmieję się cicho.
- Potem, Aruś, potem. Teraz wywiad dla nas.
- Właściwie to nagrywam was odkąd tu podeszłeś. Wiecie jaki majątek zbiłbym, gdybym sprzedał to? - rzuca okularnik.
____________________
Hejunia!
Nie wiem czy zauważyliście, ale na gifie jest ten gol z rozdziału 😊
Następny rozdział w środę (2.05.2018)
Dajcie znać, jeśli znajdziecie jakieś błędy
Buziaczki 😘😘😘
CZYTASZ
POŁĄCZENI PIŁKĄ
FanfictionMelania od kilku lat mieszka we Francji. Jej życie zmienia się, gdy pewnego dnia idzie do hotelu, w którym mieszka Reprezentacja Polski w piłce nożnej, aby spotkać się z Robertem Lewandowskim. Nowy rozdział w każdą środę!