50- Uchiha

225 24 1
                                    

Czułam, że Uchiha są coraz bliżej. Wiedziałam, że ich atak nastąpi za niedługo. K-chan powiedział, bym w czasie walki się nie rozpraszała. Nic nie poradzę na to, że martwię się o Sonohiego, ale muszę zadbać o siebie i złożyć raport głowie mojej wioski.

- Zaczyna się.- powiedziałam do siebie i poprawiłam swój strój bojowy.

Po tej bitwie oficjalnie porzucam imię Utsukushi Katsumi i znowu zostanę Uzumaki Sorą. Farba na moich włosach schodzi i widać już lekko czerwony odcień, a w tych eleganckich kimonach nie da się walczyć, więc ubrałam swój zwykły strój. 

Razem z K-chanem ustaliliśmy, że najlepiej będzie jak zostanę w swoim pokoju i będę eliminować wrogów, którzy dostaną się tutaj. Sonohi chciał, żebym miała ochroniarzy, ale powiedziałam mu prosto w twarz, że będą mi tylko zawadzać. 

- K-chan myślisz, że ludzie w klanie będą zawiedzeni, jeśli wrócę cała i zdrowa?- spytałam i usłyszałam jego prychnięcie.

- Oczywiście, że tak. Jednakże uwielbiam oglądać ich zawiedzione miny.- zaśmiałam się pod nosem. 

- Mogę ci śmiało powiedzieć, że ja też. Powinieneś się jednak czuć doceniony, bo to dzięki twoim lekcją, jestem w stanie tak walczyć. Gdybym miała się tego wszystkiego uczuć sama, to pewnie już dawno bym zginęła. Dziękuję K-chan.- znowu usłyszałam prychnięcie.

Nagle jednak poczułam jak zbliżają się tutaj dość duże skupiska chakry, a dokładnie dwoje starszych mężczyzn. Nie idą zbyt głośno, więc pewnie przyszli powybijać bezbronnych członków klanu. Ja też pewnie jestem na głównym celowniku. W końcu mogą podejrzewać, że spodziewam się dziecka. 

Za pomocą chakry, którą przelałam do stóp uczepiłam się ściany i byłam zbyt wysoko, by mogli mnie zobaczyć. Wyciszyłam swoją chakrę i czekałam. 

Po chwili drzwi do mojego pokoju lekko się uchyliły, a do środka weszli mężczyźni.

- Nie ma jej?- spytał jeden, a w tym momencie ja zaatakowałam i jego głowa odleciała niedaleko nas. 

Pobrudziłam się krwią, ale to nic nie znaczyło w tym momencie. Od razu rzuciłam się na drugiego faceta, ale ten zablokował mój ruch swoją kataną. 

- Podobno narzeczona miała nie być wyszkolona.- powiedział, a ja uśmiechnęłam się milusio.

- Macie informacje o złym człowieku.- odskoczyłam do tyłu i w każdej chwili byłam gotowa, by obronić się przed jego atakiem. 

Przyśpieszyłam lekko i chciałam zaatakować od tyłu, ale udało mu się obronić. Cholerny sharingan. 

- Jesteś szybka i może to działać na innych wrogów, ale stoisz przed Uchihą.- uśmiechnął się zwycięsko, a ja ścisnęłam swoją szczękę. 

Dlatego nienawidzę walczyć z Uchihami.

Wymienialiśmy między nami ciosy. Nadążał za mną za pomocą tej swojej techniki ocznej, ale muszę go szybko pozbawić życia. Postawiłam niewielką barierę, gdy odbiłam się od ściany by go zaatakować. Powinna ona go otoczyć, gdy ja będę go zajmować walką. 

- Co?!- zapytał nagle, gdy przed nim pojawiła się ściana w kolorze złotym.- Bariera?

- Zgadłeś. Jakby nie patrzeć mój klan się w nich specjalizuje, a ty o tym nie wiedziałeś i nie wziąłeś tego pod uwagę.- podeszłam do niego bliżej i powoli wsunęłam katanę do wnętrza bariery.- Zapamiętaj moje imię, gdy trafisz na drugi świat.- koniuszkiem katany dotknęłam jego szyi.- Zapamiętaj, że zabiła cię Uzumaki Sora.- przebiłam jego szyję na wylot moją kataną. 


Witajcie

Udało mi się napisać rozdział, z czego jestem zadowolona. Ogólnie to za niedługo koniec tej części historii i zaczniemy kolejną przygodę Sory!

Pozdrawiam Makoto

Cienie PrzeszłościWhere stories live. Discover now