2- Prawda

770 57 2
                                    

 Chakra zniknęła tak szybko jak się pojawiła. Na moich rękach była krew. Wzięłam szybko książkę i pognałam do swojego domu. Zamknęłam się tam i umyłam ręce w wodzie. Schowałam książkę i usiadłam pod drzwiami. Po prostu zaczęłam płakać. Czułam się źle, że ten członek klanu zginął przez mnie. Jednak co to była za chakra. Z tego co mi wiadomo jest ona niebieska, a nie pomarańczowa.

- Bo twoja jest niebieska.- usłyszałam nagle.

Zerwałam się na równe nogi i zaczęłam się rozglądać. 

- Jest tu ktoś?- powiedziałam przestraszona.

Jeśli ludzie z wioski się dowiedzą, że to ja zabiłam tamtego mężczyznę to mogą mi wymierzyć taką samą karę. 

- Jestem. 

- Gdzie?

- Skup się dzieciaku. 

Usiadłam zestresowana na ziemi i się skupiłam. Szło mi jednak okropnie gdyż z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Jednak po chwili gdy je otworzyłam siedziałam w wodzie. Było ciemno i ponuro. Wstałam na równe nogi i zaczęłam iść w kierunku gdzie płynęła woda. Nagle znalazłam się w dużej sali. Na jednej ze ścian była ogromna klatka, a na niej kartka z napisem ,,Pieczęć". Gdy się przyjrzałam ujrzałam ogromnego lisa z dziewięcioma ogonami w klatce. Miał wielkie czerwone oczy z pionowymi źrenicami. Były takie piękne.

- Boisz się?- spytał basowym głosem. 

- Nie mogę zaprzeczyć. Jednak co ty robisz we mnie?

- Cóż twoja matka wraz z ojcem zapieczętowali mnie w tobie pięć lat temu. 

- Tak się da?

- Cóż twój klan wymyślił pieczętowanie różnych rzeczy w swoich ciałach, więc dlaczego nie mogli by zapieczętować istoty żywej? Między innymi dlatego twój klan cię tak nienawidzi. 

- A tak w ogóle to kim jesteś?

- Jestem Kyubi no Kitsune. 

- A twoje imię? Musisz mieć jakieś.

- Kurama. 

- Sora Uzumaki. 

- Nie powinnaś się ze mną tak spoufalać. 

- Cóż jesteś jedyną osobą, która nie zwraca się do mnie z taką wielką nienawiścią, więc chyba za bardzo mnie poniosło. 

- Będziesz po prostu teraz żyć z myślą, że jestem tutaj i nic się nie zmieni. Dali ci nowe zajęcie, więc zmiataj stąd.- lis się odwrócił i poszedł spać. 

Uśmiechnęłam się i wyszłam ze swojego umysłu. Jeśli można to tak nazwać. Wzięłam do ręki olbrzymią książkę Otworzyłam na pierwszej stronie. Zaczęłam przejęcie czytać lekturę lustrując każdy obrazek. Wszystko było szczegółowo opisane. Wszystkie techniki klanu. Może to nawet lepiej, że dali mi księgę, a nie jakiegoś nauczyciela. Jednak może zapytam potem Kurame o moich rodziców. Powinien ich kojarzyć. Uśmiechnęłam się i na nawo zanurzyłam w lekturze. 

Pod wieczór postanowiłam zrobić sobie przerwę. Wzięłam miskę z wodą i nie postrzeżenie wyszłam z domu. Pobiegłam na brzeg rzeki, która biegła przez wyspę i wylałam na niej zawartość. Lekko czerwono woda popłynęła z prądem. Ja zanurzyłam miskę w wodzie i na nowo ją napełniłam. Wróciłam do domu i odkopałam sobie skrzynkę ze składnikami. Rozpaliłam ognisko i powiesiłam nad nim garnek. Wyjęłam niewielki kawałek mięsa. 

Mięso często kradnę ludziom z wioski. Wiem, że to złe, ale dopóki sama nie nauczę się go zdobywać to jestem w kropce. Nie mogę jeść samych roślin. Nalałam wodę do garnuszka i włożyłam tam nie wielki kawałek mięsa. Nie większy niż moja dłoń, a mam naprawdę małe dłonie. Wsypałam tam zioła, zamieszałam i zakryłam garnuszek deseczką. Posiłki jem jeden raz dziennie. Nie mogę sobie pozwolić na częstsze posiłki gdyż moje zasoby jedzenia są ograniczone. Gdy mięso było gotowe to je zjadłam, a powstałą wodę z ziołami wypiłam. Nie mogę marnować składników. 

Spojrzałam do swojej skrzynki. Dziś uzupełniłam zioła, ale zjadłam już wszystkie zapasy. Jem je raz w miesiącu jak nie rzadziej. Gdy zapadł zmrok wyszłam po cichu z szopy i skierowałam się do jednej ze spiżarni. Spojrzałam na dorodny kawałek sarny i obok na trochę przestarzały kawałek kurczaka. Chwyciłam kawałek kurczaka i schowałam go pod yukatę. Rozejrzałam się jeszcze. Spojrzałam na czerwony owoc. Leżało ich tu wiele, więc wzięłam dwa. Szybko wybiegał i ukryłam się w szopie. Szybko schowałam jedzenie. Źle się czuję kradnąc czyjeś rzeczy, ale robię wszystko by przeżyć. Ostatnio też podrosłam i zbliża się zimna, więc muszę zadbać o nicie i ubrania. 

Znowu wyszłam z szopy i uważnie rozglądałam się po ulicy. Zebrałam parę szmat, a także dziurawą yukatę dla kobiet. Uśmiechnęłam się na samą myśl ile z tego można zrobić. Nagle zauważyłam dość duże pudło. Podeszłam do niego i mi się oczy zaświeciły. Było tam tyle przydatnych rzeczy. Wpakowałam tam znalezione przeze mnie rzeczy i ruszyłam do swojej szopy. W pudle była drewniana łyżka, nowy garnuszek, parę szmat, nić, małe pudełeczko, złamana strzała, kunai, shuriken i wiele innych rzeczy. Cóż chyba dziś los się do mnie uśmiechnął.


Witajcie

Zauważyliście, że w tym opowiadaniu jest strasznie mało dialogów? Cały czas piszę ciągłym tekstem. A i od razu mówię, bo nie wiem czy wspominałam postacie z Naruto tu będą, ale później. Kurama na początku będzie w Sorze, ale nie będę wam spojlerów puszczać. Sami się dowiecie.

Pozdrawiam Makoto

Cienie PrzeszłościWhere stories live. Discover now