Niemiecki
Angielski
***Wskakuję z piskiem na łóżko, uciekając tym samym Arkowi, który próbuje mnie złapać. Wystawiam mu język, ale w tym samym czasie on jednak łapie mnie za nogę, tak że spadam na pościel.
- Melka, wszystko w porządku?
Chłopak pojawia się nade mną ze zmartwioną miną. Wybucham śmiechem, unosząc się na łokciach, a zaraz potem wbijam się w jego usta. Chwytam jego koszulkę i przyciągam ją do siebie, tak że chłopak upada na mnie. Wsuwam dłonie pod jego t-shirt i z jego pomocą pozbywamy się go. Milik wraca do moich ust, a ja czuję jak odsuwa bluzę z logiem PSG, którą obowiązkowo muszę nosić, zresztą jak każdy tutaj, oprócz właśnie zawodnika Napoli. Mruczę cicho, gdy Arkadiusz przenosi wargi na moją szyję, a wtedy roznosi się pukanie do drzwi. Oboje zamieramy bezruchu, czekając na jakiś sygnał kogo mamy się spodziewać, ale po chwili gość puka jeszcze raz, dokładając do tego słowa, a ja jęczę zrezygnowana, słysząc niemiecki.
- Melka, chodź pograć w fifę. - Przymykam powieki, bo zaraz mnie szlag trafi z Kevinem, a Arek zaczyna się po prostu śmiać, opadając na pościel obok mnie. - Wiem, że tam jesteś, nie oszukasz mnie!
- Idź do Grześka i nie wracaj! - krzyczę w końcu, nawet nie unosząc głowy. - Obaj jesteście siebie warci! - dodaję, co powoduje, że przez chwilę zapada cisza, najpiękniejsza na świecie cisza.
- Mela, ale ja wiem, że ty nie pogardzisz fifą i to jeszcze ze mną. No chodź!
- Spadaj, zgredzie! - wołam. - I niech Ci nawet nie przychodzi do głowy wracać! - dodaję, co chyba działa, bo przez następną minutę panuje cisza. Zagryzam wargę, odwracając się do mojego piłkarza. Przejeżdżam palcami po jego torsie, a ten jak na zawołanie przyciąga mnie do siebie, próbując zdjąć moją koszulkę i wtedy właśnie dzwoni mój telefon. Mruczę pod nosem jedno z francuskich przekleństw, sięgając po urządzenie i nawet nie patrząc na ekran, odbieram. - Tak? - odzywam się po angielsku, czyli w najbezpieczniejszym języku.
- Mel? - odzywa się niepewnie Draxler. - Mogę po niemiecku? - jęczę cicho.
- Jakoś to przeżyję. - mruczę, przekładając się na jego ojczysty język.
- Dlaczego nakrzyczałaś na Kevina? Wygląda teraz jakby miał się rozpłakać. No i poważnie nie chcesz grać?
- Gdzie jesteście? - pytam zrezygnowana. Jest tylko jeden sposób, żeby mi odpuścili.
- U mnie.
- Zaraz tam będę. - Zagryzam zęby, rozłączając się.
- Dlaczego mam wrażenie, że jak rozmawiasz z Kevinem albo Julkiem jesteś wredna?
- Gdy mówię po niemiecku odzywają się we mnie najgorsze cechy. - Spoglądam na niego z powagą, a następnie oboje wybuchamy śmiechem. - Idziemy na rundkę Fify, bo inaczej nie zaznamy spokoju, dlatego wstawaj. - Podnoszę się z łóżka i rzucam w jego kierunku zwykłą, czarną koszulkę.
- Meluś? - Spoglądam w te jego śliczne oczka, dając znać, że cały czas go słucham. - Cały lipiec masz wolny, prawda? - pyta, przyciągając mnie do siebie.
- Tak, bo praktycznie cały Paryż wyjeżdża na wakacje. - potwierdzam.
- To może przyjedziesz do Neapolu, co? Obiecuję się tobą zająć. Zresztą Piotrek i Laura coś wspomnieli, że bardzo chętnie wybraliby się z nami gdzieś. - Robi słodką minkę, zapewne myśląc, że się na to nabiorę, no i oczywiście się nabieram.
- Ale muszę jeszcze pogadać z trenerem. - wzdycham, gdy ten cmoka mnie w nos. - Albo i nie muszę, pod koniec czerwca kończy się umowa. - Uświadamiam sobie i jakoś tak robi mi się smutno na duszyczce. Chyba jednak przywykłam do piłkarzy. - Cholerka. Zostanę prawie bezrobotna.
- No tak, trenerka judo i kelnerka to nic. - Arek wywraca oczami, a ja śmieję się cicho. - Zawsze mogę ci znaleźć coś u mnie. Chłopaki się w tobie zakochali, więc na pewno co chwila będą do ciebie latać. - Wychodzimy z pokoju i kierujemy się na prawo, albo na to drugie prawo. Nie jestem pewna, w każdym razie, mniej więcej w kierunku pokoju Draxlera.
