14- Strata

444 40 1
                                    

Zmęczona upadłam na kolana na wyspie klanu Uzumaki. Przetarłam zmęczone oczy i jedyne czego zapragnęłam to spokojny sen. Najpierw jednak pójdę odwiedzić Mayu i powiem jej, że już wróciłam. Poprawiłam plecak na na ramieniu i ruszyłam spokojnym krokiem w stronę miejsca gdzie mieszkała Mayu. Nie potrafiłam jego wytłumaczyć, ale miałam strasznie złe przeczucie. 

Z niepokoju przyśpieszyłam kroku. Nie wyczuwałam nikłej chakry Mayu. Z przerażenia zaczęłam pędzić jak szalona. Emocje komulowały się we mnie, a z oczu zaczęły płynąć łzy. Coś się musiało stać. Gdy w oddali zobaczyłam rozwaloną ścianę do jaskini Mayu myślałam, że moje serce stanie.

- Mayu?- wyszeptałam.

Podeszłam bliżej, ale wiedziałam, że ona nie żyje. Wszędzie była zaschnięta krew, a ona nawet drgnęła. Upadłam na kolana i podniosłam lekko zimne ciało mojej przyjaciółki. Łzy z moich oczu nie chciały ustąpić. Mayu miała lekko uchylone powieki, a przez nie widziałam martwe i zimne oczy. 

- Patrz potwór wrócił.- usłyszałam za sobą.

Odwróciłam się i zobaczyłam trzech mężczyzn z mojego klanu. Nagle mój smutek zniknął i ogarnęła mnie ogromna złość. Moje paznokcie się wydłużyły, a oczy stały się czerwone.

- To wy ją zabiliście!?- wykrzyczałam.

Cofnęli się o parę kroków. Jednak mogłam to wyczytać z ich twarzy. Oni ją zabili. Czekali tutaj, by zobaczyć moją reakcję. Zaczęła mnie oplatać pomarańczowa chakra. Nim się zorientowałam mężczyźni leżeli martwi, a moje ręce były całe we krwi. 

- Niestabilny emocjonalnie potwór.- usłyszałam dobrze znany mi głos.

Podniosłam oczy i ujrzałam głowę klanu Uzumaki. Za nim stali gotowi do walki wojownicy. Z moich oczu nadal płynęły łzy, ale można było wyczuć na kilometr, że jestem zła. Zła to mało powiedziane. Byłam wściekła. Miałam ochotę wyrżnąć w pień mój klan. 

- Dlaczego?! Dlaczego kazałeś ją zabić?!- krzyczałam jak opętana. 

Chakra K-chana nadal mnie otaczała, a moje ręce ociekały jeszcze krwią zabitych przeze mnie osób. Głowa klanu zmierzyła mnie zimnym wzrokiem i najwyraźniej nie zamierzał udzielić odpowiedzi.

- Chciałem zbadać twój stan emocjonalny. Widzę, że łatwo poddajesz się mocy demona. Z tego co widzę to nawet nie próbujesz się mu przeciwstawiać. Jesteś kompletną porażką.

Ścisnęłam swoje niewielkie ręce w pięści. Gdyby mój ojciec i matka tutaj byli to nie pozwoliliby mu tak do mnie mówić. Mój ojciec byłby teraz głową klanu, a ja miałabym normalne życie. Gdyby ten chory starzec nie odrzucił mnie z jakiegoś powodu.

- Jesteś demonem.- powiedziałam i zmierzyłam go wściekłym wzrokiem.- To przez ciebie nigdy nie zaznałam normalnego życia. Zawsze mnie dyskryminowałeś. 

- Zniszczyłaś połowę wioski i zabiłam mojego syna i synową. Jak również wnuczkę.- na mojej twarzy pojawiło się zaskoczenie.- Powiedz mi w takim razie kto tu jest potworem. 

On nie wiedział, że jestem jego wnuczką. Nie raczej stawiałam bym na to, że wyrzucił tę myśl z głowy. 

- Sora nie daj się ponieść emocjom.- usłyszałam spokojny głos K-chana.- Dzięki mojej chakrze cię nie zabiją, ale i tak musisz uważać. 

- Wiem i dziękuje K-chan. 

Widziałam jak powoli ludzie za moim dziadkiem szykują się do walki. 

- Ja nie zabiłam twojej wnuczki.- powiedziałam i popatrzyłam mu prosto w oczy.- Ja jestem twoją wnuczką i nic tego nie zmieni. 

- Nie. Moja wnuczka zginęła w momencie w którym mój syn zapieczętował w tobie demona. 

Rozumiem, czyli tak mnie postrzegał. On już dawno stracił swoje człowieczeństwo. Zabił Mayu i odrzucił mnie. Moi rodzice umarli z nadzieją, że on się mną zajmie. Jednak on porzucił mnie i wiele razy próbował mnie zabić. Ten człowiek zasługuje tylko na śmierć. Za moje życie i za życie Mayu.


Witajcie

Jeśli to ktoś lubił Mayu to powiem, że jej przeznaczeniem było umrzeć. Chodź najpierw chciałam ją dać jako silną jedyną przyjaciółkę Sory, ale uznałam, że jej strata nauczy Sorę czegoś jeszcze. Wiecie nie chcę, żeby Sora była całkowicie wyprana z emocji. W końcu jest tylko małą dziewczynką XD

Pozdrawiam Makoto

Cienie PrzeszłościWhere stories live. Discover now