49- Umrzesz

199 24 3
                                    

Siedziałam w swoim pokoju i w ciszy wpatrywałam się w ścianę. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony byłam szczęśliwa, ale z drugiej to uczucie nie powinno we mnie zaistnieć. Uważam, że sama się odrobinę w Sonohim zakochałam. Nie powinnam się w to angażować, a wręcz przeciwnie muszę uciec stąd. 

Chciałabym zostać z Sonohim, ale w mojej obecnej sytuacji jest to niemożliwe. Dopilnuje tylko, żeby przeżył i wracam na wyspę. 

- Mądra decyzja Sora.- usłyszałam w głowie i lekko się spięłam.

- Siedziałeś dosyć cicho K-chan.- mruknęłam i położyłam się w swoim futonie. 

- Chciałem zobaczyć rozwój wydarzeń i zamierzałem się wtrącić jeśli postanowiłabyś tutaj zostać, co było by czystą głupotą.- zamknęłam swoje oczy i pojawiłam się przed klatką lista. 

- Wiem, że to co czuje może mnie osłabić, ale mimo wszystko ja jestem człowiekiem.- K-chan prychnął, a ja usiadłam na jego łapie. 

- W tych czasach nikt nie jest ludzki. Zabijacie się nawzajem i nie macie ochoty przestać. Albo raczej nie chcecie.- spuściłam lekko głowę.

Wiedziałam, że mówi prawdę. Ludzie zabijają się nawzajem i walczą o terytoria. Czyni z nas to zwierzęta. Nie szukamy rozwiązania, przemawia siła. Jeśli jesteś słaby to nie pożyjesz długo.

- Odpocznij Sora.- powiedział K-chan, a ja wygodniej ułożyłam się na jego łapie.


***


Wszystko działo się zaskakująco szybko. Sonohi powiadomił swoją rodzinę o realnym zagrożeniu, a ci zmobilizowali wszystkich w klanie. Byli gotowi do obrony. Wiedziałam jednak, że będzie trudno.

- Sora.- odwróciłam się w stronę Sonohiego.

- Coś się stało?- spytałam, a ten zarumienił się lekko.

- Uchiha mają nas zaatakować za niedługo. Nie jestem pewny, czy to przeżyję.- popatrzył na mnie zakłopotany.- Wiem, że to głupie prosić cię o to w takiej sytuacji.- mężczyzna uklęknął przede mną.- Uzumaki Soro udzielisz mi tego zaszczytu i zostaniesz moją żoną?- wpatrywałam się w srebrną obrączkę, którą wyciągał w moim kierunku.

Chciałabym ją przyjąć i zostać tutaj z Sonohim na zawsze, ale jest to niemożliwe.

- Sonohi chętnie bym ją przyjęła, ale nie wiem, kiedy będę musiała wracać do swojego klanu.- powiedziałam smutno. 

Ostatnio zrobiłam się bardzo emocjonalna. 

- To nie ważne. Chcę, żebyś posiadała tą obrączkę Jest ona dowodem tego, że cię kocham.- uśmiechnął się w moją stronę, a ja wzięłam głęboki wdech.

- Przyjmę ją.- wystawiłam swoją lewą rękę. 

Założył mi ją na serdeczny palec. Wpatrywałam się w nią przez chwilę. Powinnam nie pogłębiać z nim relacji. Wiem przecież, że on umrze. Uchiha wezmą go sobie przecież za cel. 

- Sonohi nie boisz się umrzeć?- spytałam, a on popatrzył na mnie lekko zaskoczony. 

- Każdy boi się śmierci. Obawiam się jej, ale jestem gotowy umrzeć za swój klan.- uśmiechnął się dumnie.

- W takim razie się na nią przygotuj. Nie chcę mówić źle, ale najpewniej umrzesz. Klan Uchiha jest zbyt potężny.

- Nie ma prawdopodobnie nikogo na świecie, kto tak nie uważa. Taki mały klan jak mój jest dla nich małym kąskiem. Jednak będziemy walczyć do ostatniej kropli krwi.- on jest takim szlachetnym człowiekiem.

Tylko, że taka szlachetność w tych czasach jest głupotą. Mogę kochać Sonohiego i mogę chcieć zatrzymać go przy sobie, ale jest to niemożliwe. On umrze i ja to dobrze wiem. 

Dobrze wiem też, że będę wtedy cierpieć.

Bo po raz kolejny stracę kogoś dla mnie ważnego.


Witajcie

Powoli kończymy tą część historii. Będziemy zaczynać kolejną i tak powoli będziemy szli do zakończenia.

Pozdrawiam Makoto

Cienie PrzeszłościWhere stories live. Discover now