60- Ucieczka

166 20 1
                                    

Patrzyłam spokojnie jak część szpitalna w posiadłości Uchiha płonie. Szybko pobiegłam do miejsca, gdzie przetrzymywana była tamta trójka. Poradziłam sobie z pieczęciami i wpadłam do środka.

- Zbierajcie się.- warknęłam i zwolniłam ich pieczęcie.- Nie mamy zbyt dużo czasu, a nie zamierzam ratować wam tyłków.

Nałożyłam na nich pieczęcie, które wyciszają chakrę, bo nie wiem czy w tym stanie mogą to zrobić.

- Czeka nas długa droga bez odpoczynku, więc ruszać swoje dupska.- pośpieszyłam ich i zwiększyłam tępo.

Widziałam, że chcieli zabrać swojego towarzysza, ale szybko ich stamtąd zabrałam. Nie będziemy marnować czasu na zabieranie martwego ciała. Upewniłam się, że nikt nie zauważył naszego zniknięcia. Wszyscy byli zbyt zajęci pomocą przy pożarze. 

- Podłożyła ogień. Czy ona w ogóle ma serce?- usłyszałam szept jednego z tych nieudaczników. 

- Gdybyś był bardziej kompetentny to nie musiałabym tutaj nawet być. Po za tym jeśli jesteś taki mądry to może sam sobie teraz poradzisz?- warknęłam, a ten się zamknął.  

Musimy pokonać jak największy odcinek drogi bez odpoczynku. Wiem, że tamci mogą być zmęczeni, ale niech wydobędą z siebie dodatkową porcje energii. Ja od zawsze musiałam takowe zapasy jakoś znajdywać. 

Nie wiem dokładnie ile klanowi Uchiha zajmie spostrzeżenie tego, że uciekliśmy. Ogień, który podłożył K-chan nie jest łatwy do zgaszenia, a do tego to było skrzydło szpitalne. Nie powinni się teraz przejmować trójką ludzi, która uciekła.

- Musimy chociaż dotrzeć do lasu, bo tam łatwiej zatrzeć nas ślad.- powiedziałam, ale nie spodziewałam się odpowiedzi.

- Ale mamy jeszcze pół dnia drogi do lasu. Jestem już wykończony.- przynajmniej wiem, że mnie słuchają.

- Tak jak już mówiłam tam łatwiej będzie zatrzeć nasz ślad. Nie wiem też ile czasu zajmie im zauważenie, że nas nie ma. Po za tym jeśli macie ochotę tam wracać to droga wolna.- powiedziałam i skupiłam się na biegu.

W między czasie oczywiście musiałam monitorować naszą sytuację. Lepiej dmuchać na zimne niż na gorącym się sparzyć.

Narzuciłam nam dosyć szybkie tępo, więc w sześć godzin dotarliśmy do lasu, gdzie tamta trójka padła wyczerpana na ziemię. Gdy spali to szybko uleczyłam ich rany i zaczęłam przygotowywać jakieś jedzenie. Byłam pewna, że gdy się obudzą to będą głodni. Podróż stąd na wyspę klanu Uzumaki zajmie nam w tym tępię góra pięć dni. O ile w między czasie nie natrafimy na jakieś problemy. 

W tym czasie Uchiha na pewno się zorientują, że nas nie ma. Na razie nie wyczuwam ich chakry i mam nadzieję, że tam pozostanie.

- Odpocznij Sora.- usłyszałam basowy głos.

- Wiesz, że nie mogę. Ktoś musi monitorować naszą sytuację.- powiedziałam i popatrzyłam na śpiącą trójkę.

- W razie potrzeby cię obudzę.- zaśmiałam się cicho.

- A jeśli sam postanowisz iść spać?- K-chan prychnął pod nosem.

- Odpocznij Sora.- poczułam jak robię się coraz bardziej senna.

- Ej K-chan! To cios poniżej pasa! Nie możesz mnie uśpić.- powiedziałam coraz bardziej zamulona.

- Odpocznij. Czeka cię jeszcze długa droga, a powinnaś wykorzystać szansę na odpoczynek. Nigdy nie pozwolę, żeby twoje życie skończyło się przedwcześnie. Dlatego możesz odpocząć Sora.- na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

- Dziękuję K-chan. Kocham cię.- powiedziałam i zapadłam w głęboki sen.

- Też cię kocham Sora.


Witajcie

Uprzedzając pytania, to miłość jaką darzą się K-chan i Sora nie jest miłością romantyczną. Jest to miłość bardziej w rodzinie, bo obydwoje uważają się za rodzinę.

Pozdrawiam Makoto

Cienie PrzeszłościWhere stories live. Discover now