41.2

1.3K 66 15
                                    

Dyskretnie robię zdjęcie Ciumowi, który zasnął na fotelu z nogami na stole, jednocześnie będąc łaskotaną przez drugiego piłkarza. W końcu odwracam się i mrużę oczy.

- Przestań, bo wszystkie wyjdą rozmazane. - Marszczę nos, a ten cmoka mnie w niego, zabierając ręce z mojej talii. - Dziękuję. - Uśmiecham się, wracając do fotografowania i w momencie, gdy chcę nacisnąć przycisk, z kuchni wychodzi mama.

- Robert, nie śpij! - Brat budzi się, a ja jęczę zrezygnowana.

- Mamo, nie mogłaś poczekać sekundy? - pytam, a ta wystawia mi język. - Naprawdę? - Wyrzucam ręce w górę, a Milena, siedząca na fotelu śmieje się cicho. - Nie pomagasz. - rzucam w jej kierunku, spoglądając na Ciumka, ale ten zdążył się już dobudzić.

- Coś mnie ominęło? - pyta, a z góry schodzi Anka. Staje nad mężem i coś szepcze mu do ucha. Marszczę brwi, próbując usłyszeć o czym mówią, ale za daleko siedzą. - Melka, ja cię widzę. - komentuje Ciumciuś, a ja wywracam oczami, jednocześnie wtulając się w mojego piłkarza. Nie mija nawet sekunda, gdy bratowa się prostuje, a brat podnosi.

- Oho, ogłoszenie mają. - mruczę. - Jeszcze jedno dziecko się nie urodziło, a wy już chcecie ogłosić, że drugie w drodze? A nie, przepraszam, o ciąży dowiedzielibyśmy się oglądając jakiś mecz, albo z internetu.

- Mela, nie bądź złośliwa! - Z kuchni dobiega głos mamy. Tym razem ja się odwracam i wystawiam język. Co prawda do ściany, ale liczy się gest, prawda?

- Zastanawialiśmy się nad tym kto zostanie chrzestnymi naszej córeczki. - zaczyna Anka. - Piotrek jest chyba oczywistą decyzją, ale została nam matka chrzestna. - Unoszę się z uwagą.

- Po długich rozmowach i przedyskutowaniu naszej decyzji z mamą, doszliśmy do wniosku, że idealną osobą na tym miejscu będzie... - Oczywiście, że Milena. - Melka. - Robię zdziwioną minę, zaksztuszając się śliną. - Nie cieszysz się? - pyta, nieco zasmucony.

- Jesteście pewni? Tak w 100%, czy po prostu chcecie mi nadziei narobić, a potem to odwołać? - dopytuję, tak dla pewności. Przecież ja się nie nadaję ani trochę do tej funkcji.

- Na pewno ty. Z Milą też rozmawialiśmy. - Wskazuje na naszą siostrę, która siedzi na drugim fotelu i obserwuje wszystko z uśmiechem. - Świetnie opiekujesz się Leonem, jak już się spotkamy i pomyśleliśmy, że dla naszej córeczki będziesz idealna. - Uśmiecham się szeroko, jednocześnie podnosząc z sofy. Podchodzę do Anki i nachylam się nad jej brzuchem.

- Ciocia Melcia cię nie zawiedzie, moje małe Kizi Mizi. - mówię, a obecni wybuchają śmiechem. - No co? - Prostuję się. - Imienia jeszcze nie macie, a ja muszę się jakoś z nią porozumiewać. - Wzruszam ramionami.

_____________________________

Witam 😘

Błędy zgłaszajcie mi w komentarzach, a ja je kiedyś poprawię.
A propos komentarzy, odpowiem na wszystkie podczas świąt, chyba że uda mi się wcześniej (ale w to wątpię)

W niedzielę (10.12.2017) dodam ostatni świąteczny rozdział i od środy wracamy do jednego rozdziału tygodniowo.

Do niedzieli 😘
Buziaki 😘😘😘

POŁĄCZENI PIŁKĄOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz