118. S. Leyhe

767 51 16
                                    

Dawno nie było tu nic nie homoseksualnego 😁

- Stresujesz się jakbyśmy wcale nie znali się od lat - zaśmiałem się.

- Znajomość to jedno, a randka to drugie - uśmiechnęła się.

- Spojrz na to w ten sposób - objąłem ją ramieniem. - Umówisz się z jednym z największych przystojniaków w świecie skoków.

- Głupi - uderzyła mnie lekko w klatkę.

- Jedna kolacja - spoważniałem. - Lenka, przecież jak uznasz, że to nie jest to, to nasza relacja się nie zmieni... Tak myślę.

- Oczywiście, że się zmieni, Stephan... Dobrze o tym wiesz. Zastanowię się, dobrze?

- Dobrze, ale pamiętaj, że nie ważne jaką podejmiesz decyzję, ja zawsze będę twoim przyjacielem.

- Będę pamiętać.

Wychodząc z mieszkania Leny, wiedziałem jaką podejmie decyzję.

Odmówi mi.

To było oczywiste.

Może i czuła do mnie coś więcej, ale bała się tego, że gdy zaczniemy się umawiać, to przestanę być jej przyjacielem.

Zatrzymałem się przy moim aucie. Już miałem wsiadać, ale przecież nie mogłem tak łatwo odpuścić.

Nie mogę sobie odpuścić dziewczyny, którą kocham!

Wróciłem do jej mieszkania. Była zaskoczona, gdy wpadłem do kuchni.

- Nie odpuszczę... Kocham cię... Więc masz rację. Coś się zmieni... Jeśli powiesz tak, będziemy nie tylko przyjaciółmi... Mam nadzieję, że staniemy się też parą... Ale jeśli powiesz nie... Złamiesz mi serce... Lecz nie przestanę być twoim przyjacielem. Chcę być blisko Ciebie - podszedłem. - Jeśli nie mogę cię mieć... Chcę chociaż być twoim przyjacielem... To prawie jakby cię miał.

- Stephan...

- Wiem... Chcesz się zastanowić... Rozumiem. Uszanuję każdą twoją decyzję.

- Dobrze - szepnęła, a ja zmarszczyłem brwi nie rozumiejąc. - Umówię się z tobą.

Taka rozmowa odbyła się dwa lata temu.

Teraz leżałem wpatrując się w sufit mojej sypialni, a śliczna blondynka spała w moich ramionach, wtulając się we mnie.

Ta chwila to moja definicja szczęścia.

 ONE SHOTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz