19- Misja

416 32 7
                                    

- Żartuje sobie pan, prawda?- spytałam zamykając drzwi

- Niestety  na tą misję muszę wysłać najsilniejszych ludzi z wioski. Twoje umiejętności walki na pewno się przydadzą.

Dwójka mężczyzn obrzuciła mnie nienawistnymi spojrzeniami, a kobieta patrzyła na mnie z lekkim zmieszaniem. Stanęłam najbardziej z boku jak się dało. Nie chciałam nawiązać z nimi kontaktu wzrokowego, a już tym bardziej fizycznego. Nigdy nie sądziłam, że wyślą mnie na misję z drużyną. 

- Nasi zwiadowcy donieśli, że na naszą wyspę szykuje się atak ze strony klanu Shimazu. Waszym celem jest za wszelką cenę powstrzymać ich. Nie przebierajcie w środkach i nie bierzcie jeńców. 

Klan Uzumaki ma bardzo dobrze rozwiniętą nawigację i wykrywanie chakry. Przez to bardzo często wykrywaliśmy oddziały wroga, kiedy ten był bardzo daleko od wyspy. Jest to przydatna umiejętność, ale czasem obraca się przeciwko nam. Ma bardzo duże pole zasięgu i w trakcie walki kiedy nie jesteśmy się w stanie skupić możemy wykryć posiłki, które są daleko, ale nasz umysł nas oszukuje i myślimy, że są blisko. Mniej więcej przez to większość misji wykonuje się w parach. Ja również tak robię, ale ja mam K-chana. 

Wyszliśmy z gabinetu przywódcy, a oni stanęli koło siebie i prawdopodobnie ustalali szczegóły misji. Gdy skończyli jedyna kobieta w drużynie na lekko drżących nogach zaczęła do mnie podchodzić. 

- Ustaliliśmy z resztą, że spotkamy się za godziną koło bramy do wioski. - powiedziała szybko i zamknęła szczelnie swoje oczy, jakby się bała, że coś jej zrobię. 

- Rozumiem.- powiedziałam dość cicho.

Odwróciłam się i zaczęłam odchodzić. Usłyszałam głośne wypuszczenie powietrza z ust kobiety. Czy ja naprawdę wyglądam tak strasznie?

- Twoja chakra jest kilka razy większa od przeciętnego członka klanu Uzumaki, a po za tym czuć od ciebie złowieszczą chakrę, czyli mnie. Akurat twój klan jest w stanie mnie w tobie wyczuć.- po tych słowach K-chan ziewnął.

- Naprawdę są wstanie cię wyczuć?

- Tak, ale jeśli się postaram to potrafię się w tobie idealnie zamaskować.

- Jak przystało na mojego nauczyciela.

K-chan cicho prychnął, a ja weszłam do swojego domu. To będzie moja pierwsza misja z drużyną ludzi. Przywódca musi naprawdę czuć się zdesperowany skoro wysyła mnie z innymi członkami klanu Uzumaki. Dobrze wie jak znoszę towarzystwo innych ludzi, a już tym bardziej wie jak oni znoszą moje.

- Sora co chciał od ciebie przywódca?- do moich uszu dotarł głos Kishi.

Kompletnie zapomniałam o tym chodzącym problemie. Nie mogę jej tutaj zostawić bez nadzoru, a przecież przywódca może mnie ukarać za wyrzucenie jej na próg. Równie dobrze mogłąbym ją teraz zabić.

- Wysyła mnie na misję wyeliminowania oddziału, który chce najechać na wyspę.- odpowiedziałam naturalnie i weszłam do składzika z bronią. 

- Samą?!- Kishi uniosła głos.

- Nie podnoś głosu. Akurat ten wyjątkowy raz idę z kimś. Pod moją nieobecność niczego nie zepsuj w tym domu. 

Do jednego ze zwoji zapieczętowałam trochę jedzenia i wody, a do drugiego broń, która może się okazać przydatna. Dwa zwoje zapieczętowałam na swoich ramionach i powolnym krokiem ruszyłam do bramy wioski. Oczywiście w zwoju nie wylądowała moja ukochana katana, bo wolę ją mieć zawsze pod ręką. W oddali zobaczyłam, że przy bramie czeka już ta strachliwa kobieta. Już czuję, że to będzie długa misja.


Witajcie

Oddaję w wasze ręce kolejny rozdział przygód Sory. Cóż postanowiłam, że Sora tym razem nie pójdzie na misję sama. Chciałam bardziej pokazać to jak traktują ją ludzie z klanu, ale więcej będzie w kolejnym rozdziale. 

Pozdrawiam Makoto

Cienie PrzeszłościWhere stories live. Discover now