9- Miły człowiek

491 43 8
                                    

Usiadłam zmęczona na ziemi. Bieganie po wodzie i ciągłe używanie chakry trochę wyczerpuje. Zajrzałam do swojego plecaka i wyjęłam niewielki pojemniczek z ziołami. Były one ugotowane i przygotowane do zjedzenia. Cóż nie smakowały jakoś specjalnie dobrze, ale lepsze to niż nic. 

Przetarłam zmęczona oczy i podeszłam do jeszcze widocznego morza. Zanurzyłam ręce w wodzie i pochlapałam sobie twarz. Woda była słona, ale za to bardzo orzeźwiająca. Nie spałam od paru dni ponieważ musiałam przedostać się przez morze. Co prawda K-chan użyczał mi swojej chakry, ale muszę się troszkę przespać, a tak bez warty to trochę niemożliwe. 

- Spróbuj znaleźć jakąś jaskinie lub wysokie drzewo. Jak postawisz dość silną barierę to nikt nie powinien zakłócać twojego snu, a jakby co to będę cię budził.- usłyszałam basowy głos w głowię.

- Dobrze.

Ruszyłam powolnym krokiem przed siebie. Roślinność na tym obszarze była bardzo bujna. Wysokie drzewa i wielgaśne krzaki, które pełne były dzikich owoców. Słyszałam jak śpiewają ptaki i jak dzięcioł uderza o korę drzewa. Spokój w tym lesie przerywały tylko odgłosy moich kroków. 

Nagle usłyszałam jak ktoś kaszle. Przestraszyłam się i wyciszyłam swoją chakre. Szłam dalej bezszelestnie wsłuchując się w każdy najdrobniejszy dźwięk. Wychyliłam się lekko zza krzaka i ujrzałam starszego mężczyznę w okularach, który trzymał nóż i odganiał od swojej twarzy żółty pył. Na głowie nie miał już prawie włosów, ale jego twarz zdobiła broda i parę dobrze widocznych zmarszczek. Ubrany był w zwyczajne szare kimono z podwiniętymi rękawami i miał na sobie jasno brązowe spodnie w kolanach zawiązane sznurkiem i tam również się one kończyły. Na stopach miał zwyczajne słomiane buty, które były już trochę rozwalone. 

- Dziecko?- powiedział nagle.

Teraz dopiero zauważyłam, że za bardzo się wychyliłam. Momentalnie znalazłam się na krzakiem. Jestem pewna, że mnie uderzy. 

- Co tutaj robisz?- jego miły głos dotarł do moich uszu.

Podniosłam swoje jasne oczy i spojrzałam na staruszka. Wpatrywał się we mnie za swoich okularów i uśmiechał się miło. Wyciągnął do mnie rękę i położył na mojej głowie. Zaczął mnie głaskać, a na moich policzkach pojawił się lekko rumieniec. Nigdy żaden starszy człowiek nie okazał się być dla mnie miły. Przyzwyczaiłam się do pogardy i nienawistnych spojrzeń. 

- Nazywam się Uzumaki Sora i jestem tutaj na misji.- powiedziałam tak cicho, że nie byłam pewna, czy usłyszał co powiedziałam. 

- Wyglądasz na zmęczoną Sora-chan. Może chcesz odpocząć u mnie w domu? To nie daleko. Mieszkam w pobliskiej wiosce. 

Kiwnęłam niepewnie głową. Pomimo według mnie jego pozytywnych intencji pozostawałam w gotowości do ataku. Szliśmy w ciszy, ale widziałam jak ten facet rzucał mi czasem zaciekawione spojrzenia. Po niedługiej chwili doszliśmy do jego miejsca zamieszkania. Była to niewielka wioska z różnymi ludźmi. 

- Zapraszam do środka Sora-chan.- przekroczyłam próg i zdziwiłam się w jakim ten dom jest opłakanym stanie.

Wszędzie dziury w ścianach i nie było nawet porządnych drzwi. 

- Zapomniałem się przedstawić. Nazywam się Fukaru Yajin. 

Usiadłam na podłodze uprzednio ściągając buty. 

- Tą wioskę można nazwać wioską odludków. Zawsze przychodzą tu zamieszkać ludzie odrzuceni przed swój klan lub ludzie, którzy po prostu chcą żyć w spokoju. Po za tym Sora-chan oddzieliłaś się od grupy dorosłych?

- Nie. Przybyłam tutaj sama. 

- Jak to wysłali tutaj dziecko?

- To oczywiste. W końcu mój klan chce się mnie pozbyć.- powiedziałam spokojnie. 

Fukaru zbliżył się do mnie i mocno objął. Niepewnie objęłam go ramionami, a w głowie usłyszałam parsknięcie. Fukaru obejmował mnie dopóki nie zasnęłam.


Witajcie

Wprowadzam nowego bohatera. W sumie to bohaterów, bo Sora pozna jeszcze paru ludzi z wioski. Ale co ja wam będę spoilerować :D

Pozdrawiam Makoto

Cienie PrzeszłościWhere stories live. Discover now