57- Aktorstwo

166 21 2
                                    

- Tunke jak się czujesz?- otworzyłam swoje oczy i zobaczyłam, że postanowiła odwiedzić mnie jakaś dziewczyna.

Ogólnie to dotarłam do posiadłości klanu Uchiha i udało mi się wniknąć do środka. Nie było to jakoś specjalnie trudne, ale nie możemy pominąć faktu, że mówimy to o mnie, a ja jak się za coś biorę to jestem w tym najlepsza. 

Jestem tutaj od mniej więcej pięciu dni i w tym czasie pozbyłam się tych fałszywych ran. Wszyscy tutaj zdają się naprawdę martwić o tę dziewczynę. Dowiedziałam się też paru przydatnych rzeczy, których będę mogła potem wykorzystać.

- Już lepiej. Dziękuję za troskę.- uśmiechnęłam się lekko w jej stronę, a ona postawiła koło mojego futony jedzenie. 

- Twoje rany szybko się zagoiły, ale i tak nie powinnaś się przemęczać. 

- Wiem. Nie musisz się martwić. Przecież nie ucieknę i nie zacznę trenować.- powoli zaczęłam jeść.

- Robiłaś to wiele razy.- zaśmiałam się.

- Tym razem się wykuruje, obiecuję.- czarnowłosa westchnęła, najwyraźniej mi nie wierząc.

Udawanie tej kobiety wcale nie jest takie trudne. Bynajmniej dla mnie jest ona zwyczajną i pospolitą dziewczyną, którą można wszędzie spotkać. Tak naprawdę to ja nie rozróżniam tych wszystkich ludzi co do mnie przychodzą, raz był u mnie nawet ktoś wyżej postawiony. I to właśnie na kolejną wizytę tego jegomościa czekam. Z tego co widzę miał on z tą Tunke dość bliską relacje. Coś w stylu przyjaciół z dzieciństwa. 

- Jak tam Tunke?- o wilku mowa.

- Każdy to pytanie zadaje mi przynajmniej piętnaście razy dziennie. Jestem zmęczona powtarzaniem tego samego.- mruknęłam i ponownie skupiłam się na jedzeniu.

- Nie bądź taka Tunke. Przychodzę do ciebie z powodu mojego dobrego serduszka.- zaśmiałam się lekko i popatrzyłam mu prosto w oczy.

A te wypełnione były najróżniejszymi uczuciami. Najbardziej w oczy rzucała mi się miłość, z jaką patrzył na moją osobę, albo raczej na Tunke. Te jego ślepia przypominają mi te Sonohiego. Jak ten mężczyzna przede mną musiał kochać tę dziewczynę, którą zabiłam z zimną krwią. 

- Hikeo...- mruknęłam pod nosem.

- Tak?- czarnowłosy uśmiechnął się w moją stronę.

Gdy przymierzałam się do zadania ciosu tej kobiecie, to właśnie tego chłopaka wzywała. Ale nie sądzę, żeby sobie te skomplikowane uczucia wyznali, gdyż ten Hikeo nawet gdy jesteśmy sami to nie wykazuje jakieś inicjatywy. Co za beznadziejny przypadek mężczyzny. 

- Chciałabym cię o coś zapytać.- powiedziałam i skończyłam jeść, a młoda dziewczyna w końcu opuściła pokój. 

- Pytaj śmiało.

- Gdzie są przetrzymywani schwytani członkowie tego klanu?- spytałam i udałam, że ze skupieniem wpatruje się w swoje dłonie. 

- Dlaczego chcesz to wiedzieć?- jego głos stał się bardziej poważny i chłodniejszy.

- A jak myślisz?- mocno ścisnęłam swoje pięści i niżej pochyliłam swoją głowę.- W tamtym momencie nie mogłam nic zrobić. Powybijali nas jak kaczki, a gdybym po prostu nie udawała martwej, to już dawno, by mnie było.- poczułam jak Hikeo kładzie rękę na mojej głowie.

Dał się złapać~

- Jutro pokażę ci to miejsce, ale nie możesz ich zabić. Są ważnym źródłem informacji.- uśmiechnęłam się lekko i chwyciłam go za rękę.

- Dziękuję Hikeo.- chłopak zarumienił się i wstał na równe nogi.

- Będę już szedł. Do jutra Tunke.- kiwnęłam głową i pomachałam mu na pożegnanie.

Naprawdę jestem dumna z moich umiejętności aktorskich.


Witajcie

Tak mnie jakoś wzięło na pisanie. Ogólnie to olałam kartkówkę, którą mam jutro, ale kto by się tam tym przejmował.

Pozdrawiam Makoto

Cienie PrzeszłościWhere stories live. Discover now