Po wzięciu głębokiego oddechu zapukałem do drzwi Szwajcara.
Teoretycznie powinenem być w domu i spać, bo jutro rano mam trening, ale to nie ważne.
- Andi? - usłyszałem zaspany głos, gdy otworzył drzwi. - Co ty tu robisz? Wiesz która godzina?
- Muszę z tobą porozmawiać i przepraszam, że cię obudziłem.
- Chodź jak już przyjechałeś - wpuścił mnie do środka. - O czym chcesz rozmawiać?
- O nas.
- Nie ma nas - wszedł do kuchni i nalał sobie soku.
- Simi... Co mam zrobić?
- Spraw żebym ci znowu zaufał.
- Dobrze... Jeszcze nie wiem jak, ale to zrobię - zbliżyłem się do niego.
- Trzymam cię za słowo.
# # #
- I co ja mam robić? - wczepiłem palce we włosy chodząc po pokoju.
- Zaproś go na randkę, oświadcz się... Nie wiem... Ty spieprzyłeś, ty to napraw - Oznajmił Richard.
- Nie mam wyjścia...
# # #
- Więc? - zaszedłem Simona od tyłu. - Co robisz wieczorem?
- Nie mam planów - odwrócił się do mnie.
- To już masz - uśmiechnąłem się. - Bądź gotowy o 20.
- Dobrze - zgodził się. - Do zobaczenia. - Pożegnał się i odszedł.
Nie mam pojęcia, co mam zrobić i gdzie go zabrać.
Punkt 20 zapukałem do jego drzwi, był gotowy, więc od razu wyszliśmy.
Przed hotelem złapałem go za rękę. Dzwonię na mnie spojrzał, ale nic nie powiedział.
- Wiesz - zacząłem. - Nie mam sprecyzowanego planu. Po prostu chcę żebyśmy spędzili razem trochę czasu... - zatrzymałem się przed małą kawiarnią. - Wychodzimy?
- No jasne - uśmiechnął się.
W środku usiedliśmy na stoliku w rogu. Złożyliśmy zamówienie, gorąca czekolada i herbata waniliowa.
Rozmawialiśmy o wszystkim, jak wcześniej, jakby tej sytuacji z Danielem nigdy nie było.
Właśnie byłem w trakcie opowiadania mu o sytuacji, gdy pomyliliśmy z Richardem pokoje i wpadliśmy do tego zajmowanego przez Stocha i Hulę. Simi zaśmiał się, gdy próbowałem zademonstrować minę Kamila.
- Raczej nie wyglądał tak - śmiał się.
- Nooo... Dobra... Nie umiem zrobić tego tak jak on - przyznałem.
- Wiesz, że siedzimy tu już trzy godziny?
- Wiem... Możemy już iść, jeśli chcesz.
- Nigdzie mi się nie śpieszy.
- Chodźmy na miasto - zaproponowałem.
- Ok.
Wyszliśmy z kawiarni i spacerowaliśmy po mieście.
- Jestem na dobrej drodze, czy mam zmienić taktykę? - zapytałem, gdy zatrzymaliśmy się pod jego pokojem po powrocie do hotelu.
- Jesteś na bardzo dobrej drodze - uśmiechnął się i wszedł do środka.

CZYTASZ
ONE SHOTS
ФанфикONESHOTY Można składać zamówienia, ale nie obiecuję, że wszystko napiszę 🎖 # 232 fanfiction - 18.01.2018 🎖 # 209 fanfiction - 19.01.2018 🎖 # 197 fanfiction - 20.01.2018 🎖 # 187 fanfiction - 22.01.2018 🎖 # 174 fanfiction - 23.01.2018 🎖 # 147 fa...