56- Przykrywka

174 18 1
                                    

Mój plan był prosty. Mam oczywiście zamiar zabić tę kobietę, ale nadal muszę wyciągnąć od niej informacje. Ostatnio nauczyłam się bardzo przydatnej techniki transformacji, więc z łatwością powinnam przybrać jej wygląd. Teraz jednak muszę wyciągnąć od niej trochę informacji. 

- Panienko powinnaś się już obudzić.- powiedziałam i uśmiechnęłam się słodko.

Uleczyłam ją trochę, ale potem zakończę jej żywot. W końcu najlepiej jest zawsze wyeliminować wrogów.

- Co? Gdzie?- kobieta otworzyła swoje czarne oczy i rozejrzała się wokół.

Potem zatrzymała swój wzrok na mnie i wzdrygnęła się, gdy zobaczyła moje czerwone oczy.

- Ogólnie to powinnaś być martwa, ale ja jestem bardzo miła i pozwoliłam ci żyć parę chwil dłużej. Moją misją jest dostanie się do posiadłości Uchiha i uwolnienie członków mojego klanu. Zastanawiałam się jak to zrobić, a potem ty spadłaś mi z nieba. Jestem specem w wielu technikach, a oszukiwanie ludzi jest bardzo łatwe.- widziałam jak próbowała aktywować swojego Sharingana.- Nawet nie próbuj kochaniutka. Możesz być silna, ale jesteś na wpół żywa. Wystarczy, że zdradzisz mi parę informacji o sobie.- oblizałam swoje usta i mój uśmiech się powiększył.


***


Było dosyć trudno, ale mogę się wszystkiego spodziewać po klanie Uchiha. W końcu udało mi się wyciągnąć od niej trochę informacji, ale zajęło mi to o wiele więcej czasu niż się spodziewałam. Bynajmniej teraz mam jakiekolwiek szanse na to, że uda mi się zrobić tę misję. Nadal będzie to trudne, bo będę musiała oszukać ich używając do tego chakry, ale K-chan będzie mnie wspomagał.

Wzięłam sobie ubrania tej kobiety i dostosowałam swój wygląd. Z ranami było gorzej, ale technika transformacji może zrobić nawet takie rzeczy.

- K-chan czy wyglądam wiarygodnie?- spytałam.

- Według mnie tak. Ale będziesz musiała naprawdę uważać. Walka z Uchihami to nie przelewki.- głos K-chana był niezwykle poważny. 

- Przecież wiem. To jest chyba jedna z najbardziej niebezpiecznych misji w jakich brałam udział. 

- Nie musisz się martwić. Jeszcze trochę urośniesz w siłę i będziemy mogli opuścić tą przeklętą wyspę klanu Uzumaki.- uśmiechnęłam się lekko. 

- Masz rację i wtedy wreszcie będę mogła robić to co chcę. Zniszczę te łańcuchy, które mnie ograniczają.- K-chan prychnął głośno.

- Ej czy ty się ze mnie śmiejesz?- spytałam.

- Nie śmiałbym.- również zaczęłam się po cichu śmiać. 

Pora ruszyć w dalszą drogę.


***


Udawanie członka klanu Uchiha nie było takie trudne w trakcie podróży. Miałam szczęście, że ta kobieta Tunke nie miała jakoś specjalnie ciężkiego do udawania charakteru. To znaczy jestem dumna z moich umiejętności aktorskich, ale czasem K-chan się ze mnie śmieje. 

Cóż najgorsze i tak dopiero przede mną. Dostanie się na pewno będzie prostsze niż wydostanie się z rezydencji. Będę mieć ze sobą czterech członków klanu Uzumakich, którzy będą ciężko ranni i wykończeni. W razie potrzeby użyje po prostu jutsu medycznego. Ale dotarcie do pokoju tortur może mi zająć trochę czasu, albo...

Na mojej twarzy pojawił się iście szaleńczy uśmiech. 

Przecież podszywam się pod członkinię klanu Uchiha, która dopiero co prawie zginęła z rąk Uzumakich, a do tego straciła swoich przyjaciół i członków bliskiej rodziny. To idealny powód, by kogoś trochę po torturować.


Witajcie

Muszę znowu przeprosić, że długo rozdziału nie było, ale przed feriami miałam urwanie głowy. Ale mam teraz ferie! Przynajmniej tyle.

Pozdrawiam Makoto


Cienie PrzeszłościWhere stories live. Discover now