17- Wścibskość

386 41 0
                                    

- W tamtym kącie będziesz spać!- wskazałam na kąt w salonie.- Nie wolno ci tutaj niczego ruszać. Jeśli twoja noga postanie w spiżarni, albo w składziku na broń to nie żyjesz i nie obchodzą mnie konsekwencje. Lepiej zacznij sobie szukać miejsca zamieszkania, bo ja nie zamierzam cię długo gościć.

Ruszyłam do swojego pokoju i zrezygnowana usiadłam przy biurku. Ta kobieta będzie utrapieniem. Może lepiej będzie się jej pozbyć niż trzymać ją tutaj. Może dosypie jej do posiłku jakieś trujące zioło? 

- Nie miej takich czarnych planów. Z tego co zdążyłem zauważyć to tej kobiecie nie zostało zbyt dużo życia.

- Tym  lepiej dla nas. Ta kobieta będzie tylko przeszkadzać.

- Nie chcesz nikogo do siebie dopuścić?

- Przecież wiesz jak się to skończyło ostatnim razem. Po za tym skoro to moja rodzina, to gdzie ona była przez te dwanaście lat? 

- Sora próbuj ją znieść przez jakiś czas, a jak będzie naprawdę uporczywa to ją zabijemy. 

- Rozumiem.

Wzięłam moją katanę spod ściany i wyciągnęłam ją z pochwy. Zaczęłam ją wycierać i przypominać sobie ile osób ona już zabiła. I pomyśleć, że należała ona kiedyś do klanu Uchiha. Ten świat jest naprawdę niesprawiedliwy. Ile jeszcze będzie musiała wycierpieć, żeby wreszcie dał mi spokój. 

Poprawiłam parę kosmyków, które opadły na moje oczy. Chyba znowu będę musiała je przyciąć. Te włosy rosną w zastraszającym tempie i nic nie może ich powstrzymać. Postawiłam katanę na biurku i powolnym krokiem zeszłam po schodach. Muszę przyciąć te włosy, żeby nie przeszkadzały mi dzisiaj w polowaniu. Kishi siedziała w kącie, który jej przydzieliłam. Bez słowa ją minęłam i podeszłam do niewielkiego stolika. 

- Nie masz dla mnie żadnej pościeli?- odezwała się.

- Wybacz, ale mój dom jest wyposażony dla jednej osoby. Nigdy nie miałam i nie będę mieć gości. Jeśli chcesz jakąś pościel to sobie kup, przecież byłaś na misji szpiegowskiej. Powinnaś dostać jakieś pieniądze.- mruknęłam i odcięłam sobie parę kosmyków włosów. 

- Dlaczego je obcinasz?

- Przeszkadzają. Jeśli podczas walki nie będę mieć dobrego pola widzenia to zginę. 

- Chodzisz już na misje?- spytała wielce zaskoczona. 

- Już od paru ładnych lat. Trening zaczęłam w wieku pięciu lat. 

- Kto był twoim mistrzem?

- Nie musisz wszystkiego wiedzieć.- warknęłam zła. 

Ruszyłam w składzika z bronią i wzięłam swój łuk i mały nożyk. Staram się nie używać mojej katany na polowaniach. Wyszłam ze składzika i zapieczętowałam wejście. 

- Gdzie idziesz?- ta kobieta strasznie mnie irytuje.

- Kończy mi się mięso, więc pasowałby coś upolować.

- Czemu nie pójdziesz kupić?

- Myślisz, że ci nędzni ludzie mi coś sprzedadzą?- wyszłam za drzwi. 

Ruszyłam w kierunku lasu. Mam nadzieję, że ta kobieta nie będzie się pałętać po moim domu. Zapuściłam się głębiej w las i przysiadłam na jednym z drzew. Wpatrywałam się intensywnie w niebo wyszukując lecącego ptaka. Wolę polować na mniejsze zwierzyny, bo wtedy mam pewność, że mięso się nie zmarnuje. Chodź teraz pewnie ta kobieta będzie narzekać na moją dietę. Niech nie zachowuje się jak moja rodzina. Tylko K-chan jest moją rodziną. 


Witajcie 

Jak widać serduszko naszej Sory jest szczelnie zamknięte, na kontakty między ludzkie. Po za tym co myślicie o Kishi? Jeśli ja miałabym się wypowiadać o tej postaci to tak szczerze to na podstawie jej obecności w FF nie mogę jeszcze stwierdzić, czy ją lubię. 

Pozdrawiam Makoto

Cienie PrzeszłościWhere stories live. Discover now