Usiadłam zmęczona na ziemi. Bieganie po wodzie i ciągłe używanie chakry trochę wyczerpuje. Zajrzałam do swojego plecaka i wyjęłam niewielki pojemniczek z ziołami. Były one ugotowane i przygotowane do zjedzenia. Cóż nie smakowały jakoś specjalnie dobrze, ale lepsze to niż nic.
Przetarłam zmęczona oczy i podeszłam do jeszcze widocznego morza. Zanurzyłam ręce w wodzie i pochlapałam sobie twarz. Woda była słona, ale za to bardzo orzeźwiająca. Nie spałam od paru dni ponieważ musiałam przedostać się przez morze. Co prawda K-chan użyczał mi swojej chakry, ale muszę się troszkę przespać, a tak bez warty to trochę niemożliwe.
- Spróbuj znaleźć jakąś jaskinie lub wysokie drzewo. Jak postawisz dość silną barierę to nikt nie powinien zakłócać twojego snu, a jakby co to będę cię budził.- usłyszałam basowy głos w głowię.
- Dobrze.
Ruszyłam powolnym krokiem przed siebie. Roślinność na tym obszarze była bardzo bujna. Wysokie drzewa i wielgaśne krzaki, które pełne były dzikich owoców. Słyszałam jak śpiewają ptaki i jak dzięcioł uderza o korę drzewa. Spokój w tym lesie przerywały tylko odgłosy moich kroków.
Nagle usłyszałam jak ktoś kaszle. Przestraszyłam się i wyciszyłam swoją chakre. Szłam dalej bezszelestnie wsłuchując się w każdy najdrobniejszy dźwięk. Wychyliłam się lekko zza krzaka i ujrzałam starszego mężczyznę w okularach, który trzymał nóż i odganiał od swojej twarzy żółty pył. Na głowie nie miał już prawie włosów, ale jego twarz zdobiła broda i parę dobrze widocznych zmarszczek. Ubrany był w zwyczajne szare kimono z podwiniętymi rękawami i miał na sobie jasno brązowe spodnie w kolanach zawiązane sznurkiem i tam również się one kończyły. Na stopach miał zwyczajne słomiane buty, które były już trochę rozwalone.
- Dziecko?- powiedział nagle.
Teraz dopiero zauważyłam, że za bardzo się wychyliłam. Momentalnie znalazłam się na krzakiem. Jestem pewna, że mnie uderzy.
- Co tutaj robisz?- jego miły głos dotarł do moich uszu.
Podniosłam swoje jasne oczy i spojrzałam na staruszka. Wpatrywał się we mnie za swoich okularów i uśmiechał się miło. Wyciągnął do mnie rękę i położył na mojej głowie. Zaczął mnie głaskać, a na moich policzkach pojawił się lekko rumieniec. Nigdy żaden starszy człowiek nie okazał się być dla mnie miły. Przyzwyczaiłam się do pogardy i nienawistnych spojrzeń.
- Nazywam się Uzumaki Sora i jestem tutaj na misji.- powiedziałam tak cicho, że nie byłam pewna, czy usłyszał co powiedziałam.
- Wyglądasz na zmęczoną Sora-chan. Może chcesz odpocząć u mnie w domu? To nie daleko. Mieszkam w pobliskiej wiosce.
Kiwnęłam niepewnie głową. Pomimo według mnie jego pozytywnych intencji pozostawałam w gotowości do ataku. Szliśmy w ciszy, ale widziałam jak ten facet rzucał mi czasem zaciekawione spojrzenia. Po niedługiej chwili doszliśmy do jego miejsca zamieszkania. Była to niewielka wioska z różnymi ludźmi.
- Zapraszam do środka Sora-chan.- przekroczyłam próg i zdziwiłam się w jakim ten dom jest opłakanym stanie.
Wszędzie dziury w ścianach i nie było nawet porządnych drzwi.
- Zapomniałem się przedstawić. Nazywam się Fukaru Yajin.
Usiadłam na podłodze uprzednio ściągając buty.
- Tą wioskę można nazwać wioską odludków. Zawsze przychodzą tu zamieszkać ludzie odrzuceni przed swój klan lub ludzie, którzy po prostu chcą żyć w spokoju. Po za tym Sora-chan oddzieliłaś się od grupy dorosłych?
- Nie. Przybyłam tutaj sama.
- Jak to wysłali tutaj dziecko?
- To oczywiste. W końcu mój klan chce się mnie pozbyć.- powiedziałam spokojnie.
Fukaru zbliżył się do mnie i mocno objął. Niepewnie objęłam go ramionami, a w głowie usłyszałam parsknięcie. Fukaru obejmował mnie dopóki nie zasnęłam.
Witajcie
Wprowadzam nowego bohatera. W sumie to bohaterów, bo Sora pozna jeszcze paru ludzi z wioski. Ale co ja wam będę spoilerować :D
Pozdrawiam Makoto
YOU ARE READING
Cienie Przeszłości
FanfictionSora to dziewczyna z klanu Uzumaki. Nie ma ona lekko. Gdyż nienawidzi ją cały klan. Jej rodzice nie żyją, a ona sama nie wie dlaczego klan ją nienawidzi. W czasach wojny pomiędzy klanami, czy uda się jej dowiedzieć powodu nienawiści do niej? Czy moż...