74

1.2K 83 15
                                    

Sms
_________

Marszczę brwi, wpatrując się jak Milik właśnie pokonuje Piszczka w fifę, grając oczywiście swoim ukochanym Manchesterem, a Łukasz jakimś innym klubem. Spoglądam na Błaszczykowskiego, który ciągle przygląda się mi i Arkadiuszowi, w którego się wtulam, przy okazji leżąc na łóżku w naszym pokoju. Piszczek zajął miejsce obok nas, a Błaszczu na fotelu w rogu. Marszczę brwi, gdy Kuba wyłapuje moje spojrzenie, ale ten tylko wzrusza ramionami i odwraca się w kierunku telewizora. Co z kolei powoduje, że Robert, który do tej pory wpatrywał się w zawodnika Wolfsburgu, też przekręca, żeby widzieć grę.

Odwracam się w drugą stronę, spoglądając na Pieczarę, który z kolei skupia się na grze, podobnie jak mój chłopak, który wystawia aż czubek języka. Uśmiecham się lekko, a na ekranie dostrzegam okazję do tego, żeby Łuki strzelił chociaż jednego gola, więc niewinnie wsuwam dłoń pod koszulkę Arka, który automatycznie traci czujność.

- Jest! - woła zawodnik Borussii, a najmłodszy z piłkarzy w tym pokoju spogląda na mnie z grymasem. Posyłam mu niewinny, przepraszający uśmiech, co powoduje, że bez słowa wraca do gry.

Po kilku minutach i jeszcze kilku takich moich akcjach, Piszczek wygrywa z trzy punktowym wyprzedzeniem i teraz cieszy się jak głupi, za to Milik wpatruje się we mnie z wyrzutem, a pozostała dwójka chichota.

- No co? - pytam tylko, podnosząc się z klatki piersiowej mojego faceta.

- Kara ci się należy. - Miluś strzela palcami w mój nos, a ja śmieję się cicho.

- Niby za co? - odzywa się Łukasz, nachylając nad nami.

- Naprawdę myślisz, że zdołałbyś ograć Milika w fifę? - pytam, a ten uchyla lekko usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale po chwili po prostu je zamyka.

- Mhm… - mruczy. - Ale Mela! Dzięki, nie spodziewałem się, że zrobisz coś dla mnie po tym, co ci na czole napisałem.

- Uznajemy, że za to rachunki zostały wyrównane.

Sięgam po telefon, leżący między nami, zamykając temat. Marszczę brwi, widząc wiadomość od mamy: “Kubuś i Arek są na zgrupowaniu? Powiedz, że chcę ich widzieć na obiedzie jutro, bo wiem od Ani, że macie wolny dzień.

- Melka, jak wyrównane? - Spoglądam na Roberta, który wpatruje się we mnie ze zmrużonymi oczami.

- Nijak. - Wystawiam mu język i odpisuję: “Mamo, nie zapomniałaś o kimś?”.

- Piszczu, ja bym ci się radził trzymać na baczności, bo znam ją od dziecka i czasem ma takie odpały, że szkoda gadać! - trze się Ciumek, a ja tylko pukam się w czoło, jednocześnie patrząc na brata.

- Ja mam odpały? A wasz zasrany “trójkąt Dortmundzki”? Wiesz ile ja się przez was strachu najadłam? Należy wam się za to. - mówię, wspominając dawne czasy, gdy chłopaki za punkt honoru mieli rozruszanie mnie do stanu używalności, robiąc przy tym jakieś głupoty. Cały ten swój projekt nazwali właśnie “trójkątem dortmundzkim” i chociaż nie cierpiałam jak robili mi jakieś nie śmieszne żarty, muszę przyznać, że zaliczyli projekt na czwórkę z plusem, bo właśnie przy nich odżyłam.

- Oj daj spokój już, było minęło, nie ma co do tego wracać. - mruczy Ciumek, a mój telefon wibruje. Spoglądam na ekran i dostrzegam odpowiedź od mamy: “Na śmierć bym zapomniła! Jeszcze Łukaszek! Aruś, Kubuś i Łukaszek!”.

- Ciumol, matka nas nie kocha. - Rzucam telefon w kierunku mojego brata, który przez moment czyta moją rozmowę z naszą mamą. - I to przez ciebie. - zaznaczam, a ten marszczy brwi, spoglądając na mnie.

POŁĄCZENI PIŁKĄOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz