40- Katsumi

277 26 0
                                    

Przygotowania do odegrania mojej roli zaczęły się dość szybko. Przyswajanie nowych rzeczy było dla mnie proste, więc szybko przyswoiłam sobie zachowania i nawyki tak zwanej Katsumi.

Od teraz miałam się tak nazywać. 

Utsukushi Katsumi. 

Ku mojemu zdziwieniu mój klan posiadał o niej naprawdę dużo informacji. Od jej ogólnej historii życia, do jej bliższych relacji z poszczególnych ludzi. Dlatego byłam idealnie przygotowana do tej roli.

Teraz siedzę w... nawet nie wiem jak to nazwać. Po prostu wpakowali mnie do jakiegoś puszko podobnego czegoś. Podobno zmierzamy do wioski, gdzie mieszkają członkowie klanu Yamaha. Moja misja teraz zacznie się na poważnie. 

Wzięłam parę głębokich wdechów i poprawiłam fioletowe ozdobne kimono, które miałam na sobie. Czułam się niekomfortowo. Nie mogłam działać do końca otwarcie, a bardziej byłam ograniczona. Do tego nikt za nic nie mógł się dowiedzieć kim jestem. 

Mój powóz się zatrzymał, a ja mogłam wreszcie rozprostować moje nogi. Gdy byłam już na świeżym powietrzu to zauważyłam, że przed sporym budynkiem stał wysoki, przystojny chłopak. Miał bujne blond włosy i piękne szafirowe oczy.

- Miło mi cię poznać.- ukłoniłam się pokazując szacunek.- Nazywam się Utsukushi Katsumi.-wyprostowałam się i spojrzałam na owego chłopaka.

- Mi ciebie również miło nareszcie spotkać. Nazywam się Yamaha Sonohi.- uśmiechnął się miło w moją stronę.

Zaprowadził mnie do domu i po krótce oprowadził po nim, pokazując dokładnie gdzie co się znajduje. Pokazał mi również moją sypialnię i przedstawił dziewczynę, która miała mi zapewnić pomoc, w razie potrzeby.

- Wieczorem przyjdź do głównej sali. Tam moi rodzice przedstawią cię, jako moją przyszłą żonę.- Sonohi uśmiechnął się do mnie miło. Odwzajemniłam ten uśmiech.

- Rozumiem.- chłopak opuścił mój pokój, a moja mina od razu zrzedła.

Od tego głupiego uśmiechania, bolą mnie mięśnie twarzy, a udawania nadmiernie miłej i słodkiej to najgorsza rzecz jaką kiedykolwiek zrobiłam. 

- No już nie zniechęcaj się.- usłyszałam w głowie basowy głos.- Pierwszy dzień twojej misji się jeszcze nie skończył. Ten cały Sonohi nie wydaje się być zły, a twoja gra aktorska jest bardzo dobra. Musisz po prostu szybko wykonać swoje zadanie.

- Ty to wiesz jak pocieszyć człowieka.- mruknęłam i zrzuciłam z siebie jedną warstwę kimono. 

Pod spodem miałam zupełnie białe cienkie kimono, które służyło bardziej za bieliznę. Musiałam zmienić ubranie, bo po podróży nie wypada się pokazać w tym samym ubraniu na kolacji. 

Cóż tak przynajmniej pisało w książce na temat dobrych manier i kobiecych zachowań, których ja nigdy nie uczyłam.

- K-chan jak się tego używa?- spojrzałam na wszystkie pudry i nie pudry.

Nigdy nie bawiłam się w tak zwany makijaż. Było to dla mnie kompletnie bezsensu. W walce nie potrzebne mi było świecenie piękną buźką. 

- Sam nie wiem. To są tajne bronie kobiet, a ja kobietą nie jestem.- westchnęłam i nałożyłam na siebie w końcu jakiś makijaż.

Miałam w bagażu trochę książek o tym, więc nie wyglądam jak ostatnie siedem nieszczęść. Musiałam jeszcze dzisiaj przetrwać kolację z tym klanem, a potem będę mogła w końcu odpocząć. 

- Katsumi?- usłyszałam głos mojego narzeczonego.

Poprawiłam na szybko włosy i uchyliłam drzwi, wychodząc przez nie. Przywitałam się z moim narzeczonym i ruszyliśmy do jadalni, gdzie miała odbyć się walka, w której nigdy nie brałam udziału.


Witajcie

Tak więc zaczynamy misję Sory jako szpiega. Ogólnie tak zauważyłam, że ta książka ma tyle rozdziałów, a ja mam tyle pomysłów, że hohoho XD

Pozdrawiam Makoto

Cienie PrzeszłościWhere stories live. Discover now