- Póki co, muszę zostać w Paryżu. Jeszcze rok studiów i zobaczymy co wtedy. - przypominam, a ten wzdycha cicho. - Hej, nie mogę rzucić studiów, okey? Nie po to ciągnęłam dwa kierunki, trzy roboty, żeby na ostatniej prostej się wycofać. - fuczę.
- Ale ja nic nie powiedziałem. - Piłkarz otwiera drzwi do pokoju Niemca, z którego słychać niezidentyfikowane krzyki i przepuszcza mnie przodem. - Przecież wiesz, że zawsze cię wspieram. - Rzucam mu krótkie spojrzenie, ale zdaję sobie sprawę z tego, że poruszyliśmy dość niewygodny temat.
- Ooo! Królowa przyszła! - wrzeszczy Verratti, a ja mam wrażenie, że ta "imprezka z całkowitym wykluczeniem trenera" właśnie trwa i kilka pustych butelek po piwie szczególnie o tym świadczy. - Z kim chcesz grać? - Rzuca mi pada, którego jednak łapie Milik. Podaje mi go bez słowa, po czym siada na sofie w rogu.
- Obojętne. - mruczę, wpatrując się w Arkadiusza. Cholerka. - A kto chce ze mną grać, co? - Dłonie wszystkich zawodników szybują w górę, oprócz jednego, który siedzi naburmuszony na kanapie. - Milik, wstawaj cholero, wyzywam cię na pojedynek. - mrużę oczy, zwracając się do mojego chłopaka po polsku. Ten unosi tylko jedną brew w górę. - Rusz dupsko i to już.
- Ej, ale to ze mną miałaś zagrać! - jęczy Trapp w swoim ojczystym języku, ale nie zwracam nawet na niego uwagi.
- No właśnie, Mela, zagraj z Kevinem. Ja sobie popatrzę jak świetnie się bawisz. - odpowiada piłkarz Napoli z obojętną miną.
- Dlaczego nie rozumiem, co on mówi? Ani ona. To nie fair. - Po raz kolejny ignoruję wtrącenie Niemca.
- Trapp, zamknij się. - rzuca tylko Drax, za co jestem mu wdzięczna.
- Cholera jasna, Milik, nie zachowuj się jak dziecko. Trzymaj pada. - rzucam mu przedmiot, a sama odbieram drugi Kevinowi i siadam na łóżku koło Julka. - Jak chcesz, to zapraszam koło mnie, a jak nie to siedź sobie tam. - mruczę, a ten z ciągle obojętnością podnosi się i po chwili siada koło mnie. - A teraz popatrz na moment na mnie. - Chłopak odwraca się w moim kierunku, a ja wtedy cmokam go w usta, na co na jego twarzy automatycznie pojawia się uśmiech.
- Przepraszam. - mruczy, podczas, gdy ja wybieram kluby. Dla mnie Napoli, a dla niego Manchester United.
- Wybaczam, a teraz przygotuj się na porażkę.
________________
Siemaneczko!
No więc tak jeśli dobrze pamiętam to inna_strefa kiedyś w komentarzu zdradziła, że nudzi ją trochę ta sielanka między Arkiem i Melką, no więc coś tu dzisiaj pozgrzytało, no ale generalnie, to ja nie umiem pisać typowych dram. Jak kiedyś w Bright Lights napisałam drame to ktoś zmarł, ktoś się rozstał i no, generalnie nie fajnie. Także tu typowych dramatów nie będzie, bo musiałabym kogoś zabić, a tego chyba nie chcemy czy chcecie? Jak coś to podrzucajcie pomysły na ofiarę 😂 (ale tak z góry, ja nie chcę być żniw morderczynią, mam za wielkie wyrzuty sumienia po tym)Sprawa nr. 2
Ktoś oglądał wczoraj mecz? 😊😂
Ja miałam tyle nauki na dzisiaj, że masakra, ale wiadomo, człowiek musi mieć priorytety, więc meczyk cały oglądnięty 😂😍Nr. 3
Jak zobaczycie błędy to meldujcie w komentarzachNr. 4
WESOŁYCH ŚWIĄT, bo następny rozdział chyba dopiero w kolejną środę (4.04.2018), chyba, że najdzie mnie wena wcześniejBuziaczki 😘😘😘
CZYTASZ
POŁĄCZENI PIŁKĄ
FanfictionMelania od kilku lat mieszka we Francji. Jej życie zmienia się, gdy pewnego dnia idzie do hotelu, w którym mieszka Reprezentacja Polski w piłce nożnej, aby spotkać się z Robertem Lewandowskim. Nowy rozdział w każdą środę!