62- Taniec

170 22 5
                                    

- Co?- popatrzyłam na głowę mojego klanu z szokiem wymalowanym na twarzy.

- To otwarty atak na nasz klan. Senju obiecali nam pomóc, ale oddziały Uchiha dotrą tutaj zbyt szybko. Ktoś musi ich zatrzymać w jednym miejscu.- powiedział spokojnie po raz drugi.

To właściwie jest misja samobójcza i za bardzo to widać. Ktoś musi zatrzymać Uchiha w jednym miejscu przez jakiś czas. Wysłanie wielu ludzi to zbyt duże straty, więc jednostka musi się poświęcić. Musieli wybrać kogoś, żeby poszedł się zabić.

Tylko dlaczego nie dziwi mnie to, że to akurat mnie musieli wybrać? 

- Wyruszysz natychmiast.- powiedział, a ja ścisnęłam mocno pięści.- Będę się modlił o twoje bezpieczeństwo.

Wsadź sobie swoje modlitwy głęboko...

Opuściłam gabinet przywódcy i udałam się do swojego domu, by zabrać swój sprzęt.

- Jesteś silna.- K-chan próbował mnie pocieszyć, ale słyszałam dziwne napięcie w jego głosie.

- Wiem i ufam swoim umiejętnością, ale samodzielna walka z całym oddziałem Uchiha może być dla mnie niemożliwa.- potrząsnęłam mocno głową. 

Nie powinnam się teraz dołować. Może jakoś uda mi się uciec z opresji, gdy kupię trochę czasu. Jednak jakoś tak nie mogę się pogodzić z tym, że idę na pewną śmierć. 

- Jestem po twojej stronie Sora.- wzięłam głęboki wdech i przetarłam swoje wilgotne oczy w których zaczęły gromadzić się moje łzy.

Przetrwam. Nie mogę się przecież dać jeszcze zabić. Nie zdążyłam jeszcze nawet cieszyć się wolnością. 

Jednak nie ważne jak bardzo będę zdeterminowana to nie zmieni to tego, że mam strasznie złe przeczucia.


***


Uchih było bardzo dużo. Jeśli miałabym powiedzieć dokładną liczbę to byłoby ich z pięćdziesiąt. Cóż zgaduję, że ich więcej, ale ci poruszają się najszybciej i byliby zbyt blisko naszej wioski, za nim Senju zdążyliby dotrzeć do nas z pomocą. 

Postawiłam obszerną barierę i jedyne co mi zostało to czekanie.

Mocno chwyciłam za swoją rękę i patrzyłam jak się trzęsie. Ponieważ ja się boję. Nie chcę umrzeć. Mogłabym zrobić jeszcze tyle rzeczy, ale za każdym razem coś mi staje na drodze. Jestem uparcie trzymana przy ziemi i nie pozwalają mi się wznieść.

- Kocham cię K-chan, wiesz?- powiedziałam i patrzyłam jak w oddali zaczęli się pojawiać ludzie z czarnymi włosami.

- Wiem. Ja również głęboko sobie ciebie cenię.- uśmiechnęłam się lekko.

- Trzymaj za mnie kciuki.- wyciągnęłam swoją katanę.

- Mam twoje plecy.

Ruszyłam na swoich przeciwników. Główną zasadą, gdy walczysz z tym klanem to to, by nie patrzeć im w oczy. Ja sama w sobie jestem dosyć odporna na genjutsu, przez to, że mam w sobie Kuramę, ale nigdy nie wiem na jakim poziomie jest mój przeciwnik. 

Miałam prosty plan. Bariera będzie stać tak długo jak będę żyć, więc muszą się mnie pozbyć. Jestem pewna, że oni też to wiedzą, więc muszę być szybka i nie stać w jednym miejscu. Nie mogę być w miejscu, gdzie jest ich najwięcej. Miejsca, gdzie stoi ich mało i mogę szybko zadać im śmiertelną ranę. 

Brzmi dosyć prosto, ale mówimy tutaj o klanie Uchiha, a oni wszyscy mają tego swojego sharingana. Najbardziej wkurzająca technika oczna w historii. Hyuuga są sto razy lepsi.

Jednak zatańczę z nimi i nie dam się łatwo zabić.


Witam

Dzisiaj Sora była dosyć emocjonalna? Jednak chyba nie możemy jej za to winić. Tym rozdziałem wchodzimy tak naprawdę w końcową fazę tej naszej zacnej historii.

Pozdrawiam Makoto

Cienie PrzeszłościWhere stories live. Discover now