22- Plan Ataku

386 34 0
                                    

- Więc najlepiej będzie zamknąć ich w jakiejś małej barierze i po kolei zabijać.- powiedział jeden z mężczyzn, a ja mimowolnie prychnęłam.

Z góry ten plan się nie uda. Przecież Shimazu mają naprawdę rozwiniętą siłę fizyczną. Za nim do końca ustawiłby on barierę to oni  by się rozproszyli. Co za głupi człowiek, ale jeśli zostaną przy tym planie to wszyscy zginiemy. 

- Jeśli mogę się wtrącić to sądzę, że ten plan nie wypali.- powiedziałam zeskakując z drzewa.

- Nikt cię nie pytał o zdanie.- warknął zielonooki mężczyzna.

- Wybacz panie nienawidzący mnie, ale ja nie zamierzam iść i walczyć na pewną śmierć, a wy nawet nie przeanalizowaliście mocnych i słabych stron wroga. Gdybyście to zrobili to byś wiedział, że ten plan jest spisany na straty.- powiedziałam pogardliwie i prychnęłam na jego minę.

Była wściekła i to dosłownie. Mocno ściskał swoją szczękę i mogę śmiało stwierdzić, że teraz ma on wielką ochotę mnie zabić. 

- Chcę cię tylko uchronić przed rozczarowaniem, bo niestety muszę cię uświadomić o tym, że nie zamierzam służyć ci jako żywa tarcza.- zaśmiałam się z wyczuwalną kpiną.

Jego mina sprawia, że chce mi się śmiać. Jest on gotów zabić dwunastoletnią dziewczynę i patrzy on na mnie z taką złością, że to normalnym ludziom może wydawać się strasznie. Tylko szkoda, że to na mnie nie działa. Przyzwyczaiłam już do takich spojrzeń. 

- W takim razie może nam pomożesz Sora-san?- odezwała się Rioko, a ja wiedziałam, że nie wyniknie z tego nic dobrego. 

- Rioko nie zwracaj się do niej formalnie! To potwór! Po za tym Sora?- wykrzyknął dotąd milczący ciemnooki. 

Westchnęłam z politowania i powiedziałam.

- Dla waszej wiadomości ja mam imię, a jest nim Sora.

- Takeru-kun uspokój się. Mimo wszystko tworzymy teraz drużynę.- więc on ma na imię Takeru.

- Ja też nie chce umierać, a w takim tępię to wszyscy będziemy wąchać kwiatki od spodu.- chyba jednak będę musiała im jakoś pomóc.- Nie tylko my znamy słabe punkty przeciwnika, a jeśli zapomnieliście to Shimazu byli kiedyś sojusznikami klanu Uzumaki. Oni też mają ponad przeciętną wiedzę o naszym klanie.

- Ty nie nale...- zaczął zielonooki, ale uciszyłam go groźnym spojrzeniem.

- Klan Shimazu charakteryzuje się niezwykłą umiejętnością władania kataną, a do tego są niezwykle wytrzymali. Co jest podobne do naszej wytrzymałości. Po za tym szybko orientują się w jakiej są sytuacji i nie trzymają się w grupach. Są bardziej rozproszeni w przemieszaniu się.- popatrzyłam znacząco na zielonookiego. - Mimo wszystko bardzo rwą się do walki i podobno znają się tylko i wyłącznie na walce. Do tego nasze pieczęcie marnie na nich działają, ale mają oni słaby punkt.- mimo wszystko wszyscy słuchali mnie z uwagą.- Nie radzą oni sobie z technikami, większego zasięgu. Najgorzej się z nimi walczy, gdy są blisko ciebie, więc jedyny sposób to trzymanie ich od siebie z daleka. Wtedy dość łatwo ich pokonać. 

- Czyli musimy dobrze rozplanować tą akcje.- powiedział Takeru i pogrążył się w swoich myślach.

- A jeśli chodzi o mnie to mam swój plan, więc dla naszego bezpieczeństwa lepiej nie wrzucajcie mnie do swojego planu. W końcu nie znamy nawzajem swoich umiejętności.- uśmiechnęłam się milutko i mogę przysiądz, że oni się przestraszyli.



Witajcie

Przepraszam, że dawno nie było rozdziału, ale jakoś tak nie mogłam się zebrać. Zauważyłam, że seria ma już dużo rozdziałów, a ja jeszcze nie doszłam do połowy fabuły. No cóż i tak nie zamierzam jej szybko kończyć.

Pozdrawiam Makoto


Cienie PrzeszłościWhere stories live. Discover now