Otworzyłam powoli oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Wstałam z mojego ,,łóżka". Cóż łóżkiem chyba nie można nazwać siana i kawałka prześcieradła. Nigdy nie miałam domu. Mieszkam w szopie na uboczu. W moim domu jest mały drewniany stolik, miejsce na ognisko i zardzewiały garnek. Mam też wiadro z wodą i jedno pudło na ubrania. Cóż wszystkie raczej moje ubrania są robione z porzuconych dziurawych szmat. Szyje je sama, ponieważ nikt nie może za mnie tego zrobić. Mimo, że mam dopiero pięć lat.
Wstałam z moje posłania i podeszłam do pudła. Wyciągnęłam z niego starą yukate. Założyłam ją i podwinęłam rękawy. Wzięłam koszyczek z ziemi i wyszłam z szopy. Zamknęłam ją i pobiegłam do lasu. Jakoś muszę sobie radzić zdobywając jedzenie i rośliny leczące. Ludzie z wioski nie dzielą się ze mną jedzeniem i lekami. Muszę więc sama dbać o to. Podpatrzyłam u innych ludzi jakie rośliny można jeść, a jakie są trujące. Ich właściwości lecznice i inne rzeczy. Musiałam sobie jakoś radzić.
Położyłam koszyk na ziemie i zaczęłam zbierać zioła. Gdy skończyłam zaczęłam się kierować w kierunku wioski. Udałam się do swojego domu i odkopałam swoją sekretną skrzyneczkę na jedzenie i zioła. Muszę je chować, gdyż wiele razy ludzie włamywali mi się do domu i kradli jedzenie i zioła.
Po chwili usłyszałam głośne walenie w drzwi. Szybko zakopałam pudełko i uchyliłam drzwi.
- Przywódca chce się z tobą widzieć.- powiedział do mnie zimnym głosem mężczyzna.
Kiwnęłam głową, że rozumiem. Wyszłam z szopy i zaczęłam się kierować do największego budynku w wiosce. Mieszka tam przywódca klany Uzumaki. Wzywa mnie rzadko, ale jak już to widzę nawet jego nienawiść do mnie.
Upadłam na ziemie, gdy dostałam dość dużym kamieniem w głowę. Dotknęłam bolącego miejsca i syknęłam z bólu. Popatrzyłam na swoją rękę na której była krew. Z moich oczu poleciały łzy. Zaczęłam biec w kierunku dużego budynku. Słyszałam te wszystkie szepty. Dostawałam kamykami, ale biegłam dalej. Nie chciałam się zatrzymywać.
Szybko dobiegałam do budynku. Po cichu zapukałam. Otworzyła mi wysoka czerwonowłosa kobieta. Zmierzyła mnie zimnym wzrokiem i kazała wejść. Poszłam za kobietą, a ta zaprowadziła mnie do sali gdzie siedział przywódca. Był to już starszy mężczyzna po 50.
- Usiądź Sora.- wskazał na miejsce na przeciwko siebie.
Uśmiechał się do mnie, jednak ja wiedziałam, że ten uśmiech jest fałszywy.
- Chciał mnie pan widzieć?- spytałam cichutkim głosem.
- Tak Sora. Chciałem ci coś dać.- położył na swoim stole ogromną księgę.- Ta księga zawiera wszystkie informacje o naszych technikach klanowych. Będzie wygodnie ci się z niej uczyć.
- Dlaczego mi pan ją daje?
- Cóż patrząc na twoje korzenie będziesz w przyszłości wspaniałą bronią dla wioski. Wolę żebyś zaczęła coś robić, a nie całymi dniami kraść nam zioła z lasu.- ścisnęłam dłonie w pięści.
Podeszłam do stołu i wzięłam księgę. Ukłoniłam się na pożegnanie i zaczęłam iść w kierunku swojego domu. Słyszałam te ciche szepty i widziałam te wszystkie spojrzenia. Nagle ktoś mnie złapał za włosy. Wyrwał mi książkę.
- Oddaj.- powiedziałam.
Powlókł mnie do ciemnej uliczki.
- Nie mogę uwierzyć, że przywódca coś w ogóle ci dał.- powiedział do mnie.- Powinien cię zabić pięć lat temu.
Dostałam kopniaka w brzuch.
- Ale nie martw się. Ja zakończę tutaj twój żywot.- popatrzyłam się na niego z przerażeniem.
Wyciągnął zza pleców nóż. Zaczęłam się cofać. Nagle poczułam coś strasznego. W jednym momencie moje ciało się poruszyło i zabiło mężczyznę. Popatrzyłam na swoją rękę. Oplatywało ją pomarańczowa chakra.
Witajcie
Taki kolejny rozdział. Jak było na grabach. Jak ja byłam to bałam się że zamarznę. Do tego wiał ten okropny wiatr.
Pozdrawiam Makoto
YOU ARE READING
Cienie Przeszłości
FanfictionSora to dziewczyna z klanu Uzumaki. Nie ma ona lekko. Gdyż nienawidzi ją cały klan. Jej rodzice nie żyją, a ona sama nie wie dlaczego klan ją nienawidzi. W czasach wojny pomiędzy klanami, czy uda się jej dowiedzieć powodu nienawiści do niej? Czy moż...